Mimo wzrostu skali działania polskiego sektora bankowego, mierzonej aktywami czy portfelem kredytów, nadal trwa systematyczna redukcja miejsc pracy – szczególnie w oddziałach. Nie zanosi się na wyhamowanie tego trendu.
Tysiące etatów mniej
Na koniec października w polskich bankach było łącznie zatrudnionych 163,4 tys. pracowników, czyli o 1,42 tys. mniej niż rok wcześniej. Przez siedem lat liczba ta spadła o 13,4 tys., czyli o ponad 8 proc., ale w tym samym czasie aktywa sektora zwiększyły się o 610 mld zł, czyli aż o prawie 50 proc., i wynoszą 1,89 bln zł. Bankowe kredyty sektora niefinansowego urosły w tym okresie o 38 proc., do 1,08 bln zł.
Prawdopodobnie w kolejnych miesiącach widoczny będzie dalszy spadek zatrudnienia, bo niedawno spore redukcje zapowiedział BGŻ BNP Paribas. Ten szósty co do wielkości aktywów bank w Polsce przeprowadzi zwolnienia grupowe w latach 2019–2020, które obejmą maksymalnie 2200 pracowników. To całkiem spora liczba, biorąc pod uwagę, że na koniec czerwca grupa kapitałowa zatrudniała 7600 osób. W tym przypadku powodem zwolnień jest przejęcie w listopadzie za 3,25 mld zł podstawowej części Raiffeisen Polbanku (cały polsko-austriacki bank zatrudniał 3,9 tys. osób).
Redukcje zatrudnienia to naturalny skutek fuzji bankowych, bo po połączeniu spora część funkcji dubluje się, szczególnie dotyczy to obszarów backoffice i często również oddziałów. Jednym z niedawnych przykładów jest Alior, który pod koniec 2016 r. przejął Bank BPH, co skutkowało później zwolnieniami obejmującymi maksymalnie 2,6 tys. pracowników.