Pekao nie komentuje sprawy wieżowców, które miała zbudować powiązana z PiS spółka Srebrna. Nie pozwala mu na to tajemnica bankowa. Wskazuje jednak, że każdy proces kredytowy klienta korporacyjnego polega na zbadaniu i analizie jego zdolności kredytowej. Sprawę bada komitet kredytowy, czyli organ składający się nawet z kilkunastu osób, w przypadku Pekao z trzech wiceprezesów oraz kilkorga dyrektorów departamentów – jak przekonuje bank - o wieloletnim doświadczeniu w bankowości. Prezes Pekao nie jest członkiem komitetu kredytowego. – Poza tym na członkach komitetu kredytowego spoczywa duża odpowiedzialność, do której mogą być pociągnięci po latach. Żaden z nich nie podpisze się pod decyzją o przyznaniu kredytu podmiotowi, który na to nie zasługuje. Na ich decyzje nie wpływają nawet ewentualne naciski polityczne – przekonuje jeden z pracowników Pekao.
Skomplikowane projekty, podatne na...
Na ile rzeczywiście komitety kredytowe w bankach, które decydują o przyznawaniu finansowania liczonego w dziesiątkach i setkach milionach złotych, mogą pozostać nieugięte? – W tych organach ścierają się dwie siły: zasiadają w nich przedstawiciele działu ryzyka, których zadaniem jest ograniczanie strat kredytowych, i przedstawiciele departamentów sprzedaży, którym zależy na wzroście akcji kredytowej. Do tego dochodzą jeszcze prawnicy. Komitetowi przewodniczy szef działu ryzyka, ale decyzja podejmowana jest wspólnie, najczęściej zwykłą większością głosów – wyjaśnia jeden z bankowców z dużym doświadczeniem w branży. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w Pekao wszyscy członkowie komitetu kredytowego musieliby zgodzić się na kredyt dla Srebrnej.
- Analitycy kredytowi banku szczegółowo badają każdy przypadek, sprawdzają dokumenty i weryfikują założenia biznesowe, przedstawiane przez wnioskującego o kredyt. Na tej podstawie wydają decyzję o przyznaniu go lub nie. Niepożądaną sytuacją jest taka, gdy szef ryzyka jest przeciwny jest finansowaniu danego podmiotu, ale jednak zapada decyzja na tak. Widziałem takie przypadki. Moje doświadczenie pokazuje, że jeśli jest presja prezesa, aby dany projekt przeszedł, to klient dostanie finansowanie, nawet jeśli członkowie komitetu kredytowego mieli negatywną opinię. Wprawdzie formalnie prezesi nie powinni mieć decydującego głosu, bo często nie zasiadają w komitetach, ale pośrednio mogą wywierać decydujący wpływ. Wniosek jest taki, że komitet kredytowy w praktyce nie jest zupełnie niezależnym organem – dodaje nasz rozmówca. Jednocześnie zaznacza, że w przypadku Pekao za wcześnie jest z wydawaniem ostatecznych sądów, bo nic się jeszcze nie wydarzyło, tzn. bank kredytu nie udzielił, dopiero był we wstępnej fazie tego procesu, nie znamy szczegółów biznesplanu, dokumentacji. Nie mówiąc już o tym, że klient nie spłaca zobowiązania.
Jeden z prawników, z którym rozmawialiśmy, mówi, że nie wyobraża sobie, aby w Pekao miało dojść do złamania procedur. – Tej wielkości i o takiej renomie bank nie mógłby sobie na to pozwolić. Ale problemem jest to, że w bankowości zdarzają się przypadki, gdy założenia do biznesplanów są tak naginane, aby można było uzyskać pozytywną i dobrze uzasadnioną decyzję kredytową. Wiele projektów jest skomplikowanych, biznesplany opierają się na prognozie wielu zmiennych. Papier wszystko przyjmie. To nie jest czarno-biała sytuacja jak w detalu, gdzie klient musi zarabiać X, aby dostać kredyt na kwotę Y. Nie mówię, że tak było w Pekao, tego nie wiemy, ale takie rzeczy się w Polsce zdarzały. Jeśli pod względem formalnym dokumentacja jest poprawnie zebrana, to trudno się później do czegoś przyczepić, chyba doszło do jaskrawego oszustwa – dodaje.
Jaka odpowiedzialność członków komitetu?
Nasi rozmówcy podkreślają, że rolą komitetów kredytowych jest podejmowanie dobrych decyzji, ale oczywiście zdarzają się te nietrafione, co skutkuje niespłacaniem kredytów i odpisami ich wartości (rocznie polski sektor bankowy traci na odpisach 8-9 mld zł, co w 2018 r. stanowiło niecały 1 proc. wartości wszystkich jego kredytów). – Nikt udzielając kredytu nie zna przyszłości, różne rzeczy się zdarzają, zmieniają się regulacje, otoczenie gospodarcze, podatki, przychodzą kryzysy. Niektóre kredyty nie są spłacane, ale nie znaczy to jeszcze, że członkowie komitetów kredytowych popełniają przestępstwa. Ludzie się mylą, a projekty typu budowa wieżowca są dość złożone, bazują na wielu założeniach i zmiennych, dlatego tym bardziej w przyszłości trudno byłoby udowodnić członkom komitetu kredytu niedopełnienie obowiązków czy celowe podjęcie złej decyzji o przyznaniu kredytu. Po latach trudno by było o konkretny dowód. Chyba że kredyt od razu nie byłby obsługiwany, wtedy sprawa byłaby jasna – mówi bankowiec.