Wśród nich są byli prezesi, członkowie zarządu, dyrektorzy i pracownicy Idea Banku i Lion's Banku, którzy mieli dopuszczać się przestępczych działań, by osiągnąć korzyść majątkową w postaci prowizji. Grupa ta usłyszała zarzuty dotyczące oszustw na szkodę blisko 400 klientów Idea Banku, którzy kupili obligacje GetBacku za niemal 90 mln zł.
Z informacji udzielonych nam przez prokuraturę wynika, że wśród podejrzanych są dwaj byli prezesi Idea Banku: Jarosław A. i Tobiasz B., oraz trzej byli członkowie zarządu: Dariusz M. (odpowiadał za sprzedaż, rada nadzorcza odwołała go w czerwcu 2018 r., powołując się na brak zaufania), Małgorzata Sz. (była dyrektorem finansowym) i Aneta S.-K. (nadzorowała dział compliance). Wśród zatrzymanych są też dyrektor departamentu bankowości osobistej Idea Banku Maciej G., wicedyrektor departamentu sieci sprzedaży bankowości osobistej Piotr M., a także Sylwia M., będąca koordynatorem ds. wsparcia sieci bankowości osobistej.
Zarzuty oszustwa na szkodę klientów usłyszało również siedmiu pracowników Idea Banku i Lion's Banku, którzy sprzedawali obligacje GetBacku, i trzy osoby związane z innymi podmiotami biorącymi udział w dystrybucji tych papierów. Członkowie zarządu Idea Banku odpowiedzą za niedopełnienie obowiązków – miało to polegać na dopuszczeniu do sprzedaży obligacji bez zezwolenia KNF i stosowanie oszukańczych praktyk.
Idea Bank, współpracując z Polskim Domem Maklerskim, był głównym dystrybutorem obligacji GetBacku. Z relacji klientów Idea Banku wynika, że byli namawiani do zerwania bezpiecznych lokat i zainwestowania całych kwot w obligacje GetBacku. Pośrednicy zapewniali też, że to bardzo bezpieczne papiery i porównywali ich bezpieczeństwo z lokatami bankowymi. Dodatkowo twierdzili, że to specjalna oferta i niebawem wygaśnie, przez co wywierali presję na klientach, którzy twierdzą, że padli ofiarą missellingu (oferowania przez instytucję produktów finansowych klientom o nieodpowiednim profilu ryzyka, wieku, wartości inwestycji itp.).
Idea Bank zawiązał 14 mln zł rezerw na ugodę z ok. 130 klientami, w przypadku których uznał, że mogło dojść do missellingu. Bank podkreśla, że zatrzymania „dotyczą zdarzeń o charakterze minionym i byłych współpracowników" i nie mają związku z jego bieżącą działalnością operacyjną. Przypomina, że w lipcu złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez niektórych byłych członków swego zarządu i uzyskał status pokrzywdzonego. „W wyniku przeglądu kadr zakończono współpracę z osobami, które nie działały zgodnie z regulacjami wewnętrznymi i przepisami prawa. Do prokuratury zostało skierowanych 14 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez 12 osób". MR, graż