W czwartek zostanie ogłoszony wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie hipotek frankowych. Są obawy dotyczące ogromnych potencjalnych kosztów tych hipotek, mogących sięgać nawet 60–90 mld zł. Pojawią się też pewne korzyści.
Hipoteki frankowe warte są teraz 103 mld zł i przegrywane przez banki sprawy sądowe z klientami mogą skutkować bolesnym przewalutowaniem po kursie z dnia zaciągnięcia. Mimo dobrej spłacalności hipoteki walutowe zostały obciążone dodatkowymi wymogami kapitałowymi, aby w razie ewentualnego wzrostu kursu franka szwajcarskiego lub pogorszenia sytuacji gospodarczej w Polsce (głównie na rynku pracy) banki miały poduszkę kapitałową mogącą zamortyzować straty na tym portfelu. Przede wszystkim chodzi o tzw. bufory kapitałowe wprowadzone jesienią 2015 r. na hipoteki walutowe oraz o podniesienie wag ryzyka dla tych kredytów do 150 proc., maksymalnego możliwego poziomu, z obowiązujących wcześniej 100 proc. Przedstawiciele KNF podawali, że oba te zabiegi spowodowały wzrost wymogów kapitałowych w sektorze po ponad 9 mld zł (w sumie ponad 18 mld zł).
Łącznie stanowią one około 9 proc. wszystkich kapitałów sektora wartych teraz nieco ponad 200 mld zł. Gdyby doszło do konwersji hipotek na złotowe, wymogi te proporcjonalnie by zmalały. Banki odczułyby korzyść z konieczności mniejszego zatrzymania kapitałów na kilka sposobów. Wzrosłaby ich rentowność mierzona ROE (zwrot z kapitałów) i zwiększyłby się potencjał do wzrostu akcji kredytowej oraz do wypłaty dywidendy.
Do tego dochodzi bufor ryzyka systemowego wynoszący w Polsce 3 proc., to również maksymalny możliwy poziom (chęć jego dalszego zwiększenia wymagałaby konsultacji z Komisją Europejską), a „koszt" dla sektora to konieczność odłożenia w sumie około 30 mld zł dodatkowych kapitałów. Przez lata bufor ten nie był w Polsce formalnie usankcjonowany i jego powód nie był formalnie podany, niektórzy analitycy zakładają więc, że po konwersji hipotek i zmniejszaniu ryzyka dla sektora wynikającego z walutowych hipotek i ten bufor powinien maleć.
W przypadku dywidend problem dla banków frankowych stanowią kryteria KNF, czyli tzw. K1 i K2. Pierwsze dotyczy udziału tych kredytów w portfelu brutto, a drugie udziału tych sprzedawanych w latach 2007–2008 (mogą ściąć potencjał wypłaty do zera). O ile kryterium K1 stopniowo traci na znaczeniu wraz ze spłacalnością hipotek i wzrostem innych kredytów, o tyle K2 jest niezmienny. Usunięcie tych kryteriów mocno zwiększyłoby zdolność sektora do wypłat dywidend.