Daje on sądom możliwość niezastosowania instytucji przedawnienia w wyjątkowych okolicznościach. To może budzić obawy u klientów, że bank jest w lepszej sytuacji niż konsument.
– Proszę pamiętać o art. 117 § 2(1) k.c., który wprost wskazuje, że po upływie okresu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia przysługujących roszczeń – zaznacza radca prawny Wojciech Bochenek z Bochenek i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych. Dodaje, że przy ewentualnej ocenie możliwości zastosowania art. 117 (1) k.c. sąd będzie musiał ocenić całość roszczeń oraz ich podstawy prawne, w których przy ocenie abuzywności ocenia się między innymi czy doszło do naruszenia dobrych obyczajów, które stanowią klauzulę generalną i odsyłają do zasad moralnych czy etycznych. Przypomina też, że sądy powinny brać pod uwagę wypracowaną w doktrynie i orzecznictwie „zasadę czystych rąk" zakładającą, że nie może powołać się na zasady współżycia społecznego czy dobre obyczaje, ten kto sam je naruszył.
Bochenek wskazuje na konieczność szukania nowych rozwiązań, które pozwolą klientom łatwiej zabezpieczać swoje roszczenia, bez nadmiernego angażowania instytucji państwowych. – Przecież w zakresie roszczeń z tytułu umowy ubezpieczenia, w myśl art. 819 § 4 k.c., przerwanie biegu przedawnienia następuje poprzez zgłoszenie ubezpieczycielowi swojego roszczenia lub zdarzenia objętego ubezpieczeniem. Nie widzę przeciwskazań, aby podobną konstrukcję zastosować w zakresie roszczeń przeciw bankom. Takie rozwiązanie wymagałoby inicjatywy ustawodawczej i przeprowadzenia konsultacji społecznych, ale w mojej ocenie to zasadny kierunek, który warto poddać szerszej dyskusji i analizie – dodaje.
Takie rozwiązanie może wzbudzać kontrowersje, bo bardzo wzmocni pozycję klientów względem podmiotów rynku finansowego, ale prawnicy frankowiczów argumentują, że być może państwo powinno objąć szczególną ochroną klientów przed przedsiębiorcami stosującymi nieuczciwe praktyki. MR