Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego. Czy rajd banków jeszcze potrwa?

Dołek pod względem wyników już prawdopodobnie minął, ale sporo zależy od rezerw, które trudno prognozować. Niewiadomą są też dywidendy i skala problemów frankowych - ocenia Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.

Publikacja: 12.11.2020 17:33

Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego

Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego

Foto: parkiet.com

WIG-banki rósł w ostatnich dniach nawet po prawie 10 proc. Czy to już czas na odbicie banków?

Ten ruch wziął się z przyczynami, które leżą poza sektorem a nawet poza samą gospodarką. Kursy banków zaczęły rosnąć, gdy pojawiła się informacja o szczepionce. Ten tydzień pokazał jak bardzo wyceny banków zależą od spojrzenia inwestorów na perspektywy gospodarki. Nie chodzi tylko o polskie banki, które w ostatnim czasie były bardzo mocno skorelowane z europejskimi i amerykańskimi bankami. Optymizm udzielił się także wobec tych zagranicznych kredytodawców. O notowaniach polskich banków będą decydować nastroje wobec sektora bankowego na świecie i informacje dotyczące pandemii.

Jak rozwój pandemii wpłynie na sytuację branży?

Jeśli klienci będą więcej czasu spędzać w domach i będą mniej aktywni, spadną w IV kwartale przychody banków z tytułu opłat i prowizji, choć pewnie jeszcze bardziej wzrośnie udział transakcji bezgotówkowych. Pewnie wzrost kredytów będzie mniejszy, niż byłby bez lockdownu, może być nawet spadek wolumenu. To będzie wpływać negatywnie na wynik odsetkowy, który już mógłby się poprawiać, bo marża odsetkowa osiągnęła dołek w III kwartale. Jednak wolumeny mogą spadać i wynik odsetkowy nie poprawi się wobec poprzednich miesięcy.

Co z rezerwami, które mają duży wpływ na zyski?

To wielka niewiadoma. W pierwszym półroczu i w pewnym stopniu w III kwartale banki tworzyły rezerwy związane z pandemią, ale nie wynikały one z pogorszeniem spłaty przez klientów, był to efekt uwzględnienia w modelach wpływu pandemii – niższych prognoz makroekonomicznych czy wzrostu prawdopodobieństwa niespłacalności kredytów. To stworzyło pewną poduszkę bezpieczeństwa na przyszłość. Póki co jakość kredytów jest dobra, w miarę dobrze się spłacają, do czego przyczyniły się rządowe programy zapewniające płynność firmom i zachęciły je do utrzymania zatrudnienia: nie było wzrostu bezrobocia i konsumenci spłacają kredyty. Pytanie czy to się utrzyma, jak bardzo druga fala pandemii uderzy w gospodarkę i jaką pomoc zaoferuje państwo. Poza tym w kwietniu i maju minie rok od uruchomienia tarczy finansowej PFR, której warunkiem było utrzymanie zatrudnienia. Nie wiadomo ilu przedsiębiorców zdecyduje się na zwolnienia, co będzie miało wpływ na jakość portfela banków.

Jak ogólnie ocenia pan wyniki banków za III kwartał?

Wynik odsetkowy spadł mniej niż oczekiwałem, w dużym stopniu banki szybciej obniżyły oprocentowanie depozytów, co też było efektem ubocznym tarczy finansowej, bo banki zostały zalane pieniędzmi firm i nie musiały konkurować o depozyty, szczególnie że popyt na kredyty – zwłaszcza ze strony  firm po wsparciu płynnością z PFR – spadł. Niższy był też koszt ryzyka, rezerwy na pandemię były mniejsze niż w poprzednich, również dzięki wsparciu z PFR. Poza tym niektóre banki pozytywni zaskoczyły wynikiem z opłat i prowizji, który odbił po słabym II kwartale, obciążonym lockdownem. Jednak niektóre poprawiły też ten wynik rok do roku i skala poprawy w niektórych była większa niż wynikająca tylko z odbicia. Poprawa wynikała także ze względu zmian w cennikach, zwłaszcza w części korporacyjnej, banki uczą się jak w obliczu niskich stóp zrekompensować sobie niższą marżę odsetkową poprzez wyższe dochody prowizyjne. Łatwiej to będzie robić w bankowości korporacyjnej, niż detalicznej, bo tam konkurencja fintechów wymusza na bankach zasadę, że główne produkty są za darmo.

Jaki może być wynik netto sektora w całym roku?

Bardzo trudno w tym momencie zaktualizować prognozę, bo nie wiemy jak sytuacja epidemiologiczna i obostrzenia będą się rozwijać. Ostatnio rynki były w miarę uodpornione, reagowały mniej panicznie niż na pierwszą falę pandemii. Jednak trudno przewidzieć dalsze restrykcje i ich wpływ na aktywność gospodarczą. Można podsumować III kwartał i uznać go za punkt odniesienia: to był dołek w wyniku odsetkowym, charakteryzował się niższymi rezerwami niż w I półroczu, ale wyższymi niż rok temu. Przy tym wynik kwartalny wyniósł 2,5 mld zł, co sugerowałoby że znormalizowane wyniki sektora bankowego powinny wynosić około 9 mld zł. Oznacza to, że od czasu sprzed kryzysu wynik spadł o około jedną trzecią i od tego poziomu powinien rosnąć, jeśli odbije aktywność gospodarcza, liczba transakcji i wartość bilansów banków. Jednak negatywnie na wyniki sektora wpływać będą rezerwy na hipoteki frankowe.

Czy większa liczba klientów pójdzie do sądu? Wzrosną rezerwy na franki?

Można odwołać się do statystyk, które wprawdzie nie pokazują całego obrazu, ale potwierdzają, że zdecydowaną większość spraw wygrywają klienci. Z drugiej strony wiemy, że do sądów poszło mniej niż 10 proc. wszystkich klientów. Skoro większość spraw się wygrywa, to należy spodziewać się, że reszta klientów też pójdzie do sądu. To oznacza, że sektor jest dopiero na początku bardzo długiej drogi. Zwłaszcza, jeśli uświadomimy sobie, że dotychczas utworzone rezerwy przez banki na ten cel pokrywają w najlepszym razie tylko już rozpoczęte sprawy sądowe. Zatem nie ma buforu na przyszłość. Jeśli będzie rosła liczba spraw w sądach, banki będą musiały istotnie zwiększać rezerwy. Zakładam w swoich prognozach podwojenie w tym roku rezerw wobec 2019 r. i prawie podwojenie w kolejnych dwóch latach. To dla wielu banków będzie istotnym problemem, będzie zjadać istotną część ich zysków.

Kiedy banki wrócą do wypłaty dywidend?

Nie mam pojęcia. Odpowiedź na to pytanie zna tylko KNF. W swoich założeniach przyjmuję wariant pośredni. Nie liczę na to, że banki będą mogły płacić dywidendy z niepodzielonych wyników z 2019 r., ale utrzymana będzie polityka KNF z poprzednich lat, więc instytucje bez istotnego udziału hipotek frankowych będą mogły się podzielić częścią zysku, 50-70 proc., wypracowanego w 2020 r. To jeden z najczęściej dyskutowanych tematów nie tylko w Polsce, ale i całej Europie. Nikt nie wie co się wydarzy i sytuacja jest dynamiczna, wiele może się zmienić do wiosny 2021 r., gdy zapaść mogą ostateczne decyzje co do wypłaty zysków.

Czy podniesie pan rekomendacje dla banków?

Moje nastawienie do sektora stało się bardziej pozytywne we wrześniu. Podkreślałem, że główna linia przychodowa – czyli wynik z odsetek – osiągnęła dołek, ale przyszłość nie rysuje się bardzo kolorowo ze względu na niepewności dotyczące pandemii, rezerw, wzrostu kredytów. Nie wiemy co będzie z dywidendami, jak będą rosły rezerwy na kredyty frankowe. Poza tym wciąż aktualny jest problem banków, które nawet przed pandemią nie były zyskowne – pytanie jak poradzą sobie w trudniejszych czasach – szczególnie te mające hipoteki frankowego. Pytań jest sporo, ale głównie od globalnych nastrojów zależeć będzie czy inwestorzy zainteresowani polskimi bankami widzieć będą szklankę w połowę pełną czy pustą.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny