Żaden bank nie poprosił o kredyt dyskontowy

Od niedawna możliwe jest skorzystanie z instrumentu, który miał służyć zwiększeniu dostępności kredytów dla firm. Jak dotąd żaden bank nie zwrócił się jednak w tej sprawie do NBP

Publikacja: 30.03.2010 02:17

Żaden bank nie poprosił o kredyt dyskontowy

Foto: GG Parkiet

Dotychczas żaden bank komercyjny nie wystąpił do Narodowego Banku Polskiego o podpisanie umowy ramowej dotyczącej kredytu dyskontowego – poinformowało nas biuro prasowe banku centralnego. „Trudno zatem oszacować obecnie, jakie będzie zainteresowanie banków nowym instrumentem” – napisał NBP w odpowiedzi na pytania „Parkietu”.

[srodtytul]Kredyt wekslowy byłby pożądanym instrumentem[/srodtytul]

Kredyt dyskontowy to jeden z instrumentów zapowiedzianych przez Sławomira Skrzypka, prezesa NBP, we wrześniu ubiegłego roku podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Miał on służyć przyśpieszeniu dynamiki akcji kredytowej. Chodziło o zwiększenie dostępności kredytu obrotowego, czyli na finansowanie bieżącej działalności firm. Przedsiębiorstwa miałyby zaciągać takie kredyty, dając w ramach zabezpieczenia swoje weksle, te zaś byłyby dyskontowane przez banki komercyjne w NBP.

Chociaż część członków Rady Polityki Pieniężnej poprzedniej kadencji była sceptycznie nastawiona do tego rozwiązania, to zarządowi NBP udało się ich dość szybko przekonać. W grudniu ubiegłego roku RPP ogłosiła wprowadzenie nowej stopy procentowej. Ustalono ją na poziomie 4 proc.Kredyt dyskontowy budził największe kontrowersje. Inne propozycje, zgłoszone ponad pół roku temu przez Sławomira Skrzypka, to możliwość kupowania przez NBP obligacji emitowanych przez banki w celu ich dokapitalizowania, a także wydłużenie do roku terminu obligacji repo (służących do zwiększenia płynności banków).

– Z punktu widzenia całej gospodarki dopóki nie jest tak, że banki komercyjne w istotny sposób zwiększają podaż kredytów dla przedsiębiorstw, kredyt dyskontowy byłby pożądanym instrumentem – uważa Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ. Dlaczego w takim razie jak dotąd żaden bank się nim nie zainteresował? – Być może dlatego, że obrót wekslowy jest u nas mało popularny – zastanawia się Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

[srodtytul]Europejski Bank Centralny zgłosił uwagi do projektu[/srodtytul]

Powodem może być również to, że nowy instrument funkcjonuje od niedawna. Dopiero w połowie marca zarząd NBP przyjął uchwałę w sprawie rodzajów weksli przyjmowanych przez Narodowy Bank Polski do dyskonta oraz zasad i trybu ich dyskonta.

Wcześniej dokument był m.in. konsultowany z Europejskim Bankiem Centralnym. EBC zgłosił do projektu pewne zastrzeżenia. Domagał się m.in. wprowadzenia wymogu sprawdzania zdolności kredytowej firm, które będą korzystać z nowego rozwiązania.

„EBC pragnie zwrócić uwagę NBP na fakt, iż jednolita lista zabezpieczeń eurosystemu obejmuje jedynie weksle własne: których emitentami są instytucje kredytowe będące kwalifikowanymi kontrahentami operacji polityki pieniężnej eurosystemu, które są zabezpieczone pulą hipotecznych kredytów mieszkaniowych” – można było przeczytać w piśmie podpisanym przez Jeana-Claude’a Tricheta, prezesa EBC. Trichet przypominał w nim również, że w krajach aspirujących do strefy euro banki centralne powinny dostosowywać się do standardów obowiązujących w eurolandzie.

[srodtytul]Przeszkadza ciągle duży udział złych kredytów[/srodtytul]

Wyniki ostatniej ankiety Narodowego Banku Polskiego wśród przewodniczących komitetów kredytowych w bankach wskazują, że wiosną możliwe jest rozluźnienie polityki kredytowej wobec przedsiębiorstw. Dotyczy to jednak przede wszystkim kredytów krótkoterminowych.– Dopóki mamy do czynienia ze wzrostem udziału należności zagrożonych w bankach, po stronie banków wciąż panuje duża niepewność – zaznacza Dariusz Winek z BGŻ. Według danych na koniec lutego udział złych kredytów w portfelach korporacyjnych banków wynosił 11,8 proc. i był najwyższy od lipca 2006 r.

Ekonomiści zauważają, że w perspektywie kilku miesięcy można spodziewać się poprawy sytuacji w naszej gospodarce. Wówczas można się spodziewać również ożywienia akcji kredytowej. – Wtedy rola nowego instrumentu NBP byłaby mniejsza – mówią specjaliści.

[ramka][b]Spadek we wszystkich kategoriach[/b]

Jeszcze na początku 2009 r. wartość kredytów dla przedsiębiorstw rosła w rocznym tempie sięgającym 30 proc. Przyśpieszenie, do jakiego doszło już po wybuchu kryzysu finansowego, było związane ze spadkiem kursu złotego (jego efektem był wzrost wyrażonej w złotych wartości kredytów denominowanych w walutach obcych). Później doszło jednak do wyraźnego spowolnienia. W lutym wartość kredytów dla firm była o 7,5 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Z informacji, jakie udostępnia bank centralny, wynika, że spadek dotyczy praktycznie wszystkich rodzajów kredytów dla firm. Wartość kredytów obrotowych zmniejszyła się w ciągu roku o ponad 12 mld zł, do 93,9 mld zł. Spadła również wartość kredytów na inwestycje. Zmniejszyły się one o niespełna 3 mld zł. Bank centralny osobno podaje wartość kredytów przeznaczonych na nieruchomości. I tu mamy do czynienia ze spadkiem, jednak nieprzekraczającym 2 mld zł. Minimalne wzrosty odnotowano jedynie w najmniej znaczących kategoriach, jak kredyty na zakup papierów wartościowych czy z tytułu biznesowych kart kredytowych. [/ramka]

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28