Sporna przyszłość hossy. 13 ważnych wykresów dla każdego inwestora

Główny indeks giełdy nowojorskiej pierwszy raz przełamał psychologiczną barierę 5 tys. punktów, ale sygnały są wyjątkowo niejednoznaczne. Przedstawiamy 13 wykresów, które znać powinien każdy inwestor.

Publikacja: 21.02.2024 06:00

13 wykresów przygotowali ekonomiści, analitycy i zarządzający aktywami.

13 wykresów przygotowali ekonomiści, analitycy i zarządzający aktywami.

Foto: Adobe Stock

Po przełamaniu przez S&P 500 okrągłych barier hossa na Wall Street kończyła się rzadko, ale tym razem niepokoić mogą wysokie wyceny spółek (wykres 1). Koniunkturze w Europie nie najlepiej rokuje za to indeks nastrojów instytutu Ifo, który nie daje wielkich nadziei na wyjście Niemiec ze stagnacji (wykres 2).

Oparta na podążaniu za panującymi tendencjami cenowymi strategia momentum każe kupować amerykańskie akcje (wykres 3). Jednak nastroje byków popsuć nieco mogą wskazujące na roz­grzane nastroje inwestorów bardzo wysokie odczyty indeksu strachu i chciwości (wykres 4).

Dla odmiany dobrze globalnej gospodarce wróżą będące zaskakująco dobrym wskaźnikiem wyprzedzającym wyniki producentów półprzewodników z Tajwanu (wykres 5). Oby z tego sygnału in­westorzy mogli korzystać jeszcze długo, bo grożąca wyspie chińska inwazja by­łaby takim czarnym łabędziem, że w cień musiałaby się usunąć nawet pandemia (wykres 6).

Coraz częściej uwagę inwestorów przykuwają rynki azjatyckie. Mimo nadejścia po wyprzedaży pewnych obiecujących sygnałów chiński rynek akcji raczej pozostanie domeną ryzykantów (wykres 7). Tendencja może jednak zmienić się w Japonii, bo analiza techniczna sugeruje, że do korekty dojrzała giełda w Tokio (wykres 8).

Hossa ma szanse utrzymać się za to na rynku ryżu, bo przemawiają za nią prognozy pogody (wykres 9). Za sprawą ucieczki kapitału Chiny dołączyły do UE w roli eksportera netto inwestycji bezpośrednich, a z głównych gospodarek kapitał przyciągają już tylko USA (wykres 10). Europejskiemu przemysłowi z odsieczą przyjść może jednak spadek cen uprawnień do emisji CO2, który wygląda na trwały (wykres 11).

Do polskiej gospodarki pomocnej dłoni raczej nie wyciągnie szefujący NBP Adam Glapiński, a to dlatego że dezinflacja będzie w Polsce postępować z większymi problemami niż w reszcie regionu (wykres 12).

Na koniec warto zerknąć na spektakularny początek handlu ETF-ami opartymi o bitcoina z rynku kasowego (wykres 13).

13 wykresów przygotowali ekonomiści, analitycy i zarządzający aktywami.

RYNKI/ŚWIAT

1. 5000 punktów pękło. Co dalej?

Adrian Apanel, zarządzający portfelami w DM BOŚ

Główny indeks giełdy nowojorskiej S&P 500 przebił psychologiczny pułap 5 tys. pkt, a to skłania do zastanowienia się nad dalszymi scenariuszami rynku akcji za oceanem. Jak zauważa Adrian Apanel z DM BOŚ, część analityków technicznych zaczyna dopatrywać się na wykresie indeksu sygnałów wykupienia. Inni jednak przytaczają statystyki wskazujące, że po przełamaniu podobnych okrągłych barier indeks rósł w horyzoncie trzech, sześciu i dwunastu miesięcy w 83 proc. przypadków.

– Jeszcze inni zwracają wreszcie uwagę, że prognozowane przez banki inwestycyjne roczne stopy zwrotu dla S&P 500 zostały już w większości przypadków osiągnięte albo niewiele im do tego brakuje – zaznacza zarządzający.

Jak analizuje, zwyżki indeksu napędzają przede wszystkim największe spółki technologiczne, czyli Nvidia, Meta czy Netflix, jednak wymagające wyceny sprawiają, że zapał kupujących wydaje się słabnąć. Dane makro są dobre, a inwestorzy są coraz bardziej zgodni co do scenariusza miękkiego lądowania i dezinflacji na dalszą część roku – powinno to otworzyć drogę do dalszego wzrostu zysków spółek amerykańskich.

– Z drugiej strony wskaźnik ceny do oczekiwanych zysków zbliża się do 23 i jest już prawie o 40 proc. wyższy od sięgającej 16,4 średniej historycznej. Rynek z mozołem pnie się do góry, jednak 5–10-procentową korektę może wywołać byle pretekst – uważa Adrian Apanel.

MAKROEKONOMIA/EUROPA

2. Na ożywienie w Niemczech trzeba będzie jeszcze poczekać

Krzysztof Cesarz, zarządzający funduszami w Skarbcu TFI

Na niekorzystny sygnał co do kształtowania się koniunktury w Europie wskazuje tymczasem Krzysztof Cesarz ze Skarbca TFI. Płynie on z zachowania indeksu Ifo Business Climate, który jest publikowanym co miesiąc wskaźnikiem koniunktury w gospodarce Niemiec.

– Jego największą zaletą jest to, że pozwala on z wyprzedzeniem ocenić prawdopodobny kierunek zmian rocznej dynamiki PKB w największej gospodarce UE – zauważa zarządzający.

Ostatnio publikowany odczyt wskaźnika to 85,2 pkt, co jest wartością zbliżoną do obserwowanej w 2022 r. To wskazuje na stagnację bądź balansowanie Niemiec na progu recesji. Dlatego zdaniem Cesarza przy założeniu utrzymania się zaprezentowanej zależności należy uznać, że na odbicie koniunktury nad Łabą będziemy musieli jeszcze poczekać.

RYNKI/ŚWIAT

3. Strategia momentum wskazuje na akcje z Wall Street

Jacek Lempart, autor portalu atlasETF.pl

Na więcej optymizmu pozwalają jednak ostatnie wskazania strategii Global Equities Momentum, które monitoruje Jacek Lempart, autor portalu atlasETF.pl. Nie od dzisiaj wiadomo, że rynek ma skłonność do poruszania w utrzymujących się przez jakiś czas tendencjach i właśnie to wykorzystuje strategia. Zgodnie z nią należy inwestować na globalnych rynkach akcji (z USA lub gospodarek rozwijających się), o ile tylko panuje na nich tendencja wzrostowa. W przeciwnym wypadku środki lokowane są w papierach dłużnych – amerykańskich obligacjach lub bonach skarbowych.

– Podobnie jak przed kwartałem strategia zaleca lokować w amerykańskich akcjach. W ostatnich 12 miesiącach pobiły one pod względem stóp zwrotu bezpieczne lokaty oraz akcje z rynków wschodzących, co każe ocenić, że panuje na nich hossa i to silniejsza niż na konkurencyjnych giełdach – zauważa Lempart.

Jak zaznacza, tak proste podejście historycznie imponowało skutecznością. W latach 1970–2022 generowało średnioroczną stopę zwrotu sięgającą 12,5 proc., czyli wyższą od zanotowanych przez indeks S&P 500 10,3 proc. Dodatkowo strategia okazywała się bezpieczniejsza niż akcje amerykańskie – ich największa strata przekraczała 55 proc., podczas gdy dla strategii było to niespełna 34 proc.

– Pomimo kilku słabszych miesięcy akcje amerykańskie pozostają w długoterminowej tendencji wzrostowej i rosną najsilniej. To dostateczny argument, by na nie postawić – podkreśla Lempart.

RYNKI/ŚWIAT

4. Indeks Strachu i Chciwości wskazuje na skrajną chciwość

Redakcja „Parkietu”

Ziarno niepewności w sercach byków zasiać może jednak zachowanie obliczanego przez CNN Money Indeksu Strachu i Chciwości. Jego ostatnie odczyty wypadają w strefie skrajnej chciwości, co sugeruje podatność na korektę, na której prawdopodobieństwo wskazywał Adrian Apanel.

Z drugiej strony wskaźnik wykazuje się wysoką zmiennością, a to sprawia, że powyżej granicy skrajnej chciwości wchodzi często. W czasie obecnej hossy znajdował się tam dwukrotnie – na początku ubiegłego roku i latem. W obu przypadkach zakończyło się to korektą, jednak po niej tendencja wzrostowa wracała.

MAKROEKONOMIA/ŚWIAT

5. Koniunktura w półprzewodnikach dobrą wróżbą dla globalnej gospodarki

Tomasz Smolarek, zarządzający funduszami w mTFI

Pozytywny sygnał co do koniunktury w globalnej gospodarce daje tymczasem wskaźnik obserwowany przez Tomasza Smolarka z mTFI. Przygląda się on branży półprzewodników, która często jest traktowana jako wskaźnik wyprzedzający dla rynków akcji. Nie bez racji, bo doświadczenie pokazuje, że jej zachowanie ubiega to, co dzieje się z cyklem koniunkturalnym. Obecnie branża skupia na sobie uwagę przede wszystkim ze względu na szeroki postęp w zakresie sztucznej inteligencji, który bez wydajnych układów scalonych nie byłby możliwy.

– Jednak układy dedykowane pod AI absorbują na razie tylko kilka procent mocy produkcyjnych branży, a cała reszta zależy od koniunktury w szerszej gospodarce – przede wszystkim od cyklu zapasów, tak jak większość gałęzi przemysłu – komentuje zarządzający.

Jak zauważa, dane o przychodach branży półprzewodników są silnie skorelowane choćby z globalnym indeksem PMI przemysłu. Spółki publiczne na Tajwanie raportują dane o sprzedaży co miesiąc, a kraj jest jednym z największych ekosystemów tej branży na świecie, co daje możliwość utworzenia ciekawego wskaźnika wyprzedzającego koniunktury. Specjalista co miesiąc agreguje dane dla 12 tajwańskich spółek, głównie producentów półprzewodników, ale też podmiotów blisko powiązanych z branżą.

– Średnia dynamika roczna przychodów tej grupy wyprzedzała w ostatnich większych cyklach o dwa–trzy kwartały odbicie na globalnym indeksie PMI – przewiduje Smolarek.

Według niego nie jest wykluczone, że to samo wydarzy się i tym razem, a być może już jesteśmy tego świadkami. Sytuacja w branży półprzewodników poprawia się stopniowo od drugiego kwartału 2023 r., a w styczniu średnia dynamika dla obserwowanej grupy wróciła pierwszy raz od półtora roku powyżej zera.

– Tymczasem na globalnym PMI dla przemysłu silniejszy ruch zobaczyliśmy dopiero teraz – w styczniu wzrósł on z 49 do 50 pkt – zaznacza specjalista mTFI.

RYNKI/ŚWIAT

6. Inwazja na Tajwan gorszym czarnym łabędziem niż Covid-19

Redakcja „Parkietu”

Tajwan to dla inwestorów ważne miejsce nie tylko ze względu na produkcję układów scalonych. Zagrożenie chińską inwazją sprawia, że zwracają oni uwagę na wyspę przy każdym nasileniu się napięć. Gdyby inwazja (a w nieco łagodniejszym scenariuszu blokada) doszła do skutku, oznaczałoby to nie tylko chaos w dostawach półprzewodników, ale i konfrontację między Chinami a USA.

Zdaniem ośrodka Bloomberg Economics ryzyko wojny w oddzielającej wyspę od Chin Cieśninie Tajwańskiej nie jest wysokie, ale oznaczałaby ona zablokowanie morskich tras handlowych i wysyp sankcji. Łącznie mogłoby to kosztować globalną gospodarkę utratę 10 proc. produktu, co oznaczałoby znacznie poważniejsze konsekwencje od tych wynikających z pandemii Covid-19 i kryzysu finansowego sprzed półtorej dekady.

RYNKI/ŚWIAT

7. Chińskie akcje tylko dla odważnych?

Adam Anioł, analityk w BM BNP Paribas Bank Polska

To bynajmniej nie jest jedyna związana z Chinami kwestia, która globalnym inwestorom spędza sen z powiek. Jak zauważa Adam Anioł z BM BNP Paribas Bank Polska, za sprawą kulminującej w styczniu wyprzedaży akcji z Państwa Środka media finansowe zasypały dane i porównania pokazujące, jak nisko są one wyceniane. Przykładowo kapitalizacja giełdy w Hongkongu chwilowo zeszła poniżej wartości indyjskiego rynku akcji, a relacja indeksów MSCI China oraz S&P 500 znalazła się najniżej w historii. Pytanie, czy tak głęboka przecena chińskich spółek jest zasadna.

– Pewnie w znacznym stopniu tak, a to z uwagi na skalę problemów, z którymi mierzy się tamtejsza gospodarka. Jednak jak wiele razy pokazywał już rynek, nic nie trwa wiecznie – ocenia analityk.

Według niego pojawiają się sygnały, które mogą świadczyć o odwróceniu negatywnej tendencji na chińskich akcjach. Chodzi m.in. o bezpośrednie działania rządu, największe tygodniowe napływy do funduszy od lat czy sygnał kontrariański w postaci utrzymywania się od miesięcy w ankiecie Bank of America strategii gry pod przecenę chińskich akcji w roli „najbardziej obleganej”.

– Wydaje się jednak, że dopóki nie nastąpi poprawa w czynnikach fundamentalnych, chińskie akcje pozostają ciekawym kierunkiem dla inwestorów, ale raczej dla tych z większym apetytem na ryzyko – ocenia Anioł.

RYNKI/ŚWIAT

8. Giełda w Tokio nie dla byków?

Wojciech Białek, analityk, Oanda TMS Brokers

Choć wyraźnie lepiej od chińskiego radzi sobie japoński rynek akcji, to zdaniem Wojciecha Białka z Oanda TMS Brokers potencjał tego ostatniego może się wyczerpywać. Rosnący od 15 lat indeks Nikkei 225 zbliżył się ostatnio do poziomu swego historycznego szczytu z końca 1989 r.

– Na wykresie indeksu widać pięciofalową elliottowską strukturę trwających od przełomu lat 2008/2009 zwyżek, przy czym piąta fala przybrała postać obejmującej osiem lat formacji klina – zauważa analityk.

To może niepokoić zwłaszcza w kontekście jednoczesnego nagromadzenia potencjalnych linii oporu w okolicy, w której indeks się obecnie znajduje. Dlatego zdaniem Białka z formułowaniem zdecydowanych zapowiedzi kontynuacji w najbliższych miesiącach silnych zwyżek w Japonii lepiej uważać.

RYNKI/ŚWIAT

9. Wielka hossa na ,,chlebie Azji”

Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista

Tymczasem na Dalekim Wschodzie panuje jeszcze jedna wielka hossa – w cenach nazywanego „chlebem Azji” ryżu. Po obserwowanej w pierwszej połowie ubiegłego roku korekcie w drugiej połowie 2023 r. notowania ziarna powróciły do zwyżek. Kontynuują tym samym trwającą od początku pandemii Covid-19 silną tendencję wzrostową, za którą zdaniem Wojciecha Szymona Kowalskiego stoją po części czynniki fundamentalne, a po części techniczne.

– Globalna konsumpcja podwoiła się w minionym ćwierćwieczu, a ostatnio słaba koniunktura i kryzys kosztów życia zachęca konsumentów do sięgania po najbardziej przystępne cenowo artykuły żywnościowe – wylicza ekonomista.

Jak dodaje, hossa przyciąga spekulantów, sprzyjając częstszemu pojawianiu się na rynku emocjonalnym zachowań i wyznaczaniu przez zwolenników analizy technicznej kolejnych docelowych pułapów. Tymczasem kontrakty zapadające za kilka miesięcy są kwotowane po cenach niższych od tych na rynku kasowym – jest to zjawisko określane jako backwardation, które świadczy o nadziejach inwestorów na zmniejszanie się niedoborów. Według Kowalskiego za kontynuacją zwyżek przemawiają prognozy meteorologiczne.

– Panujący układ El Niño nie będzie sprzyjał zbiorom w Chinach, Indiach i reszcie Azji Południowo-Wschodniej, a eksperci FAO przewidują utrzymywanie się wysokich cen ryżu w całym 2024 r. – zauważa ekspert.

POLITYKA GOSPODARCZA/ŚWIAT

10. UE nie przyciąga inwestycji bezpośrednich tak jak USA

Adam Łukojć, kierownik ds. portfeli akcji w TFI Allianz

Dekoniunktura i pogłębiająca się niepewność w Chinach sprawiają, że kraj ten zaczęli omijać globalni inwestorzy. Dobrze to widać w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych (FDI), z których w takim tempie nie wycofywali się jeszcze nigdy. Jak wynika z przygotowanego przez Adama Łukojcia wykresu przedstawiającego różnicę w napływach i odpływach takich inwestycji, Chiny pod tym względem wyglądają już tak źle jak Unia Europejska, która przez ostatnią dekadę „na czysto” systematycznie eksportowała kapitał.

– Można by to było uzasadnić choćby tym, że wiele innych miejsc na świecie potrzebuje kapitału znacznie bardziej niż UE, bo da się go tam wykorzystać lepiej – tłumaczy finansista.

Co jednak ciekawe, w tym czasie generalnie kapitał przyciągały USA – które przecież należą do najbogatszych państw na świecie. Tymczasem Chiny, które do niedawna dość konsekwentnie przyciągały kapitał, w ostatnich kwartałach odnotowały tak silne spowolnienie jego napływów, że spadły one poniżej wartości inwestycji dokonywanych w innych krajach przez podmioty chińskie.

– Zebrane przez OECD dane są zbyt skąpe, żeby wyjaśnić, dokąd trafił kapitał, który ostatnio tak chętnie opuszcza Chiny i UE. Obronną ręką wychodzi z tego Ameryka. Tu dane o FDI nie pozwalają na jednoznaczne wskazanie przyczyn, ale można podejrzewać, że inwestorów od lat przyciąga elastyczność tamtejszej gospodarki, a także sprawność i wielkość rynku kapitałowego – komentuje Łukojć.

RYNKI/EUROPA

11. Tańsze emisje wesprą nastroje na rynkach

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz w Noble Securities

Dla UE pewną nadzieją może być to, że spadek cen uprawnień do emisji CO2 zniósł prawie połowę zwyżek odnotowanych w latach 2017–2022 (poszły wówczas w górę z 5 euro za tonę do 107 euro). Jak sugeruje analiza techniczna, przecena może się pogłębić, bo struktura hossy jest już złamana. Zdaniem Sobiesława Kozłowskiego z biura Noble Securities skala przeceny jest znacząca, a jej przyczyną jest obserwowane w ostatnich miesiącach pogorszenie koniunktury w europejskim przemyśle.

– Warto zauważyć, że spadek notowań uprawnień zmniejsza presję kosztową odczuwaną przez polskie spółki wytwarzające energię elektryczną z węgla – komentuje finansista.

To według niego dobry znak, nawet pomimo faktu, że ich ceny nadal utrzymują się o 120 proc. powyżej dołka z 2020 r. Przy jednoczesnym odbiciu PMI dla przemysłu i spadku stóp procentowych w strefie euro przecena uprawnień powinna sprzyjać poprawie nastawienia inwestorów do rynku kapitałowego i obligacji.

POLITYKA GOSPODARCZA/POLSKA

12. NBP nie podąży za bankami z regionu

Marcin Sulewski, ekonomista w IPOPEMA Securities

O takie wsparcie trudniej może jednak być ze strony NBP. Jak zauważa Marcin Sulewski, po październikowych wyborach (a szczególnie po listopadowej decyzji RPP) zupełnie rozjechały się oczekiwania co do zmian stóp procentowych w regionie.

– W Polsce rynek stopniowo wycofuje się z uwzględniania w cenach obniżek, ale inwestorzy oczekują ich kontynuacji w Czechach i na Węgrzech – wskazuje ekonomista.

W tych dwóch krajach jest to jego zdaniem jak najbardziej uzasadnione, bo inflacja już na początku roku znalazła się tam w dopuszczanych przez tamtejsze banki centralne przedziałach wahań wokół celu. Jednak według Sulewskiego w Polsce w drugiej połowie roku inflacja konsumentów odbije zapewne powyżej 6 proc., co dla RPP będzie wystarczającym uzasadnieniem, aby stóp w tym roku nie obniżać.

RYNKI/ŚWIAT

13. ETF-y na bitcoina rozbiły bank. Nowe otwarcie dla kryptowalut

Konrad Ogrodowicz, zarządzający funduszami, Superfund TFI

Na koniec warto odnotować brawurowy start ETF-ów na bitcoina na rynku kasowym, które wypuściły towarzystwa Blackrock i Fidelity. Zaliczyły one lepszy początek niż jakiekolwiek inne ETF-y w historii – każdy z niż zebrał ponad 3 mld USD aktywów.

W pierwszej „25” zestawienia uwzględniającego 5500 ETF-ów, które wystartowały w ciągu ostatnich 30 lat, znalazły się jeszcze dwa bitcoinowe ETF-y. Zdaniem Konrada Ogrodowicza utworzenie tych funduszy to dla rynku kryptowalut nowe otwarcie, a rekordowe zainteresowanie tylko to potwierdza.

– Inwestorzy instytucjonalni w końcu mają odpowiednie narzędzie do budowania ekspozycji na bitcoina – zauważa zarządzający.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty