WIG20 zaczął czwartkową sesję od spadku o ponad 2 proc. Silna przecena objęła wówczas całą Europę i była reakcją na gwałtowną wyprzedaż w USA. Nasdaq Composite stracił w środę aż 4,7 proc., S&P 500 spadł o 4 proc., a Dow Jones Industrial zniżkował o 3,6 proc. Były to ich największe dzienne spadki od 2020 r. Po południu tempo przeceny na giełdach europejskich jednak wyhamowało, a niektóre indeksy wyszły na plus. Na rynkach nadal utrzymywała się wciąż bardzo nerwowa atmosfera, a czwartkowa sesja w USA zaczęła się od przeceny. Nasdaq Composite spadał na jej początku o 0,3 proc. Wciąż dawały o sobie znać obawy przed recesją i wysoką inflacją w kluczowych gospodarkach świata. Obawy te zostały podsycone w środę przez kiepskie raporty kwartalne amerykańskich sieci hipermarketów Walmart i Target. Wynikało z nich, że już w pierwszym kwartale widoczne było osłabienie popytu konsumenckiego. Inwestorzy obawiają się, że ten niekorzystny trend będzie mocniej dawał o sobie znać w nadchodzących miesiącach.
Powody do obaw
Według wyliczeń agencji Bloomberga kapitalizacja globalnego rynku akcji zmniejszyła się od listopada o 20 bln USD, gdy w czasie globalnego kryzysu finansowego z lat 2007–2009 z giełd odpłynęło 37 bln USD. Nasdaq Composite jest już głęboko w bessie – od szczytu z listopada stracił 29 proc. Podobnej przeceny od szczytu z ostatnich 12 miesięcy doznał też WIG20. Nowojorskiemu indeksowi S&P 500 do oficjalnego wejścia w bessę już niewiele brakuje – stracił od szczytu 18 proc. W bezpieczniejszej pozycji jest Dow Jones Industrial. Stracił od maksimum 14 proc., a to dopiero korekta. W fazie korekty są też niemiecki indeks DAX, francuski CAC 40 i chiński Shanghai Composite. Pierwsze dwa straciły od szczytu po 16 proc., a trzeci spadł o 17 proc. Głęboko pogrążony w rynku niedźwiedzia jest natomiast Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, który zniżkował od rocznego maksimum o 32 proc.