Czy średnioterminowy trend wzrostowy się utrzyma?

Po poniedziałkowym zaskakującym tąpnięciu notowań wśród analityków pojawiły się zupełnie rozbieżne prognozy rozwoju wydarzeń w nadchodzących miesiącach.

Publikacja: 27.06.2009 02:07

Czy średnioterminowy trend wzrostowy się utrzyma?

Foto: PARKIET

Słychać zarówno przestrogi przed powrotem bessy, jak i zapewnienia o tym, że potencjał wzrostowy wcale się jeszcze nie wyczerpał. Przedstawiamy zarówno argumenty, które wspierają pesymistyczną wizję przyszłości, jak i te mające zupełnie odmienną wymowę, każące traktować spadki raczej jako ostatnią okazję do w miarę tanich zakupów na rynku akcji

[srodtytul]Analiza techniczna [/srodtytul]

Poniedziałkowy minikrach (spadek WIG-u o 5, a WIG20 o 6,2 proc.) doprowadził do pogorszenia sytuacji technicznej. Na wykresie WIG-u przebita została linia trendu wzrostowego biegnąca po serii lokalnych dołków począwszy od lutego. Jest to obecnie najpoważniejszy argument za trwałym pogorszeniem nastrojów, świadczący o utracie impetu przez falę zwyżkową. Najbardziej radykalni pesymiści wyciągają na tej podstawie wniosek, że WIG nieuchronnie powróci do lutowego dołka bessy, a nawet go przebije. Obok przebicia linii trendu można wskazać jeszcze inny niepokojący sygnał – negatywne dywergencje na wykresie MACD (ostatni szczyt tego wskaźnika był położony niżej niż poprzedni, podczas gdy na wykresie WIG-u jest odwrotnie), co jest uznawane za zapowiedź zmiany trendu. Pesymiści wskazują, że nawet próby odbicia po poniedziałkowej panice nie przekreślają negatywnego scenariusza, ponieważ teoretycznie możliwe w tej sytuacji jest powstanie formacji głowy z ramionami (składają się na nią szczyt z maja, z czerwca oraz być może powstający właśnie kolejny lokalny szczyt). Gdyby taka formacja faktycznie powstała, to realny stałby się spadek WIG-u przynajmniej do 27 tys. pkt (to poziom ostatnio notowany w połowie kwietnia).Nie wszystko stracone – tak można by określić przebicie przez WIG wspomnianej linii trendu wzrostowego. Rzecz w tym, że spadki kursów wyhamowały, zanim indeks zdążył dotrzeć do kolejnej, jeszcze bardziej istotnej strefy wsparcia, jaką tworzy styczniowy szczyt (28933 pkt) oraz dolne ograniczenie majowej konsolidacji (29 197 pkt). Dopóki bariera ta nie zostanie przebita, można zakładać, że sforsowanie linii trendu wzrostowego świadczy jedynie o osłabieniu jego impetu (trudno byłoby zakładać, że zwyżka będzie trwała w tempie takim, jak dotychczas), ale nie o całkowitym odwróceniu tej tendencji. Zasadniczy sygnał sprzedaży akcji jeszcze się nie pojawił. Trzeba też pamiętać, że chociaż ostatnio WIG przebił linię średnioterminowego trendu wzrostowego, to nie tak dawno (na początku maja) sforsował jeszcze ważniejszą linię długoterminowego (a więc nadrzędnego) trendu spadkowego. Błędna jest więc tym samym pojawiająca się niekiedy teza, jakoby trwająca od lutego fala wzrostowa była jedynie korektą bessy, skoro linia bessy została przebita. Na gruncie analizy technicznej trudno więc obecnie uzasadnić skrajnie pesymistyczną wizję zakładającą nieuchronne przebicie lutowego dołka.

[srodtytul]Poziom wycen[/srodtytul]

Według danych GPW, przeciętny wskaźnik cena/zysk w gronie spółek z indeksu sWIG80 przekracza 48. Pesymiści wskazują, że przy takim poziomie wycen akcje są zupełnie nieatrakcyjne, więc potencjał do dalszego wzrostu ich kursów jest minimalny. Potrzebny jest wręcz solidny spadek notowań, by wyceny wróciły choćby do umiarkowanych poziomów. Co gorsza, jak wskazują pesymiści, perspektywa uatrakcyjnienia akcji oddala się tym bardziej, że wyniki finansowe spółek w kończącym się II kwartale znów będą bez wątpienia słabe (szczególnie w porównaniu z II kwartałem 2008 r.). Tym samym walory staną się jeszcze droższe w zestawieniu z bieżącymi wynikami finansowymi.

Akcje (szczególnie małych spółek) są drogie jedynie w zestawieniu z bieżącymi zyskami przedsiębiorstw. Tymczasem nie ma dowodów statystycznych na to, że sytuacja taka jest przeszkodą w kontynuacji trendu wzrostowego na rynku akcji. Po pierwsze, wysokie wskaźniki C/Z są jedynie wyrazem tego, że inwestorzy oczekują radykalnej poprawy wyników spółek w perspektywie kilkunastu miesięcy. Wzrost wskaźników wyprzedzających koniunktury gospodarczej potwierdza te oczekiwania. Po drugie, akcje są nadal tanie, a przynajmniej niedrogie, w zestawieniu z wartością księgową przedsiębiorstw. W przypadku firm z sWIG80, wskaźnik C/WK wynosi zaledwie 0,99.

[srodtytul]Czynniki fundamentalne[/srodtytul]

Zwolennicy tezy o powrocie bessy twierdzą, że zwyżka cen akcji nie ma szans się utrzymać, ponieważ nadzieje na ożywienie gospodarcze będące paliwem dla tej zwyżki ciągle nie znajdują potwierdzenia w „twardych” danych makroekonomicznych. Lista niekorzystnych doniesień z gospodarki zarówno polskiej, jak i światowej, jest ciągle bardzo długa. Roczny spadek produkcji przemysłowej w USA wynoszący w maju 13,4 proc. (odczyt najgorszy od 1946 r.!). a w Polsce 5,2 proc. – to tylko wybrane przykłady. Ostatnie prognozy międzynarodowych instytucji finansowych (Bank Światowy, MFW) sugerują, że wychodzenie z recesji na świecie będzie żmudnym procesem. Mimo że nasz kraj stosunkowo dobrze wypada na tle rozwiniętych gospodarek pod względem faktycznych i prognozowanych zmian PKB, to na horyzoncie pojawiły się poważne problemy z wymykającym się spod kontroli deficytem budżetowym, który może podkopać zaufanie inwestorów zagranicznych i utrudnić dalsze obniżanie stóp procentowych.

Bardziej optymistyczne spojrzenie na sytuację oparte jest na spostrzeżeniu, że oficjalne dane makroekonomiczne pokazują zazwyczaj zmianę tendencji w gospodarce z opóźnieniem w stosunku do zmiany tendencji na rynku akcji. Bardziej trafne jest wobec tego posługiwanie się wskaźnikami wyprzedzającymi koniunktury, takimi jak PMI dla przemysłu (i będący odpowiednikiem tego indykatora ISM w USA) czy indeks OECD – tym bardziej że są one mocno skorelowane z kursami akcji. W takim ujęciu zwyżka indeksów giełdowych jest jak najbardziej uzasadniona. Co więcej, do historycznych szczytów wskaźników wyprzedzających jest ciągle bardzo daleko, co świadczy o dużym potencjale wzrostowym. W przypadku Polski optymistyczne sygnały widać już zresztą nawet jeśli chodzi o oficjalne dane o produkcji przemysłowej. Z miesiąca na miesiąc spadek produkcji wyrównanej sezonowo jest coraz mniejszy w ujęciu rocznym. W maju wyniósł zaledwie 5,9 proc., podczas gdy np. w styczniu sięgał 14,9 proc. Sytuacja w przemyśle jest najwyraźniej blisko przełomu.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?