Niezależnie od tego, jak długo potrwa kryzys, który zaczął trapić światową gospodarkę już przed niemal rokiem, jest pewne, że prędzej czy później musi się skończyć. To banalne z pozoru stwierdzenie jest jednak o tyle ważne, że inwestorzy powinni się zawczasu przygotować na to, co z rynkami akcji i gospodarką będzie się działo po wygaśnięciu kryzysu.Na temat przyszłego rozwoju wydarzeń można teoretyzować (w ostatnich miesiącach wśród ekonomistów modne stały się rozważania na temat tego, czy odbicie na wykresach wskaźników gospodarczych przyjmie kształt "V" czy też "W"), można też przyjrzeć się danym historycznym, wychodząc z założenia, że przeszłość często jest dobrą wskazówką na przyszłość.
[srodtytul]Produkcja przemysłowa pod lupę[/srodtytul]
Na tapetę warto wziąć takie dane, które spełniają dwa warunki: cechują się długą historią oraz są mocno skorelowane z kursami akcji. Ze względu na to pierwsze kryterium warto sięgnąć po dane z USA, ponieważ jest to jeden z najbardziej dojrzałych rynków, który ma za sobą różnorodne kryzysy i okresy boomu. Drugie ze wspomnianych kryteriów spełnia m.in. wskaźnik zmian produkcji przemysłowej, który jest nie tylko skorelowany z cenami akcji, ale też podawany do wiadomości znacznie szybciej i częściej niż dane o PKB.
Na pierwszy rzut oka na wykresie rocznej dynamiki produkcji w USA widać mniej lub bardziej gwałtowne skoki w górę i w dół. Może się wydawać, że wszelka analiza jest skazana na niepowodzenie, skoro zasięg i czas trwania tych skoków za każdym razem jest inny. Bliższe przyjrzenie się sprawie pozwala jednak wyłonić z tej pozornie chaotycznej masy danych kilka istotnych zależności statystycznych. Obok czynników czysto losowych, których przewidzenie jest praktycznie niemożliwe, wyłaniają się pewne prawidłowości. Już samo przyjrzenie się wykresowi prowadzi do wniosku, że po głębokich spadkach produkcji nadchodzą silne wzrosty.
Innymi słowy, kiedy w przemyśle dochodzi do spadku o ponadprzeciętnej sile, to później równie ponadprzeciętne jest odbicie. Najbardziej spektakularne przykłady tej prawidłowości wskazać można w burzliwych latach 30. ubiegłego wieku. Podczas gdy w lipcu 1932 r. - u dna Wielkiego Kryzysu - roczny spadek produkcji przekroczył 30 proc., to w lipcu 1933 r. roczny wzrost sięgnął 62 proc. Równie gwałtowne skoki w dół i w górę zanotowano w maju 1938 i czerwcu 1939 (odpowiednio minus 32,5 i plus 26,9 proc.).