Nie tak łatwo zatrzymać trend

Wbrew coraz większej pokusie realizacji zysków kontynuacji długoterminowej tendencji zwyżkowej na giełdach sprzyjają odczyty makroekonomiczne. Mimo korekty spadkowej poziomy wsparcia są wciąż w bezpiecznej odległości

Publikacja: 10.04.2010 02:04

Nie tak łatwo zatrzymać trend

Foto: GG Parkiet

[srodtytul]Analiza techniczna – korekta to nie to samo co koniec długoterminowego trendu[/srodtytul]

Miniony, krótszy ze względu na święta, giełdowy tydzień przyniósł pierwszą od dłuższego czasu poważniejszą korektę spadkową na warszawskim parkiecie. WIG w ciągu dwóch dni (środa–czwartek) zanurkował o 1,9 proc. Tak silna wyprzedaż nie zdarzyła się dotąd w trakcie krótkoterminowej fali wzrostowej rozpoczętej w ostatnim tygodniu lutego (w jej trakcie WIG zyskiwał w najlepszym momencie prawie 15 proc.).

Można więc mówić o krótkoterminowym przesileniu koniunktury, wywołanym przez rosnącą pokusę realizacji zysków. Pytanie jednak, czy owo przesilenie ma znaczenie dla tych inwestorów, którzy zamiast starać się „załapać” na krótkoterminowe fale, koncentrują się na trendzie w średnim i długim terminie (czyli w perspektywie co najmniej kilku miesięcy). Aby na nie odpowiedzieć, warto przywołać książkową definicję trendu zwyżkowego – składają się na niego coraz wyżej położone szczyty i dołki.

Rzut oka na wykres WIG pozwala przekonać się, że warunek ten mimo ostatniej korekty pozostaje spełniony w średnim i długim terminie. Po pierwsze, WIG znajduje się powyżej ostatniego, styczniowego szczytu (41 617 pkt). Nawet gdyby korekta spadkowa się pogłębiła i styczniowe maksimum nie zdołało zadziałać jako wsparcie, to i tak ciągle spełniony byłby drugi warunek dotyczący dołków. Ostatnie średnioterminowe minimum WIG leży dopiero na wysokości 37 322 pkt (wyznaczył ją kulminacyjny punkt korekty spadkowej na przełomie stycznia i lutego). Przecena musiałaby być naprawdę drastyczna, by indeks sforsował to wsparcie, a dopiero takie wydarzenie pozwalałoby obwieścić koniec średnioterminowego trendu wzrostowego.

Jeśli jako najmniej prawdopodobny potraktujemy scenariusz nieprzerwanej fali wyprzedaży prowadzącej do przełamania lutowego dołka, to pozostają jeszcze dwa inne scenariusze. Pierwszy z nich zakłada, że rynek szybko otrząśnie się z korekty i ponownie ruszy w górę, ustanawiając nowe rekordy hossy. Drugi scenariusz zakłada zaś, że chociaż korekta będzie kontynuowana, to w którymś momencie dojdzie do odbicia i powstania nowego, położonego wyżej niż lutowy dołek poziomu wsparcia.

[srodtytul]Na razie brak sygnałów sprzedaży[/srodtytul]

Próby „łapania” dołków i szczytów są być może ekscytujące, ale prawdziwe zyski przynoszą długoterminowe trendy. Wniosek taki płynie z obserwacji wyników prostej strategii inwestycyjnej, o której już kilka razy pisaliśmy. Strategia ta polega na kupowaniu koszyka akcji z indeksu sWIG80 (a wcześniej WIRR), w momencie gdy przebija on w górę półroczną średnią kroczącą (precyzyjnie – średnią z 251 sesji), oraz sprzedawanie, gdy indeks spada poniżej owej średniej. W ostatnich tygodniach strategia ta potwierdziła swą długoterminową skuteczność – hipotetyczny kapitał, który na początku (1996 r.) wynosił 100 zł, po raz pierwszy w historii przekroczył poziom 10 tys. zł. Dla porównania u szczytu hossy w 2007 r. kapitał wynosił ok. 7 tys. zł.

Strategię tę można traktować na dwa sposoby. Pierwszy – dosłowny (czyli transakcje na podstawie sygnałów strategii) – jest o tyle trudny do realizacji, że nie jest łatwo (zwłaszcza posiadając niewielki kapitał) idealnie odwzorować w portfelu skład obejmującego 80 spółek sWIG80, nie płacąc przy tym nadmiernych prowizji maklerskich. Nie da się też inwestować w kontrakty terminowe na sWIG80, bo te niestety nie istnieją. Drugi sposób interpretacji to traktowanie wskazań średniej kroczącej jako wskazówki na temat koniunktury na rynku małych spółek.

Ten drugi sposób potwierdza wnioski opisane powyższej w ramce – mimo korekty spadkowej sWIG80 znajduje się blisko 10 proc. powyżej półrocznej średniej kroczącej, co świadczy o tym, że trend wzrostowy nie jest (przynajmniej na razie) zagrożony.Nawet jeśli co jakiś czas omawiana strategia wysyła błędne sygnały (tak było na początku lutego), to zazwyczaj są one szybko anulowane, po czym rynek małych spółek mocno idzie w górę.

Nie ma oczywiście gwarancji, że strategia ta będzie w przyszłości działała równie dobrze jak w ostatnich kilkunastu latach. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku indeksu WIG20 (którym znacznie łatwiej „handlować”, kupując akcje zaledwie 20 spółek lub inwestując w kontrakty terminowe) wyniki są nieporównywalnie słabsze – hipotetyczny kapitał od 1996 r. urósłby nie do ponad 10 tys. zł, ale do mało spektakularnej kwoty 400 zł. Z jednej strony każe to mniej entuzjastycznie podchodzić do monitorowanej przez nas strategii, a z drugiej strony świadczy o tym, że WIG20 zdecydowanie słabiej nadaje się do analizy technicznej niż podążający w stabilnych trendach sWIG80.

[b]Poprawa kondycji przemysłu w Europie nieustannie sprzyja rynkom akcji[/b]

W ostatecznym rozrachunku o trwałości trendu zwyżkowego na polskiej i światowych giełdach zadecydują tendencje w gospodarce światowej. Na razie kolejne odczyty makro za granicą potwierdzają, że gospodarki zmierzają w pożądanym przez inwestorów kierunku, a ogromne programy stymulacyjne i łagodna polityka pieniężna zdołały najwyraźniej spełnić pokładane w nich nadzieje (przy czym efekty uboczne takie jak ryzyko wzrostu inflacji pozostają na razie pod kontrolą).

W ostatnich dniach w tendencję tę wpisała się cała seria odczytów dynamiki produkcji przemysłowej. Poznaliśmy dane dotyczące zarówno potęg gospodarczych (Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii), jak i krajów naszego regionu (Czechy, Słowacja, Węgry). Chociaż odczyty w poszczególnych krajach są mocno zróżnicowane (podczas gdy np. brytyjski przemysł tkwi jeszcze w recesji, to na Słowacji roczna dynamika produkcji przekroczyła 20 proc.), to we wszystkich przypadkach widoczna jest ta sama tendencja – dane są coraz lepsze (lub w najgorszym przypadku – coraz mniej słabe).

Dynamika produkcji powróciła już w Europie do poziomów sprzed kryzysu.Uwagę zwraca sytuacja naszego największego partnera handlowego – Niemiec. W kraju tym, nad gospodarką którego jeszcze niedawno komentatorzy wylewali łzy, koniunktura w przemyśle poprawia się błyskawicznie. Wzrost zamówień (24,5 proc.) jest najwyższy od lat. To dobre wieści dla polskich eksporterów, których nie brakuje także na warszawskiej giełdzie.

Dopóki koniunktura gospodarcza na świecie będzie się poprawiać, korekty spadkowe na rynkach akcji wywołane przez realizację zysków pozostaną jedynie korektami, a nie wstępem do zmiany długoterminowego trendu.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?