Dwa tygodnie temu na łamach „Parkietu” (w wydaniu z 5 czerwca) obszernie pisaliśmy o tym, że stabilizacja wskaźnika wyprzedzającego PMI dla polskiego przemysłu (obrazująca zahamowanie dynamiki ożywienia gospodarczego) tłumaczy utratę impetu przez trend wzrostowy na GPW w pierwszej połowie obecnego roku.
Wnioski te odnoszą się również do sektora metalowego. Korelacja PMI z roczną dynamiką obliczanego przez nas indeksu branżowego (obrazującego średnie zmiany kursów spółek bez względu na ich kapitalizację) wynosi 86 proc. (dane z ostatnich 12 miesięcy). Tłumaczy to np., dlaczego na koniec maja indeks znajdował się zaledwie 11 proc. powyżej poziomu z końca listopada ub.r. (czyli sprzed pół roku). Dla porównania: przez poprzednie pół roku (od końca maja 2009 r.) indeks zyskał aż 55 proc.
[srodtytul]Gospodarka a wyceny[/srodtytul]
Zależność ta sugeruje, że w analizie branży nie można pomijać ogólnej koniunktury gospodarczej (koncentrując się na specyficznych dla branży czynnikach), gdyż to ona w przytłaczającym stopniu ostatecznie decyduje o kursach akcji.
To, co jest jednak ciekawe, to fakt, że owe uzależnienie od koniunktury nie jest jednak oderwane od poziomów wycen rynkowych. Aby to zobrazować, odwołajmy się do regularnie monitorowanej przez nas tzw. wartości teoretycznej akcji, którą obliczamy, mnożąc aktualne dane finansowe (przychody ze sprzedaży na akcję i wartość księgową akcji) przez historyczną „normę” (medianę) odpowiednich wskaźników wyceny (C/S i C/WK), a następnie wyciągając średnią z tych dwóch wyników. W ten sposób uzyskujemy pogląd na temat tego, czy historycznie rzecz biorąc, walory są tanie czy drogie.