[srodtytul]Długoterminowy trend wzrostowy ponownie wynagrodził cierpliwość inwestorów[/srodtytul]
Ciągle górą są ci inwestorzy, którzy cierpliwie trzymają się długoterminowego trendu wzrostowego rozpoczętego wiosną 2009 r. Doświadczenia ostatnich tygodni przekonują, że ów trend nie ma zamiaru tanio sprzedać skóry. Długoterminowa tendencja zwyżkowa zwyciężyła nad korektą spadkową rozpoczętą w maju. Wystarczyły cztery tygodnie, by WIG oddalił groźbę pogłębienia majowego dołka korekty, przełamał średnioterminowe poziomy oporu i o krok się zbliżył do kwietniowego rekordu hossy.
Trudno rzecz jasna twierdzić, że taki scenariusz rozwoju wydarzeń można było z łatwością przewidzieć (zwłaszcza jeśli chodzi o precyzyjne wyznaczenie punktów zwrotnych), ale oczywiste jest to, że jest to scenariusz jak najbardziej zgodny z kierunkiem długoterminowego – a więc nadrzędnego – trendu. Jest to także wskazówka na przyszłość – dopóki nie pojawią się sygnały załamania owej tendencji, jako scenariusz bazowy należało będzie ciągle traktować kontynuację hossy, bez względu na to, jak dramatycznie będą wyglądały krótkoterminowe wahania notowań.
Odnosząc te stwierdzenia do obecnej sytuacji, można dojść do kilku wniosków dotyczących strategii inwestycyjnej. Po pierwsze przebicie przez WIG kwietniowego maksimum (44 078 pkt) byłoby naturalne i zgodne z kierunkiem długoterminowego trendu. Trzymanie akcji jest ciągle uzasadnione z technicznego punktu widzenia. Po drugie, gdyby jednak WIG nie zdołał sforsować rekordu hossy, to o ile miałoby to negatywne znaczenie dla inwestorów operujących w średnim terminie, o tyle dla tych długoterminowych (czyli tych, którzy od kilkunastu miesięcy cierpliwie pomnażają pieniądze) samo w sobie nie miałoby żadnego praktycznego znaczenia. Odbicie od szczytu nie zmieniłoby przecież wielomiesięcznego trendu.
Po trzecie sygnałem, który nakazałby zwolennikom długoterminowego inwestowania wycofać się z rynku, byłoby dopiero przebicie przez WIG poziomu wsparcia. I chodzi tu nie o wsparcia powstałe w trakcie chwilowych wahań indeksu, ale te, których przebicie sprowadziłoby indeks do poziomu najniższego od wielu miesięcy. Według takiej definicji poziomami, które są kluczowe dla cierpliwych uczestników rynku, są dołek ostatniej korekty spadkowej (39 109 pkt), a następnie minimum poprzedniej, lutowej, korekty (37 322 pkt). Dopóki WIG znajduje się powyżej tej strefy wsparcia, scenariuszem bazowym jest kontynuacja hossy.