Gdy sektor prywatny żyje w symbiozie z wywiadem

Sprawa współpracy gigantów branży IT z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) nie powinna dziwić. Wiele spółek od dawna łączy partnerstwo ze służbami specjalnymi.

Aktualizacja: 24.06.2013 01:36 Publikacja: 23.06.2013 13:26

Gen. David Petraeus, szef CIA w latach 2011–2013, obecnie zatrudniony przez fundusz Kohlberg Kravis

Gen. David Petraeus, szef CIA w latach 2011–2013, obecnie zatrudniony przez fundusz Kohlberg Kravis Roberts.

Foto: Archiwum

Afera wokół programu PRISM, ujawniona przez Edwarda Snowdena, byłego pracownika amerykańskich agencji szpiegowskich NSA i CIA, wywołała polityczną burzę w USA i na całym świecie. Oto bowiem okazuje się, że NSA (Agencja Bezpieczeństwa Narodowego, odpowiadająca za wywiad elektroniczny) od 2007 r. prowadzi we współpracy z gigantami branży internetowej program inwigilacyjny US-984XN, znany jako PRISM. Firmy te udostępniają agencji wgląd w dane dotyczące użytkowników swoich usług bez każdorazowej zgody FISC, specjalnego amerykańskiego sądu mającego wyrażać zgodę na takie operacje. Od 2007 r. w programie uczestniczy Microsoft, od 2008 r. Yahoo!, od 2009 r. Google i Paltalk, od 2010 r. YouTube, od 2011 r. AOL i Skype, a od 2012 r. Apple. Część z tych firm początkowo zaprzeczała, że cokolwiek wie o tym programie, ale niektóre z nich (np. Facebook) dokładnie informują o tym, ile razy udostępniały dane NSA. Z prasowych przecieków wynika, że Twitter odmówił przystąpienia do programu, ale wiele innych firm urządzało nawet spotkania z przedstawicielami NSA, na których pokazywano im, jak w najwygodniejszy sposób uzyskiwać poszukiwane dane użytkowników. Władze USA uspokajają, że inwigilacja dotyczyła tylko podejrzanych o terroryzm i inne grzeszki cudzoziemców, a obywatele Stanów Zjednoczonych byli śledzeni tylko przypadkiem. Liberalna światowa opinia publiczna jest w szoku, że uwielbiany przez nią prezydent Obama zdecydował o rozszerzeniu programu PRISM i wydał dyrektywę autoryzującą ataki hakerskie przeciwko zagranicznym celom. Eksperci są jednak w małym stopniu zaskoczeni całą aferą. Wszak spółki z branży IT – i nie tylko z niej – od lat prowadzą owocną współpracę z amerykańskim sektorem militarno-wywiadowczym.

Elektroniczni wojownicy

Ile spółek z USA współpracuje z amerykańskimi służbami? Dokładnie nie wiadomo, ale agencja Bloomberga, powołując się na swoich informatorów, pisze o „tysiącach firm". Różne są oblicza tej współpracy. Wiele firm telekomunikacyjnych dobrowolnie przekazuje państwowym szpiegom informacje na temat swojego sprzętu oraz infrastruktury. To samo robią producenci sprzętu komputerowego, twórcy oprogramowania czy banki. NSA, CIA, FBI oraz inne agencje zawarły wiele porozumień z prywatnymi firmami o zbieraniu danych, które nie dotyczą klientów, ale mogą być pomocne służbom wywiadowczym.

Dobrym przykładem takiej współpracy jest Microsoft. Regularnie dostarcza on amerykańskim służbom dane o bugach w popularnych programach, zanim stworzy rozwiązania dla takich błędów w systemie. Pozwala to lepiej chronić rządowe komputery  i jednocześnie ułatwia hakerom z NSA włamania do komputerów użytkowanych przez obce rządy. McAfee, należąca do koncernu Intel firma produkująca programy antywirusowe, współpracuje z CIA, NSA i FBI w walce przeciwko hakerom zatrudnionym przez obce rządy czy grupy przestępcze. Dane wychwytywane przez jej programy ułatwiają namierzanie źródła cybernetycznych ataków. – Naszą funkcją jest zapewnianie technologii bezpieczeństwa, edukacji oraz informacji dotyczących zagrożeń. Te informacje zawierają w sobie dane o pojawiających się nowych zagrożeniach, schematach cyberataków, a także analizę dotyczącą odporności oprogramowania, luk w systemie i aktywności grup hakerskich – twierdzi Michael Fey, dyrektor ds. technologii w McAfee.

O szczegółach współpracy firmy ze służbami wywiadowczymi i kontrwywiadowczymi wie oczywiście zwykle wąska grupa osób. Zazwyczaj wyznaczany jest jeden wysokiej rangi menedżer, tzw. committing officer, który jest odpowiedzialny za bieżącą współpracę. Dostaje on od rządu gwarancje sądowej nietykalności w przypadku pozwów cywilnych dotyczących przekazywania danych służbom. (Czasem działa tutaj „polityka obrotowych drzwi" i taki menedżer jest byłym pracownikiem służb. Np. szefem bezpieczeństwa w koncernie telekomunikacyjnym Verizon – firmie oskarżanej o masowe dostarczanie danych NSA – jest wysokiej rangi były agent FBI.)

Współpracujące spółki mogą liczyć na gratyfikacje. Czasem jest to rządowy kontrakt, czasem opracowana przez wojskowych naukowców technologia do wypróbowania, czasem cenne informacje. W 2010 r. amerykańskie służby udzieliły pomocy Google, gdy spółka ta stała się ofiarą zmasowanych ataków hakerskich. Sergey Brin, współzałożyciel Google, dostał certyfikat bezpieczeństwa pozwalający zasiadać mu na briefingu z udziałem kierownictwa służb wywiadowczych. Otrzymał wówczas szczegółowe dane wskazujące na to, że Google została zaatakowana przez specjalny oddział hakerski chińskiej armii.

O współpracy niektórych koncernów z amerykańskimi służbami specjalnymi od lat krążą legendy. Ich częstym bohaterem jest Microsoft. Szczególnie odkąd w sierpniu 1999 r. pracujący w korporacji Cryptonym informatyk Andrew Fernandez odkrył, że w oprogramowaniu Microsoft Windows NT oprócz standardowego klucza do szyfrów (oznaczonego KEY) znajduje się drugi klucz, oznaczony jako NSAKEY. Jego zdaniem oznacza to, że NSA może mieć bardzo ułatwiony dostęp do danych szyfrowanych w systemie Windows, jak również ułatwione włamywanie się do komputerów z zainstalowanym systemem Windows.  Microsoft szybko wówczas zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, oznajmiając, że „ten klucz to klucz Microsoftu. Jest on obsługiwany i strzeżony przez Microsoft i nie dzieliliśmy go z żadną inną stroną". Klucz miał się nazywać NSAKEY, gdyż NSA jest instytucją upoważnioną do przeglądu technicznego kontroli eksportu, więc wspomnienie NSA w nazwie klucza oznacza, że jest on zgodny z kryteriami amerykańskiego eksportu. Klucz ten ma być poza tym tylko dodatkowym kluczem na wypadek utraty klucza głównego (KEY). W lutym 2000 r. wyszło na jaw, że francuski wywiad wojskowy przygotował w 1999 r. raport, w którym poruszono kwestię NSAKEY. W raporcie tym stwierdzono, że NSA umieściło sekretne programy w oprogramowaniu Microsoftu. Raport stwierdzał, że „wygląda na to, że stworzenie Microsoftu było w ogromnym stopniu wspomagane, przynajmniej finansowo, przez NSA, i że IBM został skłoniony do zaakceptowania systemu MS-DOS przez tę samą administrację". Według francuskiego opracowania wśród personelu Gatesa znajdowali się wówczas agenci NSA.

Kontrakty na celowniku

Spośród rewelacji Edwarda Snowdena, szczególnie jedna oburzyła Szwajcarów. Ów dezerter z amerykańskich służb opowiedział o tym, jak w 2007 r., pracując dla CIA w Genewie, brał udział w werbunku szwajcarskiego bankiera. Upił tego finansistę, a następnie namówił do powrotu do domu samochodem. Kiedy bankier został aresztowany za jazdę po pijanemu, pomógł mu agent CIA, co otworzyło drogę do skutecznego werbunku. Agencji zależało na danych o klientach jego banku. Mogło to mieć związek ze zwalczaniem terroryzmu, ale też ze szpiegostwem ekonomicznym. To akurat nie powinno nas jednak dziwić. Jest ono stare jak świat (najstarsze przypadki to chyba próby skopiowania przez Egipcjan chetyckiej technologii produkcji żelaza), a NSA oraz inne amerykańskie służby wielokrotnie po nie sięgały. NSA wykorzystywała w tym celu m.in. potężny system szpiegostwa elektronicznego Echelon (przechwytujący rozmowy telefoniczne i sygnały radiowe, a następnie filtrujący je za pomocą specjalnych algorytmów), zarządzany wspólnie z sojuszniczymi służbami z Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii (które też wykorzystują go do szpiegostwa elektronicznego).

Echelon wykorzystywany był bardzo często podczas okresu rywalizacji handlowej USA-Japonia na początku lat 90. We wrześniu 1993 r. Clinton naciskał na to, by zajęto się sprawą produkcji przez Japończyków samochodów o tzw. zerowej emisji i przekazano zdobyte informacje koncernom: Ford, General Motors i Chrysler. W 1990 r. ,,Der Spiegel" ujawnił, że NSA przechwyciła informacje dotyczące kontraktu pomiędzy Indonezją a japońską korporacją NEC na produkcję satelitów. W efekcie w negocjacje wtrącił się Bush i kontrakt rozdzielono pomiędzy NEC i AT&T.  W 1997 r. magazyn ,,Insight" opisał, jak w 1993 r. prezydent Clinton polecił CIA i NSA przeprowadzenie szerokiej akcji wywiadowczej w czasie konferencji APEC w Seattle. Z tej okazji w ponad 300 pokojach hotelowych zainstalowano aparaturę podsłuchową. Zdobyte informacje wykorzystano w negocjacjach dotyczących zdobycia kontraktów na wydobycie ropy naftowej i budowę elektrowni wodnych w Wietnamie, o co starały się firmy wspierające finansowo Partię Demokratyczną w trakcie poprzedniej kampanii wyborczej.   Były szef CIA James Woolsey przyznał się do tego, że NSA szpiegowała europejskie firmy. – Szpiegowaliśmy was, bo dawaliście łapówki – wyjaśniał Woolsey. – Europejskie produkty są często droższe i/lub mniej zaawansowane technicznie od amerykańskich. W efekcie często dają łapówki – dodał Woolsey. W ten sposób Airbus stracił wart 6 mld dolarów kontrakt w Arabii Saudyjskiej po tym, jak NSA ujawniła, że ta europejska firma przekupywała saudyjskich oficjeli. Kontrakt dostały amerykańskie firmy.

W amerykańskim Departamencie Handlu istnieje mała, lecz ważna komórka o nazwie Biuro Współpracy Wywiadu. Przekazuje ono dane pochodzące od organizacji wywiadowczych do zamawiających je amerykańskich firm. Według byłego dyrektora Komitetu Doradczego ds. Wywiadu przy prezydencie Nixonie Geralda Burke'a, początki symbiozy wywiadowczo-biznesowej sięgają roku 1970: ,,Ze wszech miar rekomendowaliśmy, aby od tej chwili ekonomiczny wywiad był traktowany jako jedna z funkcji wchodzących w skład pojęcia bezpieczeństwa państwa i by cieszył się takimi priorytetami, jak wywiad dyplomatyczny, wojskowy i techniczny".

Starzy wyjadacze

Siłą rzeczy amerykańskie służby wywiadowcze przyglądają się firmom z branży finansowej, a czasem dzielą z nimi kadry. W 2010 r. wyszło na jaw, że CIA pozwalała swoim pracownikom na dodatkową pracę w firmie konsultingowej BIA. Miało to pozwolić agentom zdobyć dodatkowe doświadczenie, trochę sobie dorobić (by zapobiec „drenażowi mózgów" z Agencji), a BIA zyskała w ten sposób prelegentów na szkolenia dotyczące wykrywaniu oszustw w relacjach biznesowych. Związki kadrowe między CIA a Wall Street sięgają jednak znacznie dalej, bo samych początków Agencji.

William „Dziki Bill" Donovan, kontrowersyjny szef OSS, poprzednika CIA, był prawnikiem z dużym doświadczeniem na Wall Street. Szukając ludzi do budowanej przez siebie organizacji wywiadowczej sięgał głównie po przedstawicieli establishmentu ze Wschodniego Wybrzeża, absolwentów elitarnych uczelni, często będących pracownikami firm finansowych czy kancelarii prawnych obsługujących Wall Street. Z takiego środowiska wywodził się m.in. Allan Dulles – legenda amerykańskich służb, partner w firmie prawniczej Sullivan & Cromwell, podczas II wojny światowej szef kluczowej szwajcarskiej delegatury OSS, a w latach 1953–1961 szef CIA. Silne związki z Wall Street miał również William Casey, reaganowski dyrektor CIA w latach 1981-1987. W latach 1971-1973 był szefem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), czyli regulatora amerykańskiego rynku. Nie powinno nas więc zbytnio dziwić, że gen. David Petraeus, dyrektor CIA w latach 2011–2012, po skandalu związanym z jego odwołaniem znalazł pracę w firmie inwestycyjnej Kohlberg Kravis Roberts. Będzie kierował jej think-tankiem KKR Global Institute.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?