Gapiszon czeka z Koziołkiem Matołkiem

Oryginalna ilustracja do bajek z dzieciństwa to wymarzony prezent na każdy wiek.

Publikacja: 23.12.2013 11:26

Gdy nie stać nas na oryginały, zacznijmy od zbierania pięknie ilustrowanych książek. Tę edycję z 195

Gdy nie stać nas na oryginały, zacznijmy od zbierania pięknie ilustrowanych książek. Tę edycję z 1956 roku ilustrowaną przez Henryka Tomaszewskiego upolujemy za ok. 30–100 zł.

Foto: Archiwum

Dziecko ucieszy się z takiego obrazu na ścianie. Dorośli będą szczęśliwi, gdy dziś dostaną oryginał ilustracji z ulubionej książki, którą kartkowali w wieku przedszkolnym lub szkolnym. Oryginał sygnowany przez legendarnego klasyka sztuki kupimy już za minimum 600 zł. Na oryginalne ilustracje możemy trafić wszędzie, w antykwariatach ze starociami i na jarmarkach perskich. Żaden antykwariat nie specjalizuje się wyłącznie w ilustracji, to zbyt niszowa tematyka. Zawsze bogaty wybór znajdziemy w stołecznej Galerii Grafiki i Plakatu (www.galeriagrafikiiplakatu.pl). Teraz jest rysunkowy portret Koziołka Matołka, którego Marian Walentynowicz  przed wojną uwiecznił, gdy Koziołek osobiście odwiedził fryzjera (2 tys. zł). Za 12 tys. zł kupimy 18 plansz w formacie A4, na których Walentynowicz farbami przedstawił „Małpę w kąpieli". Nie są to ilustracje do książki, lecz ilustracje do przeźroczy, które bawiły dzieci przed wojną. Są też powojenne gwiazdy ilustracji. Oryginały kultowych ilustracji Bohdana Butenki, przedstawiających Gapiszona lub Gucia i Cezara kupimy po 4–5 tys. zł. Za ilustracje Józefa Wilkonia zapłacimy co najmniej 2,5 tys. zł. Nierzadko kosztują kilkanaście tysięcy złotych.

Zapamiętujemy na wieki

Każdy pamięta „Żabki w czerwonych czapkach", takie jak je uwiecznił Jerzy Srokowski.  Otóż są one do kupienia w oryginale. Jest „Sierotka Marysia" uwieczniona przez Janusza Grabiańskiego. Są bohaterowie obrazów namalowanych przez Zbigniewa Lengrena.

Dobre teksty dla dzieci otwierają i poruszają wyobraźnię. Każdy mały słuchacz czytanych bajek po swojemu wyobraża sobie bohaterów i szczegóły zdarzeń. Ale na wieki zapamiętujemy je tak, jak przedstawił je malarz o niczym nieograniczonej wyobraźni. „Przygody misia Uszatka" napisał Czesław Janczarski. Ale każdy pamięta takiego Uszatka, jakiego narysował Zbigniew Rychlicki.

Akurat w Galerii Grafiki trwa wystawa ilustracji książkowych Elżbiety Gaudasińskiej. Oglądamy kilkadziesiąt ilustracji do „Baśni braci Grimm", do „Bajek japońskich" i do wybranych utworów Zbigniewa Herberta. Ceny zaczynają się od 600 zł. Niektóre oryginały to olejne obrazy na płótnie (50 na 40 cm) w cenie 4 tys. zł.

Wszędzie warto szukać. Stołeczny antykwariat Lamus (www.lamus.pl) handluje przede wszystkim muzealnej wartości starodrukami. Ale nierzadko trafiają się w codziennej sprzedaży ilustracje Janusza Grabiańskiego. Krakowski Salon Antykwaryczny Nautilus (www.artlist.pl) specjalizuje się w handlu grafiką artystyczną, ale dwa lata temu oferował ilustracje Antoniego Uniechowskiego do „Hrabiego Monte Christo". Z kolei krakowska Space Gallery (www.spacegallery.com) handluje drogim dawnym malarstwem, ale przypadkiem oferowała bogaty zestaw ilustracji Jana Marcina Szancera i Janusza Marii Brzeskiego w cenach już ok. 1,5 tys. zł.

Wszyscy rodacy w każdej epoce są miłośnikami „Trylogii" Henryka Sienkiewicza. W stołecznym antykwariacie Atticus (www.atticus.pl) czeka za 6 tys. zł ilustracja Antoniego Uniechowskiego do „Potopu". Ktoś już niestety za tyle samo kupił olśniewającą ilustrację Jana Marcina Szancera do „Gelsomina w kraju kłamczuchów" (ilustracja obok). Szancer jak nikt inny potrafił stwarzać bajkowy nastrój.

W tej chwili jest w Atticusie absolutnie rzadka ilustracja Szancera do książki wydanej przed wojną. Na pierwszy rzut oka sądzimy, że to Zofia Stryjeńska. Ten baśniowy motyw kosztuje 4,5 tys. zł. Od mniej więcej 2000 roku Atticus kataloguje w Internecie sprzedane pozycje, których jest ok. 100 tysięcy. To ciekawa baza informacji m.in. o sprzedanych oryginalnych ilustracjach, w tym o okładkach książek, które były przebojami na rynku. Nie trzeba być rasowym bibliofilem, żeby poczuć dreszcz emocji z powodu posiadania oryginału okładki kultowej książki.

Są kolekcjonerzy oryginalnych ilustracji. Na przykład znana konserwatorka malarstwa Anna Suwała prezentuje fragmenty swojego wybitnego zbioru na wystawach w kraju.

Jeśli nie mamy pieniędzy na oryginały, możemy upolować w antykwariatach pięknie ilustrowane, dobrze zachowane książki sprzed  lat. Ilustrowana przez Szancera klasyka światowej i polskiej literatury w niezapomnianych edycjach z lat 50. to wydatek ok. 100–200 zł. Trafiają one już na aukcje. Niektóre antykwariaty starają specjalizować się w handlu takimi białymi krukami. Na przykład warszawska „Puenta" Czesława Apiecionka w jednym z okien wystawowych stale prezentuje tylko pięknie ilustrowaną klasykę dziecięcą sprzed 50–60 lat.

Prezent dla dziadków i wnuków

Utrwala się nowa tendencja na krajowym rynku bibliofilskim. Dziadkowie fundują swoim małym wnukom edycje, które sami podziwiali w dzieciństwie. Z kolei wnuki, żeby uszczęśliwić dziadków, kupują im w prezencie np. rzadki rocznik tygodnika „Świerszczyk" lub czasopisma „Miś – przyjaciel najmłodszych".

Jeśli twój dziadek w latach 50. w konspiracji grywał jazz, zakazany przez komunę, to ucieszy się z  pierwszej edycji „U brzegów jazzu" Leopolda Tyrmanda z 1957 roku (wstęp Stefana Kisielewskiego). Okładkę zdobi genialny obraz namalowany przez miłośnika jazzu Jerzego Skarżyńskiego. Pierwodruk w dobrym stanie kupimy już za ok. 20 zł. Niewykluczone, że na rynek wypłynie oryginał okładki lub ilustracji z tej książki. Oryginały ilustracji Skarżyńskiego nierzadko pojawiają się w handlu. Warto czujnie obserwować rynek.

Skoro mówimy o prezencie dla dziadka, wspomnę jeszcze na zasadzie krótkiej dygresji, że na aukcjach malarstwa zdarzają się odrobinę frywolne ilustracje do polskich książek. Parę lat temu, nie wiedzieć czemu, spadła z licytacji w Rempeksie bajeczna ilustracja Kazimierza Mikulskiego do książki „Erotyzm po polsku" Andrzeja Banacha z 1974 roku (cena wyw. 9,5 tys. zł). Wysoko notowany na aukcjach klasyk powojennej sztuki – Kazimierz Mikulski osiągnął tutaj wyżyny poetyckiej metafory. Erotyk budzi zachwyt! Dlaczego spadł z licytacji? Obraz ma dodatkową historię. Cenzura PRL zabroniła druku tego obrazu z powodów obyczajowych.

Taniej możemy zdobyć pięknie ilustrowane książki z lat 50. lub 60.! Masowo likwidowane są dziś mieszkania z drugiej połowy XX wieku. Zawartość, w tym książki, nierzadko w hurcie  trafia do tańszych antykwariatów lub na jarmarki perskie. W stołecznym antykwariacie przy ul. Tamka wyszperamy za grosze (20–30 zł) rarytas, który np. w Atticusie kupimy z wystawy za istotnie wyższą cenę. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość i często szperać po półkach. To czysty zysk.

Zacznijmy od źródeł

Od czego zacząć kolekcjonowanie oryginałów? Jak zwykle od zdobycia źródeł wiedzy o twórcach i najlepszych ilustracjach. Nie będzie to łatwe! Podstawową lekturą jest np. biały kruk „Grafika w książkach Naszej Księgarni". To  album-monografia wydana w 1964 roku z tekstem Ignacego Witza. Okazuje się, że ilustracje tworzyły megagwiazdy polskiej sztuki, jak np. Henryk Tomaszewski, Adam Marczyński, Kazimierz Mikulski.

Po lekturze nie mamy wątpliwości, że Jerzy Srokowski wzbogacił wyobraźnię wielu pokoleń Polaków ilustracjami do np. „Dwunastu Panów" Wandy Chotomskiej lub do „Króla Maciusia I" Janusza Korczaka. Wspomniałem już kiedyś o tym w „Parkiecie", że w domu aukcyjnym Rempex spadły przed laty z licytacji trzy ilustracje Jerzego Srokowskiego do legendarnej książki Jerzego Ficowskiego „Gałązka z drzewa słońca" (wyw. 6 tys. zł).

Druga podstawowa lektura, którą powinniśmy zgłębić przed rozpoczęciem zakupów,  to monografia Wydawnictw Artystycznych i Filmowych z 1964 roku „Polska ilustracja książkowa". Dbano wtedy o promocję polskiej sztuki. Album ma teksty również po angielsku, francusku i niemiecku.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?