Na giełdzie informacja jest bardzo cennym „towarem". Im inwestor ma więcej wiarygodnych i istotnych informacji o spółce, tym większą ma szansę prawidłowej oceny opłacalności inwestycji. Ale inwestorzy powinni mieć dostęp do informacji w tym samym czasie. Jednak praktyka pokazuje, że często drobni gracze później od inwestorów instytucjonalnych dowiadują się o istotnych dla spółki sprawach.
Duży może więcej
Typowym przykładem są konferencje podsumowujące wyniki lub nakreślające plany spółki. Wprawdzie zwykle inwestorzy indywidualni nie są wypraszani z takich spotkań, ale z natury mają ograniczony do nich dostęp. Duzi inwestorzy i analitycy nie mają też problemów z regularnym kontaktem telefonicznym z zarządami nawet największych spółek na GPW. – Zwykle gdy dzwonią zarządzający, odpowiadam na ich pytania np. dotyczące naszej oceny koniunktury czy obrotów. Nie udzielam jednak informacji poufnych – zaznacza członek zarządu jednej z dużych spółek notowanych na GPW.
Informacja poufna to takie wiadomości, które nie zostały jeszcze przekazane do publicznej wiadomości, a które mogłyby wpłynąć na cenę instrumentu finansowego. W Polsce za ujawnienie informacji poufnych grozi grzywna do 2 mln zł oraz kara pozbawienia wolności do trzech lat.
Nawet jeśli przyjmiemy, że podczas rozmów zarządzających i analityków ze spółkami nieujawniane są informacje poufne sensu sctricto, to jednak mogą one mieć wpływ na późniejsze decyzje inwestycyjne. Zarząd może ujawnić, jakie ma plany rozwoju w kolejnych miesiącach, o jakie kontrakty się stara albo czy osiągnięcie wyników prognozowanych przez rynek jest realne. Te wiadomości przydają się analitykom i zarządzającym do opracowania własnych modeli. A historia pokazuje, że rekomendacje, udostępnione wcześniej klientom biur maklerskich, mają wpływ na wycenę. Tak było w przypadku Lenteksu, kiedy 14 sierpnia Millennium DM udostępniło tylko swoim klientom rekomendację dla tej spółki z zaleceniem „kupuj" i ceną docelową na poziomie 8,3 zł (wobec 5 zł w momencie wydania raportu). Od tego momentu kurs spółki mocno rósł i siedem dni później, kiedy raport został upubliczniony, był już o 14 proc. wyżej niż w momencie wydania. To zupełnie legalne działania, ale podważają zasadę równości dostępu do informacji.
Groźny insider trading
Znacznie poważniejszym problemem jest wykorzystywanie informacji poufnych, czyli insider trading. Tym terminem określa się kupno lub sprzedaż papierów wartościowych przez osobę (np. członka zarządu czy rady nadzorczej), która posiada dostęp do informacji poufnych, co stawia ją w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych uczestników rynku. Najgłośniejszym przypadkiem insider tradingu w Polsce było wykorzystanie poufnych informacji z PGNiG w 2008 r. KNF twierdziła wtedy, że jeden z pracowników koncernu miał poinformować analityka, że wyniki za II kwartał będą znacznie gorsze od oczekiwanych. Dzięki temu kilkanaście osób miało przeprowadzić transakcje warte łącznie ok. 30 mln zł.