Chodziło m.in. o obniżki w podatku na szkolnictwo, tańsze obiady na szkolnych stołówkach dla uczących się dzieci i tym podobne, każdorazowo drobne opusty. Ich łączna wartość sięgnęła jednak ok. 1 mln euro. Jak się okazało, zatrzymani „zapomnieli" wspomnieć we wnioskach o m.in. – czterech willach nad morzem na Sardynii (małżeństwo) czy inwestycjach o wartości 200 tys. euro (pracowniczka administracji publicznej). Dziennik zauważa przy tym, że nawet jeżeli taki stan posiadania nie kwalifikował ich jako bogatych, to na pewno nie byli oni „w potrzebie".
Podstawą do zidentyfikowania oszustów były w większości przypadków kontrole wykonywane już na poziomie gminy, które w ciągu ubiegłych lat doprowadziły do wykrycia setek takich przypadków, tylko w okolicach Turynu.