Cztery przestrogi dla graczy

Przyglądając się akcjom, które od dłuższego czasu są w trendzie spadkowym, dostrzec można kwestie, które przyczyniły się do zrujnowania portfeli inwestorów. Te kwestie to jednocześnie podpowiedź, jakich akcji unikać w przyszłości

Aktualizacja: 18.02.2017 06:37 Publikacja: 29.03.2012 14:00

Cztery przestrogi dla graczy

Foto: GG Parkiet

W sondzie, jaką przeprowadziliśmy na naszej stronie internetowej, 67 proc. inwestorów przyznało, że pechowo ulokowali pieniądze w akcjach będących w długoterminowym trendzie spadkowym.

Czy można uniknąć inwestycji w walory, które mogą zrujnować portfel? Dla analityków technicznych sprawa jest o tyle prosta, że skoro kurs danej spółki jest w trendzie spadkowym i ustanawia nowe dołki, to nie warto się nią interesować. Problem polega jednak na tym, że zwykle co jakiś czas zdarzają się odbicia w górę, które mogą początkowo wyglądać obiecująco dla techników, ale ostatecznie okazują się tylko przysłowiowym „odbiciem zdechłego kota".

Z pomocą w tej sytuacji może przyjść analiza fundamentalna. Przyglądając się akcjom, które przyniosły wyjątkowo bolesne straty, można spróbować znaleźć takie ich cechy, które z dzisiejszej perspektywy traktować można jako sygnały ostrzegawcze. Jako punkt wyjścia potraktowaliśmy 13 pechowych spółek, o których pisaliśmy w sobotnim wydaniu „Parkietu".

Obok bliżej przyglądamy się wybranym kwestiom, które najwyraźniej sprzyjają utrzymywaniu się notowań w długoterminowym trendzie spadkowym. Często jest tak, że czynniki te?występują jednocześnie i wzmacniają się nawzajem, co jest jeszcze poważniejszym sygnałem ostrzegawczym. Niezależnie od nich warto każdą spółkę analizować z osobna w poszukiwaniu dodatkowych przestróg.

[email protected]

Pytania do Konrada Łapińskiego, zarządzającego Total FIZ, zdobywcy Złotego Portfela „Parkietu"

Jakiego typu spółek lepiej unikać na giełdzie?

Unikam spółek o mocno skomplikowanej strukturze holdingowej, takich jak pamiętne Elektrim i Universal, bo trudno zrozumieć ich model biznesowy i przepływy pieniężne. Nie warto też interesować się firmami z branż, w których nie istnieją duże bariery wejścia, tzn. stosunkowo łatwo o pojawienie się na rynku nowych konkurentów, którzy odbiorą część zysków dotychczasowym graczom. Tutaj dobrym przykładem jest budownictwo. Lepiej unikać też branż o niskich marżach. Przestrogą jest również nadmierne zadłużenie.

Czy może pan wskazać jakiś konkretny poziom zadłużenia, którego przekroczenie jest sygnałem alarmowym?

Trudno wskazać taki ogólny próg, bo wiele zależy od modelu biznesowego. Lepiej porównywać zadłużenie do konkurentów.

A czy przestróg przed kupowaniem konkretnych akcji warto szukać we wskaźnikach wyceny, takich jak cena/zysk lub cena/wartość księgowa?

W odniesieniu do całego rynku akcji wskaźniki wyceny mogą być cenną wskazówką, czy jest drogo czy tanio, ale jeśli chodzi o poszczególne spółki – niekoniecznie. To kwestia indywidualna, zależna od specyfiki danego przedsiębiorstwa. O ile jeszcze wskaźniki wyceny są w miarę użyteczne w przypadku dojrzałych firm, to wysokie wyceny są mało miarodajne, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa we wczesnym etapie rozwoju. Ich dotychczasowe osiągnięcia są stosunkowo niewielkie, za to perspektywy i tempo rozwoju potrafią być bardzo obiecujące, stąd wysokie wskaźniki wyceny.

A jeśli chodzi o wyniki finansowe – czy warto trzymać akcje spółek, które od długiego czasu notują spadek zysków, licząc na to, że w końcu nadejdzie przełom?

Wyznaję filozofię, że zamiast modlić się o poprawę, lepiej przyznać się do błędu i sprzedać takie pechowe akcje.

Uwaga na zadłużenie i niską płynność

Z naszej analizy wynika, że nadmierne zadłużenie i związana z tym alarmująco niska płynność finansowa cechują większość spółek, których notowania są w długoterminowej bessie. Wśród 13 pechowych firm omówionych w sobotę długi już rok temu stanowiły średnio 60 proc. sumy bilansowej, przy czym dwie spółki (ABM Solid i Mediatel) były zadłużone w ponad 70 proc., a jedna (Sfinks) miała ujemne kapitały własne, co oznaczało, że długi przerosły cały majątek. Analitycy zalecają porównywanie długów także do przepływów gotówki.

Nadmierne zadłużenie jest niekorzystne nie tylko dlatego, że pogarsza wyniki finansowe (spółki muszą więcej pieniędzy odkładać na obsługę pożyczek), ale przede wszystkim dlatego, iż zwiększa groźbę bankructwa, a więc najgorszego dla akcjonariuszy scenariusza, który podważa sens strategii uśredniania strat (kupowania akcji po coraz niższych cenach).

Równie ważna, a może jeszcze ważniejsza, jest płynność finansowa. Jej popularny miernik oblicza się, dzieląc aktywa obrotowe przez zobowiązania krótkoterminowe. Okazuje się, że już rok temu wskaźnik ten dla pechowej trzynastki wynosił zaledwie 0,77, podczas gdy często za normę przyjmuje się poziom 1,20.

Unikaj firm z coraz gorszymi wynikami

Wysokie zadłużenie w wielu przypadkach okazuje się wyrokiem dla spółek, ale nie zawsze tak bywa. Są też firmy, które radzą sobie doskonale, czego przykładem jest Eurocash, którego kurs bije historyczne rekordy. Trzeba więc szukać innych wskazówek. W odróżnieniu od Eurocashu, normą w przypadku pechowych spółek jest systematyczne pogarszanie się wyników finansowych. Nie chodzi o jednorazowy spadek, lecz o negatywną tendencję trwającą od wielu kwartałów. Dobrym przykładem jest ABM Solid, w przypadku którego proces osuwania się po równi pochyłej ma długą historię. Podczas gdy w 2008 r. suma zysków netto z czterech kolejnych kwartałów przekraczała w najlepszym momencie nawet 14 mln zł, to potem krok po kroku rezultaty się pogarszały do tego stopnia, że w minionym roku spółka zanotowała ponad 47 mln zł straty. Trzeba mieć bardzo mocne argumenty w garści, by założyć, że tego typu długoterminowe trendy spadkowe mogą zostać odwrócone. Często zamiast wyczekiwanej poprawy dochodzi do dalszego pogorszenia.

Najwyraźniej warto trzymać się też z daleka od takich firm, które nie mogą odbić się od dna i systematycznie generują straty. Klasycznym przykładem jest Petrolinvest, który od trzech lat generuje systematycznie gigantyczne straty, które przekładają się na gwałtowne kurczenie się kapitałów własnych. Często z utrzymującymi się od dawna kiepskimi wynikami wiąże się regularne sięganie przez spółki po nowe emisje akcji.

Oczywiście zdarza się, że zła passa zostaje wreszcie przerwana przez skuteczną restrukturyzację. Tak było ostatnio np. z Sygnity, gdzie po latach udało się wreszcie wyjść na plus.

Omijaj branże z kłopotami

Zdarza się, że słabsze wyniki finansowe to tylko w pewnym stopniu „wina" menedżerów, a w pozostałej części to skutek sytuacji w całej branży. Obecnie dotyczy to przede wszystkim branży budowlanej. To właśnie z niej rekrutuje się trzech spośród trzynastu opisanych przez nas „pechowców": ABM Solid, Hydrobudowa Polska i PBG.

69 procent taki jest odsetek spółek z indeksu WIG-Budownictwo, które notowane są niżej niż trzy lata temu

Jak już pisaliśmy przy okazji podsumowania najnowszych wyników finansowych, marża operacyjna (jeden z podstawowych wskaźników rentowności) obniża się w branży budowlanej już od dziesięciu kwartałów. W takich warunkach coraz trudniej znaleźć obiecujące spółki, natomiast łatwiej o straty z akcji.

„Podziękuj" za astronomiczne wyceny

Jak powiedział kiedyś Warren Buffett, najbogatszy inwestor giełdowy świata, „cena jest tym, co płacisz, a wartość jest tym, co dostajesz w zamian". Jeśli kurs akcji buja w obłokach w porównaniu z fundamentami spółki, to jest to sygnał ostrzegawczy. Jest to oznaka, że rynkowa wartość akcji jest w dużym stopniu zbudowana na nadziejach inwestorów na przyszłość, a nie na faktycznych osiągnięciach firmy. Z pomocą przychodzą klasyczne wskaźniki wyceny, takie jak cena/wartość księgowa.

Świetnym przykładem jest znów Petrolinvest. Kiedy spółka zadebiutowała na giełdzie w lecie 2007 r., rynek wyceniał ją ponad dziewięć razy wyżej od wartości księgowej. Z czasem rzeczywistość zaczęła weryfikować rozbudzone nadzieje, czemu towarzyszyło obniżenie się wskaźnika C/WK do poziomu ok. 0,5.

Inny przykład to akcje Bomi, które giełdową karierę rozpoczynały z C/WK powyżej 20. W warunkach bujających w obłokach wycen rodził się długoterminowy trend spadkowy także w przypadku CP Energii, Polskiego Jadła, Sfinksa i wielu spółek budowlanych (na przykład Hydrobudowy). Drogie akcje plus trwałe pogorszenie perspektyw spółki to prosty przepis na zrujnowanie portfela.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?