Michał Pietrzyca, analityk DM BOŚ
W aktualnej sytuacji technicznej dalsze spadki są równie prawdopodobne, jak korekcyjne odbicie. Jeśli zostałbym zapytany o scenariusz dla WIG20 w lutym 2012 r. to wówczas obstawiałem 90 proc. prawdopodobieństwo spadków. Teraz się one materializują. Jeśli dojdzie do odbicia, jego potencjalny zasięg to 2215-2250 pkt. Spadek jest jednak równie możliwy i może on sprowadzić indeks w okolicę 2018 pkt a nawet nieco niżej.
Piotr Neidek, analityk DI BRE Banku
O ile na wykresie mWIG40 widać formację głowy z ramionami, według której można określić przypuszczalny zasięg spadków, o tyle na podstawie układu kresek na WIGu20 tego typu predykcja jest utrudniona. Wczoraj WIG20 dotarł do strefy skośnego wsparcia wyznaczonego przez dolne ograniczenie średnioterminowego trójkąta (dla cen zamknięcia), więc można przypuszczać, że strona popytowa ponownie zacznie się bronić. Nie jest to jednak równoznaczne z osiągnięciem lokalnego ekstremum, po którym indeks będzie już tylko zwyżkował, gdyż sytuacja techniczna na innych powiązanych instrumentach jest mocno niepokojąca. Kontrakty FW20 wyszły dołem z wielomiesięcznego trójkąta zaś WIG do wsparcia ma jeszcze sporo miejsca zatem po poniedziałkowej sesji trudno o jednoznaczne wnioski. Na optymizm odnośnie do rynków akcji nie pozwala zachowanie się Bundów (obligacje Niemiec) oraz Bondów (obligacje USA), których ceny pną się na północ. Dopiero jak tam pęknie bańka to będzie można byczo zapatrywać się na światowe i nasze indeksy giełdowe.