Pięć lat temu, 18 kwietnia 2007 r., Polska, razem z Ukrainą, została ogłoszona gospodarzem jednej z najważniejszych sportowych imprez na świecie. Większość analityków nie miała wtedy wątpliwości, że organizacja Euro 2012 to duża szansa dla polskiej gospodarki, w tym spółek notowanych na GPW. I zapewne nie myliła się. Pozytywny wpływ mistrzostw na Polskę widać gołym okiem, m.in. odnowione perony Dworca Centralnego, piękne stadiony, nowe drogi. – W przypadku Polski główny wpływ Euro 2012 to koszt wybudowanych stadionów, których budowa podniosła wskaźnik inwestycji, oraz efekt przyspieszenia budowy infrastruktury. Jednak bez Euro te inwestycje byłyby dokonane później – komentuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.
Mamy przykłady spółek, które wręcz zbankrutowały przez przygotowania do mistrzostw. Chodzi oczywiście o sektor budowlany.
Łukasz Bugaj, DM?BOŚ
Organizacja tak prestiżowej imprezy miała rozpędzić całą naszą gospodarkę i pomóc polskim spółkom. Tymczasem porównując ceny akcji spółek giełdowych z dnia ogłoszenia gospodarza mistrzostw Europy z ich aktualną wyceną można odnieść wrażenie, że na Euro stracili prawie wszyscy. Indeks szerokiego rynku WIG spadł w tym czasie o blisko 36 proc.