Uzasadnienie obecnych wycen wielu spółek będzie wymagać dynamicznych zwyżek ich zysków w kolejnych kwartałach, na co wydaje się można liczyć dzięki nadchodzącemu ożywieniu gospodarczemu. Historia pokazuje, że w okresie długotrwałej hossy wraz ze wzrostem zysków podnoszą się również mnożniki rynkowe, czyli ceny akcji rosną szybciej do ich fundamentalnej wartości. Z sytuacją taką zapewne będziemy mieli do czynienia i w tym cyklu koniunkturalnym, ale obecnie do ekstremalnego przegrzania rynku jest jeszcze daleko. Zakładając dynamiczne ożywienie w pierwszym półroczu 2014 roku i jego utrzymanie w kolejnych kwartałach można uznać, że rynek ma jeszcze potencjał wzrostowy.

Można jeszcze znaleźć branże, które nie skorzystały z tegorocznej hossy, ale w niedługim czasie mogą powrócić do łask inwestorów?

Jedną z branż od dawna znajdujących się w niełasce inwestorów jest branża budowlana. Poprawa koniunktury budowlanej, z jaką obecnie mamy do czynienia, oraz zakończenie wielu nierentownych kontraktów podpisywanych w poprzednich latach pozwolą na powrót wielu przedsiębiorstw do regularnych zysków. Spółki, które uniknęły kłopotów płynnościowych, będą dobrą inwestycją na nadchodzące kwartały. W dłuższym terminie ciekawa może być niedoceniona w tym roku branża paliwowa. Spowodowana nie najlepszym otoczeniem rynkowym sytuacja (bardzo niskie marże rafineryjne) prawdopodobnie ulegnie w 2014 r. choćby przejściowemu odwróceniu. Niewygórowane wyceny tych spółek będą wtedy przyciągały kapitał szukający  alternatyw dla pozostałych branż.

Coraz trudniej znaleźć atrakcyjne wskaźnikowo spółki z potencjałem. Dlatego inwestorzy często mają dylemat, czy szukać tanich spółek o mglistych perspektywach czy lepiej postawić na przewidywalnych, ale wysoko wycenianych liderów?

W dobie względnej efektywności rynków finansowych trudno znaleźć spółki, których potencjał nie byłby uwzględniony w ich rynkowej wycenie. Ze względu na dużą liczbę mniejszych podmiotów na naszym rynku, które umykają oczom inwestorów instytucjonalnych, takich okazji inwestycyjnych jeszcze trochę pozostało. Zawsze będzie istniało grono spółek o „mglistych perspektywach", które w ostatniej fazie hossy okazują się jedynym już rosnącym segmentem rynku. Zazwyczaj są to spółki o trudnej do określenia działalności operacyjnej, których wartość kreowana jest głównie zapowiedziami i planami. Osobiście odradzam inwestycje w tego rodzaju spółki.