Rok 2015 rozpoczął się udanie nie tylko dla segmentu małych spółek, o czym pisaliśmy w czwartkowym „Parkiecie". Powody do zadowolenia mogą mieć także posiadacze akcji giełdowych średniaków skupionych w indeksie mWIG40. Warto odnotować, że akcje spółek z tego segmentu nie tylko skutecznie się oparły przecenie w ubiegłym roku, ale w większości przypadków pozwoliły także inwestorom całkiem przyzwoicie zarobić, czego nie można powiedzieć o małych i dużych spółkach. Patrząc na tegoroczne zachowanie notowań firm o średniej kapitalizacji, wyraźnie widać, że zainteresowanie tym segmentem nie słabnie. Co więcej, wzmożony popyt na papierach jego przedstawicieli w ostatnich tygodniach wyniósł indeks mWIG40 po półrocznej przerwie na nowe szczyty trwającej hossy. Czy dobra passa średniaków będzie kontynuowana?
Atrakcyjne branże
Analitycy podkreślają, że spółki z mWIG40 przyciągają inwestorów przede wszystkim zadowalającą płynnością obrotu oraz lepszymi niż w przypadku wielu firm z WIG20 perspektywami rozwoju w obliczu oczekiwanego wzrostu gospodarczego w Polsce i strefie euro. – Spółki z tego segmentu są bardziej wrażliwe na wahania koniunktury gospodarczej niż blue chips, jednocześnie charakteryzują się zdecydowanie lepszą płynnością niż małe firmy z sWIG80. Można powiedzieć, że indeks mWIG40 jest złotym środkiem pomiędzy dwoma skrajnymi segmentami. Największe firmy co prawda zapewniają płynność, ale przy braku większych perspektyw wzrostu zysków. Z kolei spółki małe przedstawiają najlepsze perspektywy rozwoju, jednak płynność ich akcji pozostawia wiele do życzenia – ocenia Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
Kluczem do poprawy notowań mWIG40 są perspektywiczne z punktu widzenia przyszłych zysków branże reprezentowane przez spółki wchodzące w jego skład. – W porównaniu do polskich blue chips portfel mWIG oferuje znacznie większą dywersyfikację oraz ekspozycję na branże, które powinny korzystać na poprawie koniunktury gospodarczej. Zakładane przyspieszenie dynamiki PKB w 2015 roku sprawi, że źródłem zysków dla inwestorów będą głównie podmioty o cyklicznym charakterze działalności w szczególności wyeksponowane na pozytywne trendy, jakie obserwujemy w polskiej gospodarce – silny popyt konsumpcyjny, nakłady inwestycyjne oraz eksport – uważa Grzegorz Pułkotycki, zastępca dyrektora departamentu doradztwa inwestycyjnego DM BZ WBK.
Analitycy zwracają uwagę, że w wielu przypadkach obserwowane zwyżki kursów uzasadnione są istotną poprawą wyników. Wiele firm z mWIG40 może się pochwalić stabilnym wzrostem biznesów w ostatnich latach, co znacząco umocniło ich pozycję rynkową. – Wiele spółek osiągnęło pozycję lidera w swojej branży. Budimex na przykład stał się liderem na polskim rynku budowlanym, a m.in. dzięki środkom unijnym na kolejne inwestycje infrastrukturalne ma spore szanse na dalszy wzrost i poprawę wyników w kolejnych latach. Z kolei Kęty od lat konsekwentnie realizują przyjętą strategię i systematycznie poprawiają wyniki finansowe – wylicza Witold Wroński, doradca inwestycyjny BM BGŻ. Mocną pozycję i rozpoznawalną markę w ostatnich latach wypracowały sobie także m.in. CCC, Forte, Amica czy Stomil Sanok.
Wysokie wyceny, ale...
Trwające od dłuższego czasu zwyżki notowań giełdowych średniaków sprawiły, że trudno w ich przypadku mówić o okazyjnych wycenach. Eksperci przekonują jednak, że firmy, które systematycznie poprawiają wyniki, płacą dywidendy i mają cały czas niezłe perspektywy, nawet przy wysokich wycenach mogą być atrakcyjne dla inwestorów. – Choć wyceny wielu spółek z indeksu mWIG40 po ostatnich wzrostach stały się wymagające, to średnie C/Z dla indeksu na 2015 na poziomie około 15x w scenariuszu wzrostu polskiego PKB w latach 2015–16 i środowisku niskich stóp procentowych nie jest wygórowane. Z perspektywy wyceny jest jeszcze sporo miejsca do wzrostu, ale jak zwykle kluczem w tym segmencie będzie właściwa selekcja spółek – ocenia Grzegorz Pułkotycki. – W porównaniu do reprezentantów indeksu sWIG80 atrakcyjność średniaków z perspektywy wyceny jest mniejsza (C/Z dla sWIG80 na 2015 to 13,8x), ale dla wielu inwestorów instytucjonalnych pozostają one jedyną alternatywą, ponieważ większość spółek z najmniejszego indeksu charakteryzuje się zbyt niską płynnością obrotu – dodaje ekspert.