Od początku roku takich zaleceń było kilkadziesiąt. Jednak w ostatnich dwóch miesiącach ten trend wyraźnie się nasilił. Tylko w ubiegłym tygodniu kilkudziesięcioprocentową szansę na zarobek biura maklerskie zauważyły w przypadku m.in. Arterii, ZA Puławy, AmRestu czy BSC Drukarni.
W naszym zestawieniu w tabeli prezentujemy ponad 20 firm, których średnie ceny docelowe z wydanych rekomendacji sugerują jeszcze możliwość uzyskania ponad 20-proc. stopy zwrotu. Wzięliśmy przy tym pod uwagę cenę zamknięcia z czwartku. Niektóre perełki wyłowione przez analityków na początku tego roku już bowiem wyczerpały potencjał wzrostu albo ów potencjał wyraźnie się skurczył.
Lepiej w gospodarce
– Rzeczywiście w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej rekomendacji spółek, których potencjał wzrostu często przekracza 20 proc. – potwierdza Sobiesław Kozłowski, analityk rynku akcji z DM Raiffeisen Brokers. Przyczyn upatruje w korzystnym i stale poprawiającym się środowisku makro, m.in. we wzroście PKB i deflacji, która obniża koszty obsługi zadłużenia spółek, wpływając pozytywnie na ich wyniki. – W ostatnim czasie coraz więcej inwestorów rezygnuje z lokat czy obligacji, a zaczyna inwestować w fundusze akcji – zauważa Kozłowski. Jego zdaniem niska rentowność obligacji skarbowych i wzrost wycen porównawczych sprawią, że w kolejnych miesiącach ceny docelowe będą się poprawiać.
Łukasz Bugaj z DM BOŚ Banku stwierdza, że wcale nie mamy do czynienia z wysypem wysokich cen docelowych w większej liczbie rekomendacji niż zwykle. Podobne sytuacje zdarzały się także w poprzednich kwartałach. Analityk radzi zwracać uwagę na spółki – liderów swoich branż, które w minionym sezonie wyników nieźle sobie poradziły. W tym kontekście zwraca uwagę na wyróżniający się pozytywnie sektor budowlany, który w tym roku powinien wychodzić na prostą, a w przyszłym kontynuować wzrostowy trend, a także windykacyjnego Kruka i sektor motoryzacyjny.
Hossa będzie dłuższa
Analitycy i zarządzający funduszami są optymistami. Twierdzą, że korzystne warunki utrzymają się jeszcze co najmniej do końca roku. Z nadzieją patrzą na zwrot inwestorów w kierunku akcji, który rozpoczął się w marcu. To właśnie wtedy po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy większa ilość pieniędzy wpłynęła do funduszy akcji, a nie papierów dłużnych. – Na razie to wstępny sygnał zmiany trendu, który sugeruje większy potencjał wzrostu – tłumaczy Kozłowski.