Upłynął zaledwie tydzień sezonu publikacji wyników amerykańskich spółek za II kwartał, a już widać, że oczekiwania analityków były zbyt pesymistyczne. Lepszym od prognozowanych wynikom towarzyszyły jak dotąd zwyżki na Wall Street. Od poprzedniej środy, gdy sprawozdanie finansowe za miniony kwartał opublikowała Alcoa, co uchodzi za nieformalny początek sezonu wynikowego, S&P 500 zyskał 3,5 proc.
Czy te fakty – zaskakująco dobre wyniki spółek i nawrót hossy – łączą się z sobą? Niekoniecznie. Dzięki notorycznie zbyt ostrożnym analitykom amerykańskie spółki zaskakują pozytywnie praktycznie co kwartał, a notowania S&P 500 nie zawsze reagują na to zwyżkami. Ale tym razem rzeczywiście są powody, aby sądzić, że sezon wyników będzie wsparciem dla koniunktury na amerykańskich rynkach.
Dzień banków
W czwartek sprawozdania finansowe za II kwartał opublikowały m.in. banki Goldman Sachs i Citigroup.
Zysk netto pierwszej z tych instytucji spadł niemal o połowę w porównaniu z takim samym okresem 2014 r., do 1,05 mld USD. W przeliczeniu na akcję wyniósł 1,98 USD, o 52 proc. proc. mniej niż przed rokiem i zdecydowanie poniżej oczekiwanych przez analityków blisko 4 USD. Ale po wyłączeniu jednorazowych kosztów postępowań sądowych zysk na akcje był już wyraźnie powyżej oczekiwań.
Citigroup wypracował z kolei w II kwartale zysk netto na poziomie 4,85 mld USD, w porównaniu z zaledwie 0,2 mld USD rok wcześniej. To najlepszy wynik tego banku od ośmiu lat, czyli od wybuchu kryzysu finansowego. W przeliczeniu na akcję zarobił on netto 1,51 USD, o 13 proc. więcej, niż oczekiwali ankietowani przez agencję Reutera analitycy.