Bessa? A może wciąż tylko korekta?

Obszerna i barwna analiza techniczna indeksu WIG, autorstwa Piotra Neidka z DM mBanku. Ekspert zaprasza do długoterminowego spojrzenia na wykresy z perspektywy teorii Fal Elliotta i korelacji rynków długu i akcji.

Publikacja: 25.12.2015 11:02

Rysunek nr 1. DJIA wykres roczny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Rysunek nr 1. DJIA wykres roczny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Foto: materiały prasowe

14 grudnia może zostać zapamiętany przez inwestorów znad Wisły jako Key Reversal Day (kluczowy dzień odwrócenia, red.). Wprawdzie na wykresie WIGu, czyli najważniejszego warszawskiego indeksu, nie doszło do wyrysowania klasycznej formacji odwrócenia trendu, czy też zatrzymania podaży, jednakże miało miejsce zjawisko znane tylko tym, którzy patrzą na rynek przez pryzmat teorii Fal Elliotta. Zanim jednak zostanie postawiona konkluzja należałoby cofnąć się do 2013 r., a dokładnie do IV kwartału tego pamiętnego roku, w którym ostatni raz widziane były „hordy" byków.

Rok 2013 to okres, w którym kończyła się hossa na światowych rynkach kapitałowych. WIG zyskał wówczas ponad 8 proc., co okazało się jednym z najsłabszych wzrostowych okresów, podczas których indeks kończył rok na plusie. Wcześniej, w 2012 r., stopa zwrotu wyniosła aż 26 proc. dzięki czemu słowo hossa pojawiało się wszem i wobec. W USA indeksy wspinały się na północ i przygotowywały do zaatakowania historycznych szczytów. W 2013 r. jankeskie byki podjęły próbę ataku na ekstrema z 2007 r., i jak się okazało - kontra była udana. Opory zostały wybite, wsparcia utrzymane i od strony technicznej nic nie zapowiadało, że wkrótce szarża akcyjnych byków może się zakończyć.

Rysunek nr 1. DJIA wykres roczny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Na rocznym wykresie amerykańskiego indeksu Dow Jones Industrial Avergae (rys. nr 1) pojawiło się marubozu hossy, które na takim poziomie oznaczało dominację byków i zaproszenie do dalszej aprecjacji. Opór 14 198 pkt został „roztrzaskany" i na wykresach pojawiły się poziomy nigdy wcześniej nie testowane. Program QE doprowadził do wywindowania notowań na nowe historyczne poziomy, a pionierzy hossy eksplorowali nowe strefy, nigdy wcześniej nie przebadane. Jednakże w owym okresie pojawiły się ostrzegawcze sygnały dla zwolenników kupowania akcji. Chodziło o to, że na rynku długu pojawiły się byki, a ich obecność w tej bezpiecznej przystani zazwyczaj zwiastuje korektę na rynkach akcji.

Według ćwierćwiecznego kanału wzrostowego ceny długoterminowych, amerykańskich obligacji zmienią swój trend po dotarciu do górnego bądź dolnego ograniczenia kanału. Jak pokazuje rysunek nr 2 Bondy odbijają się od bandy do bandy, wyznaczając kluczowe punkty zwrotne.

Rysunek nr 2. 30Y US BOND FUTURE wykres miesięczny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Czasami zdarza się, że ekstrema niezbyt dokładnie pokrywają się z linią trendu, niemniej jednak analiza techniczna (AT) będąca pochodną ekonomii – nauki nie będącej nauką ścisłą – nie jest na tyle dokładna, aby można było stosować precyzyjną metodologię w określaniu punktów zwrotnych. Warto jedna zauważyć, że ostatnie denko na Bondach wypadło w grudniu 2013 r. i od tamtej pory ceny obligacji zaczęły rosnąć. Napływ kapitału z miesiąca na miesiąc był coraz większy i w maju 2014 r. doszło do wybicia średnioterminowego oporu, co należało odczytać jako zapowiedź dalszej aprecjacji jankeskich papierów rządowych. Znawcy rynku długu oraz akcji mogli zatem przypuszczać, że wkrótce DJIA, jak i S&P500, powinny zacząć się korygować, a tym samym na światowych rynkach kapitałowych pojawią się akcyjne „ursusy" spychające wyceny spółek na południe. Skąd takie wnioski? Wystarczy popatrzeć wstecz na wzajemne odwrotnie skorelowane sygnały, które w ostatnich dekadach pojawiały się na rynku. Na rysunku nr 3 pokazane jest zachowanie giełdowego indeksu względem trzydziestolatek i jak się okazuje, zmiana trendu na Bondach skutkowała zmianą trendu benchmarku DJIA.

Rysunek nr 3. DJIA vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Okres 2003 – 2007 jest doskonale znany inwestorom giełdowym i zasłynął on jako czas byków – akcyjnych byków. Jednakże w czerwcu 2007 r. doszło do wygenerowania sygnału przez Bondy. Na wykresie pojawiło się podwójne dno na dolnym ograniczeniu kanału wzrostowego, co z punktu widzenia AT zapowiadało koniec hossy na rynku akcji. Rysunek nr 4 pokazuje okres korekty płaskiej Bondów oraz hossy DJIA, która została zatrzymana w II połowie 2007 r.

Rysunek nr 4. DJIA vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Akcyjna bessa trwała aż do marca 2009 r. Wtedy pojawiła się pozytywna dywergencja między rynkiem długu i akcji. Ekstrema nie zostały potwierdzone, Bondy odbiły się od górnego ograniczenia kanału wzrostowego, zaś DJIA szukał dna, a tempo deprecjacji osłabło, przygotowując rynek do zmiany trendu. Trzeci kwartał 2009 r. okazał się przełomowy i kapitał zaczął wracać na rynek akcji, zaś 30Y US Bond weszły w etap złożonej korekty, która przybierała różną postać, lecz zawsze sygnały z rynku długu były odwrotnie skorelowane z DJIA (rysunek nr 5).

Rysunek nr 5. DJIA vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Pod koniec 2013 r. i na początku 2014 r. doszło jednak do niepokojących wydarzeń na rynku jankeskiego długu. Ceny obligacji przestały spadać i rozpoczął się proces zmiany trendu. Z racji tego, że analiza techniczna całkowicie ignoruje fundamenty oraz realną strefę ekonomii, nie zważa na QE oraz wydarzenia polityczne, to sygnały płynące z wykresów powinny być szczególnie istotne dla uczestników rynku. Mając na uwadze fakt, że rynki akcji i obligacji są odwrotnie skorelowane (mowa o sygnałach z nich płynących), każdy wzrost cen Bondów powinien zapowiadać, że ceny akcji wkrótce zaczną spadać. Dlatego też początek 2014 r. był sygnałem, że rozpoczęła się korekta na światowych rynkach akcji.

Rysunek nr 6. DJIA vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Rysunek nr 6 pokazuje moment, w którym Bondy zaczęły rosnąć wywierając negatywny wpływ na rynki akcji, którego jednak nie można było początkowo dostrzec patrząc na DJIA czy S&P500. Wykresy indeksów podążały na północ (podobnie jak ceny obligacji), przez co wątpliwa stała się koncepcja spadków na Wall Street. Dla laika giełdowego była to sprawa niepokojąca, niemniej jednak dla gracza giełdowego kierującego się sygnałami szerokiego rynku niekoniecznie. Mianowicie na wykresie indeksu małych spółek uwidoczniła się pełna korekcyjna struktura, która wpasowywała się idealnie w sytuację jaka miała miejsce w bezpiecznej przystani. Jak pokazuje rysunek nr 7. Napływ kapitału do Bondów wywołał odpływ gotówki z jankeskich M&Sów przez co słowo „korekta" zyskało na wartości.

Rysunek nr 7. RUSSELL2000 FUTURE vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Okres 2014-2015 może wydawać się czasem byków, podczas którego doszło do „krachu" zaś inwestorzy zaczęli myśleć o zamykaniu długich pozycji. O ile 2014 był wzrostowy o tyle druga połowa 2015 przyniosła „rozczarowanie" dla tych, co wierzyli w dalszą hossę. S&P500 w sierpniu się załamał i zamiast kontynuacji hossy pojawiało się widmo bessy. Doszło do eskalacji podaży i indeks zaliczył nowe roczne minima. Słowo bessa zaczęło się pojawiać w mediach i na ustach inwestorów. Koniec dominacji byków? Hmm – może i tak, ale nie dla zwolenników eWave. To co zrobił S&P500, jak i DJIA w II półroczu 2015 r. to nic innego, jak wykończenie korekcyjnej struktury rozszerzającego się trójkąta w akompaniamencie aprecjacji Bondów.

Rysunek nr 8. S&P500 vs 30Y US BOND FUTURE wykres tygodniowy, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Po październikowym przetestowaniu wsparcia przez DJIA doszło do zahamowania transferu kapitału na rynek długu, co powinno mieć pozytywny wpływ na rynek akcji. Patrząc na bieżący wykres amerykańskich trzydziestolatek, jak na razie sygnałów kupna nie widać i chociaż widoczne są sygnały mające na celu przełamanie kluczowych oporów, to jak na razie obligacyjne „ursusy" są górą. A to sprawia, że outlook na Wall Street pozostaje optymistyczny.

Reasumując od 2014 r. DJIA i S&P500 przebywają w układzie średnioterminowej korekty, i jeśli zachowanie Bondów jest wiarygodne, to zgodnie z ćwierćwiecznym kanałem należy spodziewać się kontynuacji hossy na rynku jankeskich akcji. Taka wizja powinna mieć pozytywny wpływ na europejskie rynki akcji, a tym samym na GPW, która mogłaby zyskać na wartości. Aby jednak dostosować warszawską enklawę giełdową do światowych parkietów, należałoby umiejscowić WIG na tle światowych wydarzeń. I jak się okazuje pod koniec 2013 r. na GPW uformował się kluczowy szczyt, według którego należałoby rozliczyć dotychczasowe i przyszłe ekstrema. Rysunek nr 9 pokazuje ellliottowską koncepcję oznaczenia fal Elliotta dla WIGu, według której dotychczasowa deprecjacja zakończyła się na kluczowym wsparciu.

Rysunek nr 9. WIG wykres dzienny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

R.N. Elliott wyznaczył granice dla analizy technicznej, według których należy się poruszać po wykresach, aby wydobyć z nich potrzebne informacje. Do kluczowych reguł eWave zaliczyć można te, mówiące o układzie impulsowo-korekcyjnym, czyli korekty są trójkami zaś impulsy piątkami...

Mając na uwadze fakt, że od końca 2013 r. na rynkach światowych panuje korekta, to zabierając się za analizę WIGu należałoby doszukać się na wykresie korekcyjnych struktur. Z punktu widzenia teorii Elliotta kluczowe jest określenie impulsów oraz korekt. To sprawia, że minima powstałe we wrześniu 2011 r. nie są na tyle istotne, aby uznać je za kluczowe w układzie bessy. Pomiędzy wrześniem 2011 r., a majem 2012 r. doszło do wykształcenia trójki, która stanowiła część spadkowej fali, której koniec wyznaczył początek nowego impulsu hossy.

Rysunek nr 10. WIG wykres dzienny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Jak pokazuje rysunek nr 10 nowy impuls hossy zrodził się nie w długoterminowym minimum, lecz dopiero w majowym dołku 2012 r. To od tej daty należałoby mierzyć nowy impuls hossy, którego koniec wypadł w listopadzie 2013 r. i chociaż przez kolejne miesiące rynek podążał jeszcze na północ, to jednak tego typu aprecjacja odbywała się w ramach pędzącej korekty płaskiej, a nie nowego impulsu hossy.

Rysunek nr 11. WIG wykres dzienny, świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Mając na uwadze złożoność fal z okresu XI. 2013 r. – V. 2015 r. można wnioskować, że rozpoczęte w maju tego roku spadki na GPW były następstwem złożonej korekty płaskiej, która miała swój początek w listopadowym szczycie z 2013 r. A skoro od maja 2015 r. indeks WIG spadł w układzie trójfalowego zygzaka, w którym fale W oraz Y są sobie równe, zaś fala C pokrywa się z 61,8 proc. zniesienia wcześniejszej fali hossy, to wniosek jest prosty - korekta zapoczątkowana pod koniec 2013 r. dobiega do końca.

Rysunek nr 12. WIG wykres dzienny świecowy. Źródło: www.stooq.pl

WIG zatrzymał się na wysokości 43 724 pkt, czyli 21 pkt powyżej długoterminowego wsparcia. To sprawia, że z punktu widzenia Elliotta zrodziła się możliwość nowej aprecjacji. Jednocześnie korekta zatrzymała się w strefie czwartej podfali wcześniejszego impulsu, co także pozwala sądzić, że indeks dotarł tam, gdzie powinien i miejsca do spadków już nie ma. To co mogą jeszcze zrobić niedźwiedzie to ewentualne zbudowanie bazy AB, czyli wykonanie spadkowej kontry w okolice grudniowego denka i przetestowanie dolnego ograniczenia kanału, jaki może się wykształcić według ekstremów 2011-2015. Na korzyść byków przemawiają jednak lokalne sygnały, jak chociażby kończące się wyprzedanie, sygnały kupna na MACD, widoczna na Emerging Markets formacja oG&R (odwrócona głowa z ramionami, red.) oraz aprecjacja złotego.

Rysunek nr 13. WIG wykres dzienny świecowy. Źródło: www.stooq.pl

Warto dodać, że w czerwcu 2012 r., kiedy WIG zaczynał swój elliottowski impuls hossy, kurs USD/PLN kończył swoją wzrostową falę i wszedł w etap korekty. Konsolidacja na złotym trwała do końca 2013 r., kiedy to w grudniu zostało zbudowane denko i baza pod przyszłą aprecjację. Zmiana trendu na USD/PLN zbiegła się z przeceną na GPW i do grudnia 2015 r. złoty tracił na wartości. Na początku tego miesiąca pojawiły się jednak sygnały wskazujące na powrót kapitału nad Wisłę, a mianowicie zbudowana została formacja objęcia bessy tuż pod górnym ograniczeniem kanału na negatywnej dywergencji. Brakuje jeszcze klasycznego przełamania trendu wzrostowego, ale to może właśnie nastąpić już w nadchodzącym roku dzięki czemu efekt stycznia na rynku akcji mógłby mieć miejsce. A tym samym WIG wróciłby na ścieżkę hossy, której życzę wszystkich akcjonariuszom znad Wisły.

Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, wykładowca i pracownik naukowy (2003-2006) Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych w Łodzi; autor książki "Międzynarodowe Rynki Finansowe – podstawy analizy technicznej".

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?