Od styczniowego dołka do końca marca WIG20 zyskał równe 20 proc. Sam marzec (+9,5 proc.) był najlepszym miesiącem dla indeksu od równych sześciu lat. Korzystny układ sił potwierdza także zachowanie indeksu cenowego całego rynku (GPW+NewConnect), który zyskał 4,5 proc.
Na GPW jest potencjał
Inwestorzy wchodzili w nowy miesiąc w dobrych nastrojach. Mieli do tego prawo, w końcu kwiecień – po grudniu i styczniu – to statystycznie najlepszy miesiąc do inwestowania w całym roku. Niestety, na razie historyczna prawidłowość płata nam figle. WIG20, dotychczasowy lider odbicia, teraz radzi sobie najgorzej.
Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią, zauważa, że kwietniowej przecenie towarzyszą skromne obroty, co pokazuje, że sprzedających jest niewielu. – To wstępny, pozytywny sygnał, ale nadal wskazana jest ostrożność – zaznacza. Zdaniem Przemysława Smolińskiego, analityka technicznego DM PKO BP, krótkoterminowo należy się liczyć z pogłębieniem przeceny. – Dopóki WIG20 pozostaje poniżej 1960 punktów, dopóty więcej przemawia za kontynuacją spadków – uważa ekspert.
Analitycy postrzegają trwającą przecenę jako element większej układanki. – Kwiecień to okres spadkowej korekty, po której powinna się rozpocząć druga fala odbicia. Oczekuję, że jeszcze w tym półroczu WIG20 dobije do 2200 pkt, a szeroki WIG do 52 tys. pkt. Swoje oczekiwania opieram na historycznych analogiach. W przeszłości, gdy rynek wykazywał podobną dynamiką jak w okresie styczeń-marzec, odbicie indeksów składało się co najmniej z dwóch wzrostowych fal. Sądzę, że tym razem będzie podobnie i zobaczymy majowo-czerwcowy impuls – tłumaczy Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.
Podobnymi spostrzeżeniami podzielił się Piotr Kaczmarek, analityk DM BDM. – Mój scenariusz bazowy na najbliższe tygodnie zakłada nasilenie spadków na GPW. Zakładam, że WIG20 spadnie w okolice 1800 pkt, po czym mocno odbije, osiągając jeszcze w tym półroczu poziom 2100 pkt – mówi Kaczmarek.