Jeśli analizujemy akcje spółek z warszawskiej giełdy przez pryzmat szerokiego indeksu WIG, to widzimy, że obecna wartość rynku jest zbliżona do tej z początku roku. Gorzej wyglądają za to największe spółki z WIG20 – jego YTD (ang. Year-To-Date), czyli stopa zwrotu od początku roku, to przeszło 3,5 proc. na minusie.
Taka dyspozycja polskich akcji wygląda szczególnie źle, gdy zestawimy je z zagranicznymi rynkami. Tego typu porównanie w mediach społecznościowych zamieścił Charlie Bilello. Zestawił on fundusze ETF, które odwzorowują rynki akcji poszczególnych państw. Z 48 krajowych ETF-ów tylko sześć przynosiły straty w dotychczasowej części 2019 r. Niestety w tym gronie jest także Polska (-3 proc.).
Inne giełdy – zarówno z rynków rozwiniętych, jak i tych rozwijających się – w zdecydowanej większości przypadków dawały inwestorom większą szansę zarobku niż GPW. Ponad połowa z porównywanych ETF-ów może pochwalić się dwucyfrowymi zyskami po dziesięciu miesiącach roku. Zdecydowanie w najlepszej sytuacji są inwestorzy, którzy na początku roku postawili na akcje z Grecji i Rosji. W obu przypadkach mamy do czynienia ze wzrostami o ponad 40 proc.