W perspektywie wielu lat obligacje skarbowe były niezwykle intratną pozycją w portfelu inwestycyjnym, cechując się stabilnymi stopami zwrotu mogącymi z powodzeniem konkurować z polskimi akcjami przy nieporównywalnie mniejszych niż w przypadku akcji korektach spadkowych. Dobrze to widać choćby na wykresie obejmującym obligacje hurtowe (stałokuponowe) indeksu TBSP.
Jeszcze ubiegły rok był bardzo udany dla tego koszyka papierów skarbowych, przyniósł stopę zwrotu w wysokości 6,4 proc. Ten rok okazuje się jednak jak na razie rozczarowujący. Indeks TBSP jeszcze nigdy wcześniej nie miał za sobą tak słabych pierwszych pięciu miesięcy roku. Do końca maja spadł o 1,9 proc., znacznie „poprawiając" wcześniejszy rekord z 2015 roku (-0,2 proc.).
Ta słabość wyraźnie pociągnęła w dół również stopy zwrotu liczone za dłuższe okresy. Przykładowo 12-miesięczna zmiana TBSP zawędrowała na koniec maja poniżej zera – stało się to po raz pierwszy od przełomu lat 2006/2007. Warto podkreślić, że wtedy była to okazja do... dodania obligacji do portfela.
Na kolejnym wykresie bierzemy pod lupę tegoroczną korektę spadkową w zestawieniu z poprzednimi najgłębszymi przecenami obligacji na przestrzeni lat. Pierwszy nasuwający się wniosek jest taki, że wyprzedaż, choć mogąca wydawać się sporym rozczarowaniem na tle np. ubiegłego roku, to jednak nie jest czymś bezprecedensowym na tle dłuższej historii. Podobne, a nawet głębsze korekty zdarzały się już kilkakrotnie i nie był to koniec świata dla inwestycji w koszyk obligacji. Wręcz przeciwnie, były to raczej okazje do zakupów.