Przez lata nasz rynek był mocno zdołowany. Z zazdrością patrzyliśmy na hossę na innych parkietach. Kiedy na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych indeksy zdobywały coraz to wyższe poziomy, u nas w najlepszym przypadku mieliśmy do czynienia z symbolicznymi zmianami i ruchem bocznym. Frustracja była tym większa, że kiedy na innych rynkach pojawiały się spadki, my traciliśmy dwa razy mocniej. Wszystko to okraszone było spadającymi obrotami giełdowymi, które sugerowały, że zainteresowanie nim maleje. Uderzenie pandemii sprawiło, że i na GPW kapitał zaczął płynąć szerokim strumieniem. Indeksy po początkowym szoku odrobiły straty po covidowym uderzeniu.
Ostatnio jednak największe światowe rynki złapały zadyszkę. Tym razem jednak Warszawa dzielnie się broni. Nasz parkiet stawia czoła presji otoczenia, a dane dotyczące obrotów wskazują, że nie ma w tym przypadku. Kapitał pokochał Warszawę. Pytanie, na jak długo?
Szykuje się rekordowy miesiąc
W krótkim terminie statystyki działają na korzyść naszego rynku. WIG20 w ciągu miesiąca zyskał około 4 proc. W tym samym czasie niemiecki DAX stracił ponad 1 proc., a nieznacznie pod kreską jest również amerykański S&P 500.
– Rzeczywiście w ostatnich tygodniach dało się zauważyć lepsze zachowanie krajowego indeksu blue chips. Lokalną kulminacją był ruch wzrostowy z 8–12 października, który wyraźnie premiował krajowy rynek na tle Europy – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Dariusz Kuśmider, zarządzający w TFI PZU, podkreśla, że na ostatnią siłę naszego rynku złożyło się co najmniej kilka czynników. – Jako główny wymieniłbym dynamiczne wzrosty kursów akcji największego sektora na GPW, czyli spółek finansowych. Kolejne dane miesięczne potwierdzające podwyższoną inflację cen w gospodarce sprowokowały inwestorów do kupna akcji banków w oczekiwaniu na podwyżki stóp procentowych NBP. Dodatkowym czynnikiem wspierającym GPW są kwestie przepływu kapitału. Systematyczne napływy środków do PPK są strukturalną zmianą popytową, która wspiera wyceny rodzimych spółek. Dodatkowo wydaje się, że duże oferty pierwotne z ostatnich kwartałów przyciągnęły uwagę i kapitał inwestorów zagranicznych na GPW, również w segmencie średnich spółek – mówi Kuśmider.