Złoty pod presją, a na horyzoncie nie widać oznak poprawy

Publikacja: 19.11.2021 05:00

Złoty pod presją, a na horyzoncie nie widać oznak poprawy

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

W czwartek złoty próbował przeciwstawiać się podaży, która w ostatnim czasie zdołowała polską walutę. Poprawa była jednak skromna i nadal jest blisko najsłabszych poziomów od lat względem głównych walut.

Złoty umacniał się w czwartek o około 0,3 proc. względem dolara. Polska waluta odrabiała również straty wobec innych walut.

Foto: GG Parkiet

– Wydaje się, że w krótkiej perspektywie może nas czekać teraz krótkie odreagowanie wzrostów i nieznaczne umocnienie złotego. Jednak w dłuższej perspektywie nie ma obecnie szans na trwałość tej tendencji – uważa Paweł Majtkowski, analityk eToro w Polsce.

Czwartkowe lekkie odreagowanie nie zmienia faktu, że od początku roku polska waluta osłabiła się względem amerykańskiej o 10 proc. W tym tygodniu za dolara płacono ponad 4,11 zł, czyli najwięcej od maja 2020 r. Poziom 4,43 zł przebił z kolei frank, a funt był wyceniany na ponad 5,55 zł.

– Słabość złotego, ale i walut w regionie, jest moim zdaniem konsekwencją siły dolara. Mocne dane z gospodarki amerykańskiej zwiększają przekonanie części uczestników rynku o szybszej normalizacji polityki monetarnej Fedu, co w konsekwencji umacnia USD. Indeks dolara amerykańskiego (DXY) do głównych walut rynków rozwiniętych rośnie i testuje kluczowy poziom 96,1 pkt., czyli zniesienie 50-proc. słabości od marca 2020 r. Siła USD wyraźnie przekłada się na słabość EUR/USD i test 1,13 z ryzykiem testowania niższych poziomów – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities. Dodaje, że powyższe trendy globalne przekładają się na słabość złotego.

– USD/PLN przełamał opór na 4,00–4,05, co otworzyło przestrzeń do dalszej słabości z ryzykiem testu rejonu 4,30. Czynnikami zmiany trendu mogą być zachowanie obligacji (aktualnie paniczna wyprzedaż i wzrost rentowności do około 3,18 proc.), statystyka dotycząca Covid-19 (oczekiwany szczyt IV fali na początku grudnia br.) czy sytuacja na granicy polsko-białoruskiej – dodaje Kozłowski.

Z kolei Marcin Kiepas, analityk Tickmill nie uważa, żeby teraz znaczący negatywny wpływ na notowania złotego miało to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej.

– Odnoszę wrażenie, że dla rynków finansowych jak na razie ten temat nie istnieje. Nie można jednak wykluczać, że również on się pojawi. Inwestorzy mogą się również obawiać, mając w pamięci to, co wydarzyło się na rynku walutowym w końcówce 2020 roku, że NBP, nawet dostrzegając ryzyka związane z trwającą przeceną złotego, przed końcem roku nie zrobi nic, żeby te ryzyka zminimalizować, bo bankowi centralnemu z powodów politycznych będzie przede wszystkim zależało na wygenerowaniu jak najwyższego zysku. Kończąca się kadencja prezesa Glapińskiego i niepewność co do jego drugiej kadencji ten strach rynku dodatkowo uwypuklają – mówi Kiepas. dos

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?