– Popyt na rynku ropy naftowej rozpędza się wraz z kolejnymi doniesieniami o otwieraniu gospodarek po restrykcjach związanych z pandemią koronawirusa. Te zmiany łączą się bowiem z oczekiwaniami stopniowego wzrostu popytu na paliwa – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Jak mówi, dodatkowym wsparciem dla notowań ropy naftowej są informacje o dalszych cięciach produkcji surowca. – Według piątkowego raportu Baker Hughes liczba funkcjonujących wiertni ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w minionym tygodniu spadła o 34 do poziomu 258, czyli do najniższego poziomu w historii prowadzonych statystyk na ten temat. Dodatkowo ogromne cięcia produkcji wprowadziły kraje OPEC+ – komentuje. Przed ropą jednak ważny moment, czyli rolowanie kontraktów terminowych. Miesiąc temu wydarzenie to wywołało trzęsienie ziemi na rynku ropy.

– Ważnym testem sytuacji w Stanach Zjednoczonych będzie wtorkowa sesja, czyli ostatnia sesja przed wygasaniem czerwcowego kontraktu na ten surowiec w USA. Miesiąc temu, podczas pamiętnej sesji 20 kwietnia, ceny majowych kontraktów na ropę spadły do poziomu niemal -40 USD za baryłkę. Wiele wskazuje jednak na to, że w tym miesiącu nie dojdzie do powtórki tej sytuacji, czyli do paniki i ujemnych cen ropy – wielu inwestorów wzięło pod uwagę ten scenariusz i już wcześniej zamykało lub rolowało pozycje na rynku ropy, a ponadto sytuacja po stronie zapasów jest lepsza niż jeszcze miesiąc temu – twierdzi Sierakowska. PRT