W najbliższą środę rada nadzorcza kontrolowanego przez OFE przetwórcy aluminium może przyjąć średnioterminową strategię opracowaną przez zarząd. Kęty regularnie, poza prognozowaniem wyników na dany rok, przyjmują plan na pięć lat. Co powinno się w nim znaleźć?
– Z naszego punktu widzenia kluczowymi danymi w strategii grupy będzie relacja prognozowanych wielkości EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.) do CAPEX-u (nakłady inwestycyjne) w 2025 r., co pozwoli określić, czy zwrot na jednostkowym CAPEX-ie będzie utrzymany – komentuje Tomasz Duda, analityk Erste Group. – W poprzednich dwóch pięciolatkach każdy 1 zł nakładów pozwalał na wzrost EBITDA o odpowiednio 0,22 zł (lata 2010–2015) i 0,27 zł (lata 2015–2020). Dzięki tak wysokiemu zwrotowi z inwestycji Kęty były w stanie wypłacać 80–100 proc. zysku w formie dywidendy przy zachowaniu niskiego zadłużenia, czyli poniżej 1 x EBITDA – podkreśla.
Analityk zaznacza, że same poziomy nominalne EBITDA i CAPEX-u w 2025 r. nie będą znaczącym wyznacznikiem oceny celów spółki, ponieważ Kęty już dwukrotnie znacząco pokonywały własne prognozy o nawet 30–40 proc.
– Również kierunki rozwoju w zakresie geograficznym, innowacyjnym, środowiskowym czy przejęć będą dla nas miały drugorzędne znaczenie, ponieważ spółka wielokrotnie udowadniała, że zarządza tymi kwestiami w racjonalny i bezpieczny sposób, pozwalający plasować się w gronie liderów branży – mówi Duda.
Kęty bardzo dobrze radzą sobie w czasie pandemii. Pod koniec listopada zarząd ponownie podwyższył prognozę skonsolidowanego zysku netto, tym razem do 417 mln zł wobec pierwotnego szacunku 294 mln zł. Grupa ma trzy linie biznesowe: produkuje profile konstrukcyjne (głównie dla budownictwa i motoryzacji), systemy aluminiowe (fasady budynków), a także opakowania (np. dla przemysłu spożywczego). Nie jest wykluczone, że grupa będzie chciała zbudować czwartą nogę. Inwestorzy nie powinni się jednak spodziewać fajerwerków.