Fundusze PPK, mimo młodego wieku, nie zdołały się uchronić przed gwałtownymi spadkami. Te najbezpieczniejsze w ostatnich tygodniach straciły od około 5 do 10 proc. Jednostki najmłodszych uczestników spadły o około 25 proc.

Pracownicze plany kapitałowe to oczywiście program długoterminowy, w którym kilka tygodni temu było ledwie 0,5 mld zł. Fundusze najczęściej podzielone są na osiem subfunduszy, do których automatycznie przypisywani są uczestnicy w zależności od wieku. Najmłodsi pracownicy trafiają do subfunduszy, które są najmocniej zaangażowane w akcje. Wraz z wiekiem uczestnik przechodzi do kolejnych subfunduszy, które coraz więcej aktywów inwestują w papiery dłużne.

Ostatnie gwałtowne zniżki na rynkach akcji zdołowały raczkujące nowe fundusze emerytalne. Zarządzający w poprzednich tygodniach nie wahali się dokonywać zakupów na GPW. Większość była przekonana o niskich wycenach polskich spółek. Dodatkowo bodźcem do wzrostu wycen, szczególnie w grupie małych i średnich przedsiębiorstw, miały być właśnie środki z PPK. Oczywiście przy założeniu wyjścia światowej gospodarki na prostą – nikt nie mógł zakładać takiego rozwoju wydarzeń, jaki ma miejsce. Niestety, krajowi inwestorzy starają się upłynnić również jednostki funduszy dłużnych, co zmusza niektórych zarządzających do sprzedaży papierów. Od kilku dni obserwujemy przecenę papierów korporacyjnych oraz obligacji skarbowych. Warto też pamiętać o ustawowych limitach, które fundusze muszą realizować po kilku miesiącach działalności.

– Oceniając wyniki funduszy PPK, trzeba pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, strukturę aktywów w dużym stopniu definiują limity ustawowe. W większości funduszy, szczególnie tam, gdzie rok zdefiniowanej daty jest odległy, minimalny limit zaangażowania w akcje jest wysoki. I słusznie, bo w długim horyzoncie akcje, pomimo że cechują się dużą zmiennością kursów, przynoszą największe stopy zwrotu – komentuje Rafał Lerski, członek zarządu BNP Paribas TFI. Przyznaje, że BNP Paribas TFI od początku starało się trzymać limitów ustawowych. – Po drugie, gdy aktywa funduszy są jeszcze relatywnie małe, a wręcz bardzo małe, zaś nowe napływy środków mogą znacząco wpływać na istniejącą strukturę portfela, to krótkoterminowe wyniki inwestycyjne mogą cechować się pewną dozą przypadkowości – i dotyczy to wszystkich TFI. Po trzecie, wyniki osiągnięte w pierwszych kilku miesiącach funkcjonowania PPK nie mają większego znaczenia dla końcowego rezultatu, ponieważ dotyczą dosłownie mikroskopijnego ułamka wszystkich przyszłych składek – zauważa Lerski. Jak twierdzi, paradoksalnie to, że rynki są teraz pod presją, jest korzystne dla długoterminowych inwestycji, takich jak PPK. – Niskie wyceny solidnych, zyskownych spółek to dobra informacja. Rozpoczynamy budowanie portfela PPK od niskich wycen na rynku akcji. W perspektywie kilku lat może to przynieść duże zyski uczestnikom funduszy – zakłada członek zarządu BNP Paribas TFI. paan