Nowi i starzy inwestorzy – podobni, a jednak inni

Szybsze podejmowanie decyzji, większa otwartość na rynki zagraniczne czy powszechniejsze wykorzystanie aplikacji mobilnych – to cechy graczy, którzy otwierali rachunki w czasach Covidu.

Publikacja: 10.01.2021 10:00

Foto: GG Parkiet

Czytaj także: Brokerzy. Szturm klientów detalicznych

Chociaż rozpoczął się już nowy rok, to kurz po wydarzeniach z 2020 r. jeszcze nie opadł. Był to wyjątkowy okres, który wywrócił do góry nogami wszystkie rynkowe prawidła. Wielka marcowa przecena i ogromna zmienność nie tylko nie wystraszyły inwestorów, ale stały się wręcz magnesem, który przyciągnął nowe osoby na giełdę. Według danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych w okresie od marca do listopada (dane za grudzień nie są jeszcze dostępne) przybyło ponad 60 tys. rachunków inwestycyjnych. Wiele osób powróciło na rynek po dłuższej bezczynności. Pojawiło się także nowe pokolenie inwestorów, którzy wcześniej z giełdą mieli niewiele wspólnego.

Okazuje się jednak, że jeśli chodzi o główne zachowania rynkowe, to niewiele różnią się one od zachowań osób z dłuższym giełdowym stażem czy „starszym" numerem PESEL. Choć diabeł oczywiście tkwi w szczegółach.

Podobne walory

O nowym pokoleniu inwestorów, które rodzi się na GPW, zaczęto mówić już w marcu i kwietniu – w okresie największego rynkowego zamieszania. Niespotykany od wielu lat przyrost rachunków maklerskich był sporym zaskoczeniem nawet dla bardzo doświadczonych maklerów. A jeszcze ważniejsze, że rachunki z miejsca stawały się rachunkami aktywnymi, na których dokonywano transakcji.

Na czym koncentrowali się nowi inwestorzy? – Pandemiczni inwestorzy wbrew pozorom nie różnią się aż tak bardzo w inwestycyjnych zachowaniach od inwestorów dotychczasowych. Podobnie jak każdy początkujący inwestor starają się poszerzyć inwestycyjną wiedzę, a przede wszystkim znaleźć Świętego Graala. I to w kilku wymiarach – zarówno idealnej strategii, która zawsze zarabia, jak i spółki, która przyniesie im krociowe zyski. Wbrew jednak przekonaniom niektórych ekspertów większość nie koncentruje się na spekulacyjnych instrumentach – zaznacza Michał Wojciechowski, wicedyrektor w BM mBanku. – Najpopularniejsze zarówno wśród nowych, jak i bardziej doświadczonych inwestorów były bowiem w 2020 r. blue chips, takie jak CD Projekt, Allegro, PZU, PKO BP, PKN Orlen. Oczywiście w portfelach nie zabrakło miejsca również dla gorących tzw. covidowych spółek, takich jak Biomed, Mercator, XTB, czy notowanych na Newconnect – 4Mass czy Innogene – wylicza Wojciechowski.

Podobne obserwacje mają eksperci z DM BOŚ. – Nasi blogerzy porównali zainteresowanie akcjami wśród klientów, którzy otworzyli rachunki przed i po 31 marca 2020 r. Dzięki temu możemy przyjąć, że nie ma dużych różnic – czy też praktycznie żadnych różnic – w zainteresowaniu akcjami wśród tych grup klientów. Według mnie to naturalne, że obie grupy interesują się tym, co w danej chwili jest popularne – mówi Paweł Kolek, dyrektor w DM BOŚ.

Krew nie woda

Nie oznacza to jednak, że nowi inwestorzy niczym nie różnią się od starych wyjadaczy. Szczególnie ci młodsi nie mają większego problemu z szybkim podejmowaniem decyzji, a dodatkowo są podatni na aktualną modę rynkową. – Na giełdzie pojawiło się wielu nowych inwestorów, a wśród nich duża grupa 30- i 40-latków. Nowe pokolenie zdecydowanie mocniej podąża za trendami (a ostatnie IPO z sektora e-commerce, zwłaszcza Allegro czy Answear.com, jeszcze to spotęgowały). Młodzi inwestorzy często wybierają też sektor gamingowy, uważnie obserwują, co dzieje się na rynku. Na przykład ostatnio dużą popularnością cieszyła się spółka z branży biotechnologicznej, co jeszcze podkreśla, że ci klienci szybciej podejmują decyzje inwestycyjne i chętniej inwestują krótkoterminowo. Zdecydowanie szybciej też stają się aktywni. Połowa naszych nowych klientów składa pierwsze zlecenie już miesiąc po otwarciu rachunku (są też tacy, którzy kupują instrumenty finansowe od razu). W ubiegłych latach aktywizacja zajmowała nawet pół roku i często była poprzedzona wsparciem naszych ekspertów – mówi Julita Gnerowicz, menedżer w Santander BM.

Chęć wypróbowania mocnych rynkowych trendów często jest tak silna, że w odstawkę idą tradycyjne metody analiz. – Widać po zapytaniach kierowanych do DM, że nowe osoby raczej kierują się emocjami i nastrojami na rynku, ale też potrafią inwestować przeciwko nim. Są bardziej od dotychczasowych klientów odporni na spadki i one wręcz zachęcają ich do kupna. Mniejszą wagę przykładają do analizy fundamentalnej, a najmniejszą do analizy technicznej. Często też używają zleceń PKC – mówi Kolek.

Szybkość w podejmowaniu decyzji nie dotyczy zresztą tylko rynku polskiego. Okazuje się, że nowi inwestorzy są dużo bardziej otwarci na rynki zagraniczne i nie mają problemów, by tam próbować swoich sił.

– Nowi inwestorzy z 2020 r. wykazują większą otwartość na rynki zagraniczne i ETF-y niż ich bardziej doświadczeni koledzy. Mimo że nadal koncentrują swoją aktywność na polskim rynku, to mija mniej czasu, zanim zdecydują się zainwestować na rynkach zagranicznych. A nawet obserwujemy inwestorów, którzy od razu kupują akcje notowane w Nowym Jorku czy ETF-y z Londynu lub Frankfurtu. Może to wynikać z coraz większego wpływu globalnych marek na nasze codzienne życie czy skokowego wzrostu zysków firm BigTech. Nie bez znaczenia są też mody inwestycyjne, np. na spółki z branż nieobecnych na GPW czy metale (złoto, srebro) lub ropę – mówi Michał Wojciechowski z BM mBanku.

Szybko rodzące się pomysły inwestycyjne wymagają narzędzi pozwalających na równie szybką ich realizację. Szczególnie dla młodszej grupy inwestorów kluczową rolę zaczęła więc odgrywać technologia, najlepiej w formie łatwych w obsłudze aplikacji mobilnych.

– Inwestowanie zmienia się w następstwie zachodzących procesów społeczno-gospodarczych. Cyfryzacja naszego życia, która z powodu pandemii mocno przyspieszyła, obejmuje coraz szersze jego obszary. Znajduje to bezpośrednie przełożenie na oczekiwany przez klientów sposób inwestowania na rynku kapitałowym. Dla nowych klientów, szczególnie należących do najmłodszych generacji, dostęp do rynku za pośrednictwem aplikacji mobilnych jest podstawowym wymaganiem, od którego uzależniają korzystanie z usług domu maklerskiego. Dostęp do rynku online umożliwia większą aktywność i w naturalny sposób skłania do inwestowania krótkoterminowego – wskazuje Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ.

Liczby zresztą mówią same za siebie, czego dowodem jest Santander BM. – Liczba klientów korzystających z aplikacji Inwestor mobile wzrosła w ubiegłym roku o ponad 20 proc. – wskazuje Julita Gnerowicz. To wszystko powinno być wskazówką dla samych maklerów, którzy przez lata narzekali na brak nowych klientów. Teraz mają czas, by naprawdę się wykazać.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki