Inflacja rośnie, więc rosną koszty finansowe, bo stopy procentowe też pójdą w górę. Po latach obowiązywania niskich stóp trzeba teraz będzie doświadczyć ruchu w górę i go zaakceptować.

Kluczem jest poziom inflacji. Jeśli wzrost cen i kosztów uda się opanować, to nie mamy się czego obawiać. Znamy dobrze system niskiego oprocentowania i stałych cen, a nawet ich zniżek. Ale jeżeli roczny wzrost cen utrzyma się lub ceny zaczną nawet rosnąć szybciej, to trzeba będzie zmienić nastawienie. Azja nie będzie już elementem deflacyjnym, rosną tam płace i popyt na konsumpcję. To w Azji możemy mieć mocniejsze waluty. Trzeba zatem „zafiksować" koszty finansowe na najdłuższy możliwy czas, nie wybierać zmiennych stóp, aby nie doświadczać podwyżek odsetek.

Rynek oswoił się już z myślą o wyższej inflacji i czeka spokojnie. Fala spekulacyjna na wielu surowcach opadła i ceny lekko się obniżyły. Tymczasem komentatorzy rynkowi, ekonomiści i stratedzy nadal debatują, czy inflacja będzie i na jakim poziomie, co będzie głównym jej motorem, jakie dziedziny zostaną nią dotknięte w pierwszej kolejności. Wielu uważa, że źródłem inflacji jest polityka monetarna, ale w tej fazie cyklu to gra podaży i popytu odgrywa większą rolę. Brak w ostatnich latach inwestycji kapitałowych w utrzymanie lub zwiększenie mocy produkcyjnych, kiedy popyt stał w miejscu lub spadał, stworzył wiele wąskich gardeł, które teraz dają znać o sobie podwyżkami cen. Rynek pracy w USA i w innych krajach nie jest pod wygórowaną presją na płace. Oczekiwania na 2–3-proc. inflację są na razie racjonalne i Fed się na nich opiera. Jeśli zatem spadną obawy o inflację, to będziemy mieli pozytywny efekt na rynku akcji i długu.

Wróćmy do podatków. Joe Biden zapowiedział podniesienie poziomu podatków korporacyjnych. Aby uniknąć konkurencji międzynarodowej, proponuje też międzypaństwowe porozumienie w sprawie wysokości korporacyjnej stopy podatkowej. Które kraje zgodzą się na takie propozycje? Systemy podatkowe to element polityki gospodarczej, trudno więc będzie o akceptację. Ale każdy kraj zechce ściągnąć więcej pieniędzy od bogatych spółek i obywateli, aby pokryć swoje wydatki i sfinansować potrzebne inwestycje strukturalne. To w ten sposób, pośrednio, inflacja odbije się na podatkach, a wygrają ci podatnicy, którzy będą mogli przerzucić ciężar inflacji i podatków na barki swoich klientów. Na giełdzie to wróży dalszą rotację z growth do value lub spółek cyklicznych.

Jeśli Fed utrzyma swoją politykę, zakładając, że obecna inflacja jest przejściowa, to presja na rynek długu będzie trwała i obawy inflacyjne się utrzymają, a dolar będzie się osłabiał. ¶