WIG20 podniósł się po marcowych spadkach, ponownie zbliżając się do bariery 2000 punktów, bardzo dobrze radziły sobie również mWIG40 oraz sWIG80. Podobnie bardzo przyzwoicie zaczęły miesiąc indeksy europejskie, które kontynuowały marcowy dynamiczny ruch w górę.

Najlepiej wygląda jednak początek miesiąca w wykonaniu amerykańskiego S&P 500, który przebił nigdy wcześniej niewidziany poziom 4000 punktów. Rynek zakładał, że stanie się to w tym roku, ale wszyscy są chyba zaskoczeni, że stało się to tak szybko. Co więcej, 4100 punktów również wydaje się tylko kwestią czasu. Co ważne, korektę próbują, chyba skutecznie, zakończyć spółki technologiczne, jakkolwiek trudno obecnie mówić o takiej samej dynamice, jak w przypadku szerokiego rynku. Wyraźnie widoczny jest trend faworyzowania spółek tak zwanej starej gospodarki, które przez długi czas były bardzo mocno poszkodowane przez Covid-19. Co więcej, nie jest to już ucieczka kapitału ze spółek wzrostowych, a jedynie względna przewaga.

W USA w dalszym ciągu wyraźnie widoczne jest przeciąganie liny pomiędzy rynkiem długu a rynkiem akcyjnym. Ostatnie dni pokazują odzyskanie oddechu i przewagi przez walory akcyjne. Bezpośrednim powodem był brak nowych informacji, które mogłyby wpłynąć na postrzeganie inflacji i rentowności obligacji. Uwaga skupiła się na reformie podatkowej i uszczelnianiu systemu, co jednak nie przeszkodziło spółkom rosnąć.

Patrząc nieco bardziej do przodu, należy zadać sobie pytanie, jaki będzie nadchodzący kwartał. W pierwszym kwartale wzrost za oceanem wyhamował w lutym, koszulkę zaś lidera przejęły rynki europejskie. Patrząc na twarde dane gospodarcze, to Stany Zjednoczone powinny być w tym roku liderem zwyżek. W szczególności przez pryzmat prognoz wzrostu, nieobciążonych już pandemią i daleko idących postępach w szczepieniach. Z drugiej strony, rynki europejskie, obciążone pandemią Covid-19, zachowywały się w ostatnich miesiącach o wiele lepiej. Tym niemniej prognozy wzrostu dla Eurolandu są dużo bardziej stonowane, sama pandemia zaś przestanie negatywnie rzutować na gospodarkę w połowie II kwartału, co i tak jest pod znakiem zapytania.

Można mieć nadzieję, że obudzą się również duże krajowe spółki, w przypadku których dystans do rynków rozwiniętych jest już w tym roku dwucyfrowy. Miejmy również nadzieję, że ponownie zaostrzenie nastrojów na linii USA–Chiny nie popsuje doskonałych na razie kwietniowych nastrojów. ¶