Obecnie stosunek ceny do jakości, liczba i dostępność miejsc, gdzie można efektywnie naładować auto, czy oferowane zasięgi są dużo poniżej poziomu tego, co obecnie oferują tradycyjne rozwiązania motoryzacyjne. Głównym problemem pozostają jednak baterie, których produkcja w dalszym ciągu pozostaje droga, utylizacja wydaje się problematyczna, a i sposób pozyskania prądu wydaje się obecnie mało ekologiczny.

Szukając jednak obecnie okazji inwestycyjnych, w perspektywie globalnej, nie można zlekceważyć coraz bardziej wyraźnych trendów dotyczących zarówno samych samochodów elektrycznych, jak i przede wszystkim baterii litowo-jonowych. Wg raportu banku inwestycyjnego Goldman Sachs popyt na takie baterie w ciągu najbliższych 20 lat ma szanse zwiększyć się 30-krotnie, co nie pozostanie bez wpływu na sytuację spółek, które obecnie takie baterie produkują, jak i tych, które mają obecnie szansę wejść w ten obszar działalności. Patrząc nawet na krótszy termin, szacunki wyglądają zachęcająco. Jeśli w roku 2020 wartość rynku szacowana była na 2,9 mld dolarów, to w roku 2025 rynek ten ma mieć wartość 12,1 mld dolarów, co daje średnioroczną stopę wzrostu rzędu 32,8 proc.

Obecny procent użycia baterii w motoryzacji jest oczywiście niewielki i nie przekracza 2 proc., jednak coraz więcej spółek motoryzacyjnych, jak Volvo, Daimler czy General Motors, zapowiada odejście do końca lat 30. od produkcji samochodów napędzanych silnikiem spalinowym. Potencjał jest więc ogromny.

Motoryzacja to niejedyna droga dla wykorzystania takich baterii. Innym rozwiązaniem są tak zwane magazyny energii, do których można użyć zarówno nowych baterii, jak i starych, nienadających się już do użycia w samochodach. Takie magazyny w najbliższym czasie mogą rozwiązać problemy gospodarek opierających swoją energetykę na energii odnawialnej, która jak wiadomo, nie jest w stanie dostarczyć wymaganej ilości energii w przypadkach skrajnych, co pokazał przykład wydarzeń w Teksasie, ale może być za to w ten sposób magazynowana. Wg raportu firmy McKinsey w 2035 roku energia ze źródeł odnawialnych wraz z energią z magazynów energii będzie stanowić 55 proc. całości wytwarzanych mocy. Jest to kolejny argument przeciwko energetyce konwencjonalnej, przede wszystkim tej opartej na węglu. Wpływ na środowisko jest tutaj oczywisty.

Jeśli więc obecnie ktoś poszukuje alternatywy dla największych spółek technologicznych, które w ostatnich tygodniach przeżywają trudniejsze chwile, ten sektor ma szanse być prawdziwym zwycięzcą najbliższych 10–20 lat. ¶