Czeka nas rok wzrostów i wahań

Miniony rok upłynął pod znakiem koronawirusa. W rezultacie byliśmy świadkami olbrzymiej zmienności na wszystkich rynkach i - o dziwo – powrotu na parkiety inwestorów indywidualnych. W lutym i marcu, gdy nikt nie wiedział jaki wpływ na zdrowie i gospodarkę światową będzie miał COVID-19, indeksy spadły o 30-40%, a klienci wypłacili rekordowe kwoty z funduszy akcyjnych i obligacyjnych.

Publikacja: 07.01.2021 11:51

Jakub Bentke, doradca inwestycyjny AgioFunds TFI SA

Jakub Bentke, doradca inwestycyjny AgioFunds TFI SA

Foto: materiały prasowe

Krach, katastrofa, armaggedon.... to określenia adekwatne dla początku pandemii. Dodatkowo wszystko działo się nieprawdopodobnie szybko. Wystarczy wspomnieć, iż indeks S&P500 stracił od swojego apogeum 10% w najkrótszym czasie w historii, a był to dopiero początek ruchu spadkowego. Obserwowaliśmy spółki, których kapitalizacja malała o 80-90% w ciągu 3-4 tygodni...

Gdy minęła największa panika, świat się jednak nie zawalił. Rządy uruchomiły „tarcze", a banki centralne ogromne pakiety „luzujące", zalewając rynki falami taniego pieniądza. Spowodowało to zupełne odwrócenie nastrojów na giełdach. Skala ówczesnej interwencji okazała się najszybsza i największa w historii np. w ciągu pierwszych 2 tygodni amerykański FED wpompował w rynek więcej pieniędzy niż podczas całego wielkiego kryzysu finansowego przed 10 laty. Trwający wszędzie prawie całkowity lockdown gospodarki zaowocował - jak się okazało - między innymi gwałtownym wzrostem zainteresowania giełdą ze strony inwestorów indywidualnych. Było to zjawisko powszechne zarówno za oceanem, jak i na rynku krajowym. Liczba rachunków maklerskich urosła w tempie nienotowanym od 10 lat - co w przeszłości następowało jedynie przy okazji wielkich prywatyzacji. Ponadto do akcyjnych funduszy inwestujących, a następnie na GPW, napłynęło między kwietniem a czerwcem, około 900 mln złotych. W rezultacie m.in. sWIG80 zyskał od początku roku ponad 33% (od marcowego dołka prawie 80%), a New Connect prawie 110%. Równocześnie indeks szerokiego rynku zdołał odrobić prawie całe wcześniejsze straty. Kolejnym czynnikiem, utrzymującym trend wzrostowy, były obniżki stóp procentowych i praktycznie zerowe oprocentowanie lokat bankowych, skutkujące ponownym wzrostem popularności funduszy dłużnych i szukaniem rentowności w inwestycjach w akcje. Na tym tle negatywnie wyróżniał się wciąż indeks dużych spółek, zdominowany przez banki i duże państwowe konglomeraty jak PKN Orlen czy KGHM. Wprawdzie jesienią WIG20 zaczął silnie odrabiać straty, ale i tak rok skończył się dla niego wynikiem -7,5%. Wygląda jednak, że napływ inwestorów zagranicznych, w tym inwestujących „pasywnie" poprzez ETFy, dał w tym wypadku impuls trwalszy i dłuższy.

Jaki będzie dla rynków rok 2021? Wszystko wskazuje na to, że powinien stać pod znakiem dalszych wzrostów. Rentowność obligacji skarbowych pozostaje nadal realnie ujemna – czyli nie pokrywa inflacji - a wydaje się, że w najbliższych latach niskie/ujemne stopy procentowe zostaną utrzymane zarówno w USA, jak u w Europie. W efekcie nawet historycznie wysokie wskaźniki P/E obserwowane np. na parkiecie w USA, nie przerażają inwestorów, gdyż 2-3% dywidenda jest i tak atrakcyjniejsza niż możliwe do uzyskania stopy zwrotu z instrumentów bezpiecznych (warto przy tym zwrócić uwagę, że w Polsce można wciąż znaleźć atrakcyjne walory oferujące dywidendę na poziomie 5-7% ceny akcji).

Po trudnym 2020 roku realna gospodarka będzie wyglądała na pewno dużo lepiej, globalne PKB powinno być na dużym plusie, a efekt „bazy" spowoduje, iż porównania r/r wypadną bardzo korzystnie. Jeśli dodamy do tego pozytywny efekt szczepień przeciw koronawirusowi i będący ich efektem „powrót do normalności" widać dużo miejsca dla pozytywnych prognoz na najbliższe miesiące, w szczególności dla rynków akcji.

Z oczywistych przyczyn, na popularności straciło bowiem kupowanie nieruchomości na wynajem. W skali całego roku sprzedaż nowych mieszkań spadła o około 20%, a pod wielkim znakiem zapytania – w obliczu doświadczeń lockdownu i masowego przejścia na pracę zdalną - stanął cały rynek lokali handlowych i biurowych na wynajem. Należy się więc spodziewać zahamowania trwającego od wielu lat napływu do tego segmentu kapitałów, co przełoży się na większy popyt inwestycyjny w zakresie aktywów finansowych.

Wzrośnie za to rynek PPK i alternatywnych programów emerytalnych. Tylko te pierwsze powinny w przyszłym roku zakupić krajowe akcje za około 3 mld złotych. Można też oczekiwać kontynuacji napływów do funduszy rynków wschodzących, które rekomenduje zresztą wiele zagranicznych, renomowanych banków inwestycyjnych. Przyczyna jest prosta - w Azji nie odnotowano w zasadzie drugiej fali zachorowań na COVID-19, a będące jej liderem Chiny uniknęły w 2020 roku recesji co znacznie poprawiło ich atrakcyjność inwestycyjną. Przepływy w tym kierunku widać już od kilku miesięcy i zapewne będą one kontynuowane w nowym roku. Korzysta z nich oczywiście cały segment funduszy inwestujących na rynkach wschodzących, czyli także w Polsce.

Reasumując, pod względem napływu aktywów na rynek kapitałowy, które powinny pchać indeksy w kierunku rekordów, czeka nas rok atrakcyjny, choć nie pozbawiony wahań. Korekty, nawet bardzo mocne, będą efektem przede wszystkim licznych napięć w realnej gospodarce spowodowanych skalą zniszczeń na skutek pandemii – a właściwie lockdownów - całych sektorów gospodarczych.

Jakub Bentke, doradca inwestycyjny AgioFunds TFI SA

Okiem eksperta
Co czeka rentowności obligacji?
Okiem eksperta
Wspinaczka po ścianie strachu
Okiem eksperta
Złoto na szczycie wycen, ale nie popularności
Okiem eksperta
Inflacja w celu i co dalej?
Okiem eksperta
Subiektywny Punkt Widzenia: Siła dolara czy siła WIG-banki?
Okiem eksperta
Dzień niespodzianek