Czy bitcoin przetrwa kryzys?

Krzysztof Bielecki, autor książki „ABC blockchaina” był gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV. Tematem rozmowy było drugie wydanie książki oraz sytuacja na rynku kryptowalut.

Publikacja: 13.03.2020 12:29

Czy bitcoin przetrwa kryzys?

Foto: parkiet.com

Obiecałem sobie, że dziś w TV odpoczniemy od tematu koronawirusa, ale musze o jedną rzecz zapytać. Otóż wielu uważa, że bitcoin powstał dekadę temu, jako odpowiedź na tamten kryzys. Czy w związku z tym może zyskiwać na potencjalnych, negatywnych skutkach pandemii? Bo na razie zachowanie jego kursu na to nie wskazuje.

Przez lata wiele osób traktowało bitcoina i generalnie kryptowaluty jako swego rodzaju bezpieczną przystań. Porównywano go do złota. Mówiono, że to alternatywa dla banksterki. Wydaje mi się jednak, że naiwnym jest myślenie, że bitcoin jest panaceum na wszystkie problemu ekonomiczne tego świata. Nawet jak sobie prześledzimy korelację między tradycyjnymi rynkami a kryptowalutami, to okazuje się, że nie ma prostej zależności. Czasem kurs porusza się tak jak kurs złota, czasem odwrotnie, a czasem jest zupełny brak zależności. To co faktycznie kilka razy się potwierdziło, to sytuacje lokalnych kryzysów np. w Wenezueli czy Indiach, podczas których obywatele tych krajów faktycznie kierowali się ku kryptowalutom. Wtedy pojawiały się spore rozbieżności cenowe.

Teraz mamy jednak nie lokalny, a globalny problem.

Bitcoin reaguje często dość emocjonalnie i gdy pojawia się tak dużego kalibru problem jak pandemia o której mówimy, to i ten rynek nie jest bezpieczny. Choć mimo ostatnich spadków niektórzy sugerują, że bitcoin spadł mniej, więc upatrują w tym przejawów siły i przygotowaniem na nadchodzący halving. Inni z kolei sugerują, że skoro skala przeceny była relatywnie mniejsza, to być może to jeszcze nie koniec wyprzedaży. Trudno przyznać komuś rację. Ale myślę, że inna lekcja jest tutaj bardzo cenna. Otóż zauważyłem, że zazwyczaj w kontekście kryptowalut mówi się w ten sposób, że wszystko będzie dobrze, no chyba, że pojawi się jakiś czarny łabędź. Ale jakoś w duchu nikt nawet nie myśli o jego nadejściu, a tymczasem właśnie się pojawił.

A pokusisz się o jakąś prognozę?

Jeśli kolejny czarny łabędź się nie pojawi... (śmiech). Myślę, że w tym roku zobaczymy jeszcze pięciocyfrową wycenę w dolarach, ale z pewnością nie jestem osobą, która na długich pozycjach spałaby teraz spokojnie. Niestety, ale teraz rynki, wszystkie, przypominają bardziej ruletkę.

Myślisz, że to co się teraz dzieje i słabości wielu krajów, firm, etc., jakie obnaża pandemia, stwarza jakąś przestrzeń do zastosowania technologii blockchain? Masz pomysł na jakieś narzędzia, bazujące na łańcuchu bloków, które mogłoby pomóc w takiej sytuacji?

To jest ciekawe pytanie, bo podstawą technologii blockchain jest decentralizacja i redukcja zaufania do konkretnych podmiotów. A w sytuacji obecnej, gdy wiele centralnych podmiotów jest sparaliżowanych, bo np. ludzie nie mogą się pojawiać w miejscu pracy, bo kluczowe osoby są niedysponowane, takie rozproszenie i automatyzacja stają się szczególnie cenne. Nie spodziewam się jednak, by teraz blockchain miał odegrać jakąś istotną rolę w walce z kryzysem, bo jest po prostu na zbyt niskim poziomie wdrożenia. Gdybyśmy żyli w czasach, w których blockchain jest integralną częścią naszej ekonomii, to byłoby go znacznie łatwiej wykorzystać w tym momencie. Dobrym przykładem jest teraz to, jak bardzo w przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się wirusa pomaga praca zdalna. A wyobraźmy sobie, co by było, gdyby nie było tych wszystkich rozwiązań do telekonferencji i pracy przez internet. Tak jest właśnie z blockchainem – jest na zbyt wczesnym etapie praktycznych zastosowań, by można go było teraz skutecznie wykorzystać.

To przejdźmy teraz do książki „ABC blockchaina". Właśnie zaprezentowałeś drugie wydanie. Powiedz proszę na początek, jak można kupić tę książkę, bo wiele osób zwraca się w komentarzach i mailach z takim właśnie pytaniem.

Idea przyświecająca powstaniu tej książki była taka, by szerzyć wiedze o blockchainie w możliwe najbardziej przystępny sposób. Chodziło to, by przekaz był klarowny i nie było bariery cenowej. Tę ostatnią udało się zminimalizować do zera, dzięki temu, że każdy nakład ma swoich mecenasów, którzy go sponsorują. To jest duży plus, ale jest pewien minus. Otóż książki nie ma w klasycznej sprzedaży. Można ją zdobyć bezpłatnie przy okazji różnych branżowych wydarzeń – blockchainowych, fintechowych, etc. O większości tych wydarzeń informuje wcześniej na profilu książki na Facebooku, więc warto go śledzić, jeśli ktoś chciałby zostać tej książki posiadaczem.

Drugie wydanie ma 907 stron, czyli około 160 stron więcej niż pierwsze. Coś trzeba było zaktualizować?

Ta książka zaczęła powstawać w połowie 2017 r., więc czas który upłynął od tamtego momentu to z punktu widzenia technologii są lata świetlne. Dużo rzeczy uległo zmianie, ale nie jest to aż takim problemem, bo mnie zależało, by ta pozycja miała ponadczasowy charakter, by opisywała dany punkt w czasie i moment w którym ten cały ekosystem się tworzył. W tym kontekście opisywane tam różne projekty są pretekstem do omówienia tej technologii, jej możliwości i zakresu implementacji. I choć część projektów odeszła lub odchodzi w zapomnienie, to ich wpływ na rozwój technologii pozostaje niezmienny i warto o nim wiedzieć. Dlatego wiedza merytoryczna nie wymagała aktualizacji, ale musiałem kilka rozdziałów dodać.

Jakie konkretnie?

Zająłem się m. in. tematem stablecoinów, które stały się bardzo modnym i gorącym tematem chociażby przez Librę Facebooka. Ponadto te projekty wpisują się w ogromny trend jakim są zdecentralizowane finanse. Nie mogło też zabraknąć wątków nowych rozwiązań technologicznych, czyli MimbleWimble i Lightning Network. Rozbudowałem też rozdział o altcoinach i dodałem materiał o rozmaitych oszustwach, których ofiarą można paść na tym rynku.

Jest też osobny rozdział „Anatomia oszustwa", w którym opisujesz własne śledztwo dotyczące projektu „Hash Card".

Zgadza się. To był projekt, który miał odpowiedzieć na zapotrzebowanie społeczności na karty płatnicze zasilane kryptowalutami. Ja zawodowo doradzam niektórym firmom przy wdrożeniach blockchaina, a czasem robię to bezinteresownie. Hash Card mnie zainteresował i zacząłem kontaktować się z jego twórcami. Czysto hobbystycznie im kilka rzeczy doradziłem, ale po drodze zapaliło mi się kilka lampek alarmowych. Zacząłem podejrzewać, że szykuje się kolejne oszustwo ICO i postanowiłem drążyć temat...

To nie zdradzaj dalszej fabuły, bo to jest fajny wątek kryminalny w książce. Zachęcamy wszystkich do lektury, zwłaszcza, że czas sprzyja domowemu wyciszeniu...

To dla zachęcenia tylko dodam, że historia jest niesamowita, pojawia się tam mnóstwo kłamstw i dementi. Jest to dobry przykład na to, jak skomplikowane mogą być oszustwa i można na tym przykładzie czegoś się nauczyć.

Kryptowaluty
Halving zakończony. Kopacze będą cierpieć, a bitcoin prawie nie drgnął
Kryptowaluty
Halving bitcoina - już w nocy z piątku na sobotę
Kryptowaluty
Bankomaty bitcoinowe żerują na klientach?
Kryptowaluty
Wielka kryptomanipulacja, czy legalna strategia? Sprawa za 110 milionów dolarów
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Kryptowaluty
Halving bitcoina może rozczarować inwestorów
Kryptowaluty
Halving zada górnikom bitcoina cios o wartości 10 mld dolarów