W dłuższym terminie trudno stracić na akcjach

Jarosław Przybył, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych private bankingu w Alior Banku, gość programu Andrzeja Steca.

Publikacja: 29.07.2019 15:43

W dłuższym terminie trudno stracić na akcjach

Foto: parkiet.com

Dlaczego Polacy wciąż  wybierają lokaty, a nie bardziej ryzykowne produkty inwestycyjne?

Przyczyn jest kilka. Są pewne braki w edukacji. Rynek finansowy i kapitałowy w Polsce ma krótką historię, tylko 30 lat. Na Zachodzie jest to nawet kilkaset lat. Jest też niskie zaufanie do sektora finansowego. Wiadomo, co się w ostatnich latach wydarzyło. Zaufanie do produktów inwestycyjnych jest niskie. Klienci często nie rozumieją produktów, nie wiedzą, czego się spodziewać, więc wybierają takie inwestycje, które rozumieją.

Czyli lokaty i długo nic?

Nie do końca. Lokaty, potem fundusze inwestycyjne, kiedyś nazywane pieniężnymi, teraz np. obligacji krótkoterminowych. Klienci zamożni lubią od ostatnich kilku lat inwestować w nieruchomości. To jest coś, co istnieje, i czego można dotknąć.

Ceny nieruchomości będą zawsze rosły?

To jest mit, a nie prawda. Na wielu rynkach, w kategoriach realnych po uwzględnieniu inflacji, nieruchomości po 100 latach miały taką samą wartość. Nie oznacza to jednak, że nie warto w nie inwestować. Uwzględniając przychody z wynajmu, okazują się niezłą inwestycją. Patrząc na stopy zwrotu – pomiędzy obligacjami a rynkami akcji.

Jakie trendy panują na rynkach na świecie?

Każdy rynek jest trochę inny. Niemcy są konserwatywnym narodem i inwestują w instrumenty bezpieczne, mają też dużo nieruchomości. Większość majątku zamożnych osób w krajach anglosaskich stanowią aktywa finansowe (akcje, obligacje, spółki).

Celem klientów zamożnych jest mnożenie pieniędzy i oszczędzanie na emeryturę czy zachowanie siły nabywczej oszczędności?

Różnie bywa z klientami. Trochę zależy to od poziomu zgromadzonego majątku i konkretnej osoby. Wielu naszych klientów to przedsiębiorcy. Oni powinni doważać się w bezpieczne instrumenty, bo prowadzą biznesy wysoce skorelowane z gospodarką. Mentalnie czasami im się ciężko przestawić na stopę zwrotu, jaką obecnie generują obligacje skarbowe. Inni chcą dywersyfikować swój majątek. Nasi klienci często mają takie środki, że już odłożyli na emeryturę. Chcą tylko zachować realną wartość majątku w czasie.

Jakie waluty najlepiej dywersyfikują portfel?

Najbardziej popularny jest dolar. Obligacje amerykańskie są uważane za najbezpieczniejsze. Kiedy coś się dzieje, inwestorzy je kupują i podbijają kurs dolara, który zachowuje się antycyklicznie. Często pojawia się euro. To wynika z połączeń gospodarczych między Polską a strefą euro. Niektórzy z naszych klientów mają przychody w euro.

Geopolityczna zawierucha na świecie wpływa na decyzje zamożniejszych klientów?

Tak, wpływa na decyzje inwestorów. Jeżeli spojrzymy na rynki akcyjne, gdybyśmy zdywersyfikowali globalnie portfel, to ostatni raz w horyzoncie dziesięcioletnim stracilibyśmy podczas I wojny światowej. Przez ostatnie 30 lat stopa zwrotu była bardzo wysoka, ok. 10 proc. powyżej inflacji. W tym czasie mieliśmy upadek Związku Radzieckiego, kryzys azjatycki, pęknięcie bańki internetowej, bankructwo Rosji, wojnę w Iraku, ataki terrorystyczne czy Donalda Trumpa. W krótkim terminie geopolityka wpływa na rynki, w średnim i dłuższym ma niewielki wpływ. Geopolityka tylko odciąga inwestorów od podejmowania racjonalnych decyzji. Jest zasłoną dymną, którą powinniśmy zignorować. Często to bardzo dobra okazja, żeby wejść w rynek.

Nie powinniśmy pominąć globalnego rynku akcji w portfelu?

Takie jest nasze podejście w private bankingu. W dłuższym terminie trudno stracić na rynkach akcyjnych. Może to wynikać z błędów behawioralnych, stąd ważne jest odpowiednie prowadzenie klienta.

Co ludzie zamożni myślą o kryptowalutach, np. bitcoinie?

Przypominam sobie tylko jedno zapytanie o bitcoina. To jest spekulacyjny instrument, więc się w to nie bawimy.

A surowce?

Niektórzy klienci o to pytają. Surowce w długim terminie chodzą z inflacją, a mają potężną zmienność. Trudno wziąć ekspozycję na same surowce. Kontrakty futures często w bardzo niedokładny sposób odwzorowują zachowanie surowców. Czasami do portfela dodajemy ekspozycję surowcową przez spółki.

Jakie oszczędności trzeba posiadać, żeby czuć się człowiekiem zamożnym?

Kryterium private bankingu w Alior Banku to 1 mln zł aktywów. Usługa doradztwa inwestycyjnego jest dopasowana do klienta, jego aktywów i horyzontu inwestycyjnego. Prowadzimy klienta, by nie zamknął inwestycji w niewłaściwym momencie, i w kwestii tego, czego się po niej spodziewać. Klienci, którzy korzystają z tej usługi, mają z reguły kilka milionów złotych, bo całego swojego majątku nie włożą.

W Alior Banku odbywa się to poprzez biuro maklerskie?

Tak. Biuro posiada licencję na doradztwo inwestycyjne.

Rośnie moda na doradztwo w polskich bankach?

Jeżeli chcemy wyjść poza kryterium prostej kategorii rynku docelowego, to doradztwo inwestycyjne jest nieuniknione. Widzę w tym przyszłość w Polsce. Widać, że to się rozwija.

Jak się zabrać do samodzielnej budowy portfela inwestycyjnego, będąc człowiekiem w wieku 30 lat, 40 lat i 50+?

Osoby młodsze i w średnim wieku powinny skorzystać z IKE i IKZE. To bardzo fajne instrumenty, ale mało kto z nich korzysta. Mamy korzyści podatkowe, a w razie czego można środki stamtąd zabrać. Nie musimy czekać na emeryturę, żeby dotknąć tych pieniędzy.

Trzeba mieć plan i się go trzymać. Trzeba dobrze zdywersyfikować portfel. Młode osoby mogą spokojnie inwestować w akcje. W długim terminie lokaty są niebezpieczne, bo inflacja może wyzerować inwestycje. Limity w IKE i IKZE wymuszają uśrednianie, a to jest bardzo skuteczna strategia. Nie każda młoda osoba potrafi wytrzymać zmienność generowaną przez rynki akcyjne, więc można sobie dodać część obligacyjną. Można raz w roku wpłacać i zapomnieć o tych inwestycjach.

W przypadku osoby w średnim wieku jest podobnie, bo horyzont inwestycji jest stosunkowo długi. Osoby starsze mają już trudniej. Wszystko zależy od aktywów. Gdy są zgromadzone duże pieniądze, to w grę wchodzi horyzont spadkobierców. Jeżeli są to oszczędności, które mają uzupełnić niski przychód na emeryturze, to mogą korzystać z instrumentów bezpiecznych. Takich, które chronią przed ryzykiem inflacji, np. obligacje inflacyjne. Mogą też budować portfele z niewielką domieszką akcji.

Jeżeli chcemy realnie pomnażać majątek, musimy wejść w ryzyko. Nie da się realnie zarabiać, inwestując tylko w bezpieczne instrumenty.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności