Jeszcze w zeszłym tygodniu w 24 chińskich prowincjach, regionach i miastach wydzielonych radzono spółkom, by, ze względu na epidemię koronawirusa, nie wznawiały produkcji przed 10 lutego. Brakuje pełnych danych o tym jak wiele spółek już powróciło do pracy, ale np. władze Szanghaju deklarowały w poniedziałek, że w tej metropolii pracuje już 70 proc. spółek przemysłowych i 80 proc. z branży IT (jednakże 70 proc. pracowników spółek IT wykonuje swoją pracę z domu).

Zaburzenia w pracy dotknęły m.in. tajwański koncern Foxconn, czyli głównego podwykonawcę dla Apple. Według agencji Reutera, Foxconn dostał już pozwolenie na otwarcie swojej dużej fabryki w mieście Zhengzhou, ale "bardzo się stara", by uzyskać zgodę na otwarcie innych fabryk. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mogą one zostać otwarte dopiero pod koniec lutego.

"O ile wygląda na to, że aktywność biznesowa częściowo została przywrócona w niektórych prowincjach w poniedziałek, to robotnicy wracający z innych prowincji wciąż są poddani kwarantannie a niektóre sektory, takie jak budownictwo, będą musiały opóźnić wznowienie pracy. Nie jest pewnym, czy wiele fabryk wznowi produkcję w tym tygodniu, gdyż mamy wiele lokalnych działań związanych z kwarantanną i blokady ruchu drogowego. Wiele władz i spółek na poziomie lokalnym celuje w 17 lutego lub w późniejszą datę restartu biznesu" - piszą analitycy Morgan Stanley.

- To wielki cios dla łańcuchów produkcji. Nie tylko w Chinach, ale również na świecie. Fabryki praktycznie nie będą pracować przez półtora miesiąca - twierdzi Alicia Garcia Herrero, ekonomistka z Natixis.