Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Wtorkowa sesja przebiegała pod dyktando europejskich niedźwiedzi, które zmotywowane wydarzeniami we Włoszech wykorzystały nadarzającą się okazję do zepchnięcia indeksów na południe. Wczorajsza czerwień nawiązuje do tego, co wydarzyło się już w ubiegłym tygodniu, kiedy to londyński FTSE100 zbudował pułapkę hossy zaś paryski CAC40 wygenerował sygnał sprzedaży liczony dla tzw. sekwencji SowC. Po wtorkowej przecenie na Wall Street pojawiły się lokalne sygnały sprzedaży (SELL by MACD_d) co ma prawo wzmocnić proces wyprzedaży akcji a tym samym doprowadzić do materializacji harmonicznej struktury Gartley222, jaka zaczęła się formować od połowy marca 2018.r. Wydźwięk tej struktury oznaczonej za pomocą pięciu kluczowych ekstremów, jest szczególnie negatywny i jeżeli jankeskie byki zamierzają wrócić na parkiet, to w najbliższych dniach opór zlokalizowany na wysokości 2780 musiałby zostać pokonany. Należy jednak zauważyć, że indeks S&P500 dotarł wczoraj do strefy lokalnego wsparcia związanego z górnym ograniczeniem trójkąta wybitego prawie trzy tygodnie temu. Jednocześnie długoterminowa średnia MA200d wciąż przebywa poniżej benchmarku sprawiając, iż zwolennicy grania długich pozycji mają jeszcze powody do pozostawania na pokładzie swych spółek. Niestety tego samego nie można powiedzieć o akcjonariuszach z rynków emerging markets, gdzie wczoraj pojawiła się znacząca podaż walorów. Indeks MSCI EM przełamał swoje lokalne wsparcie i znalazł się na najniższym w tym miesiącu poziomie. Na szczęście lutowa podłoga pozostała nienaruszona a to daje pretekst do obrony i podjęcia działań mających na celu wyciągnięcie notowań MSCI EM na północ. Wczorajsza sesja nie przypadła do gustu także akcjonariuszom z GPW a zejście w cenach close indeksu WIG20 poniżej psychologiczną barierę 2200 punktów może poważnie wystraszyć inwestorów. Wprawdzie granica bessy 20% liczona od tegorocznego szczytu nie została jeszcze naruszona, jednakże zanegowanie formacji podwójnego dna sprawia, że presja na spadki wciąż jest znacząca. Nie oznacza to jednak, że dzisiaj akcyjne byki są bez szans, gdyż wtorkowy młotek posiada wydźwięk pozytywny i jeżeli dzisiaj WIG20 zamknie się 2243, wówczas lokalnie pojawi się pretekst do grania długich pozycji.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

W USA należało założyć, że wracający po długim weekendzie Amerykanie nie będą się we wtorek przejmowali Włochami i Hiszpanią, a jako pretekst mogą potraktować czynnik koreański. Okazało się, że nie było to takie proste. Włoski czynnik w połączeniu z przeceną banków (JP Morgan twierdzi, że przychody sektora w drugim kwartale nie wzrosną) oraz to, że wyskoczył znowu Donald Trump, zapowiadając cła w wysokości 25% na import z Chin (50 mld $), doprowadziły do przejęcia kierownicy przez obóz niedźwiedzi. Na giełdach europejskich trwała jednak przed sesją w USA przecena, a euro mocno traciło. Od rana mówiło się, że wcześniejsze wybory we Włoszech mogą być czymś na kształt referendum dotyczącym uczestnictwa tego kraju w strefie euro. Poza tym w Hiszpanii zapowiedziano, że w piątek odbędzie się głosowania votum zaufania do premiera Mariano Rajoya. Zahamowała spadki indeksów w Europie i kursu euro wypowiedź polityka. Luigi Di Maio, lider Ruchu 5 Gwiazd, stwierdził, że proponowany rząd Ligi i Ruchu 5 Gwiazd chciałby się spotkać z innymi liderami państw europejskich po to, żeby przedstawić swoją politykę gospodarczą, która nigdy nie proponowała wyjścia Włoch ze strefy euro. Potem jednak kurs spadał nadal, a indeksy europejskie straciły po około półtora procent (włoski indeks stracił 2,65%). Rentowność obligacji włoskich zyskała ponad piętnaście procent (nie punktów) przekraczając 3%. Pojawiły się w USA dwa raporty makro, ale oczywiście nie miały żadnego wpływu na zachowanie rynków. Conference Board opublikował swój indeks zaufania konsumentów (dla maja). Okazało się, że wyniósł tak jak oczekiwano 128 pkt. Pojawił się też raport S&P/Case-Shiller o cenach domów – wzrosły w marcu o 6,8% r/r (oczekiwano 6,5%). Wall Street rozpoczęła sesję od niewielkich spadków indeksów, ale zaczęły się one szybko osuwać. Po prostu trwałą ucieczka do bezpiecznej przystani, dzięki czemu bardzo mocno spadła rentowność amerykańskich obligacji. To już na rynek pozytywnie nie działało. Bardzo mocny dolar, obawy o to, co będzie się działo ze strefą euro doprowadziły do półtoraprocentowej przeceny indeksu S&P 500. W końcu sesji kupowano już przecenione akcje, dzięki czemu indeks S&P 500 stracił dużo mniej], bo 1,16%, a NASDAQ jedynie 0,5%. Nic złego w układzie technicznym się nie zmieniło. Byki nadal są bardzo silne skoro mając tak dużo przeciwnych wiatrów potrafiły znacznie ograniczyć skalę spadku indeksów. GPW we wtorek rozpoczęła sesję od spadku indeksów. Był to skutek całkiem mocnej przeceny indeksów na innych giełdach europejskich. W tej sytuacji spadek WIG20 do poziomu mocnego wsparcia (2.200 pkt.) nie mógł dziwić. Po niecałej godzinie indeks przełamał to wsparcie co dodatkowo zwiększyło podaż. Przed południem WIG20 tracił 2,5%. Dopiero wypowiedzi Luigi Di Maio, lidera Ruchu 5 Gwiazd, zaczęły pomagać również WIG20. Indeks bardzo powoli odrabiał straty. Taki powolny ruch trwał do końca sesji. Dzięki temu WIG20 stracił jedynie 1,17% jedynie naruszając wsparcie na poziomie 2.200 pkt. Nie da się powrócić nad poziom 2.200 pkt., jeśli giełdy nadal będą się trzęsły ze strachu wpatrując we Włochy. Tylko z tego kraju może nadejść ratunek. Nie można też wykluczyć słownej interwencji ECB. To staje się wręcz coraz bardziej prawdopodobne. GPW dzisiaj ma problem, bo jutro jest święto, a zupełnie nie wiadomo, co spotkamy na rynkach w piątek. Najlepszym rozwiązaniem dla GPW byłoby wejście w stan zamrożenia indeksów na zbliżonych do wtorkowego zamknięcia poziomów.

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Wtorkowa sesja przyniosła warszawskiemu parkietowi spadki WIG20 oraz sWIG80. Warto jednak zauważyć, że blue chipy w drugiej części dnia zaczęły odrabiać poranne straty. Na zielono dzień zamknął mWIG40, który zyskał 0,3%. Czerwony kolor zdominował notowania większych europejskich rynków – FTSE spadł o 1,7%, DAX o 1,5%, dalej spadała także giełda we Włoszech (w perspektywie miesiąca -11%). Niedźwiedzie zdominowały też indeksy w USA – S&P500 stracił 1,2%, DJIA ok. 1,6%. Warto również zwrócić uwagę na dolara, który w relacji USD/PLN przebił pułap 3,75x. W dzisiejszym kalendarium makro czekają nas odczyty koniunktury gospodarczej w strefie Euro, wstępny odczyt CPI dla Polski i Niemiec oraz raport ADP w USA. Spółki z GPW przedstawią także ok. 60 raportów kwartalnych, co może być jednym z głównych czynników rzutujących na przebieg notowań wielu podmiotów (w nocy wstępne niezaudytowane sprawozdanie za '17 przedstawił GetBack). Póki co nastroje są mieszane – lekko spadają kontrakty na DAX, rosną z kolei futures na indeksy w USA. Dla naszego rynku istotny będzie z kolei szybki powrót WIG20 powyżej poziom 2200 pkt., który wczoraj naruszyliśmy.