Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Zjechała w okolice 1,1175. Sytuacja rynkowa pozostaje napięta, gdyż w perspektywie przyszłego tygodnia mamy kolejne posiedzenie Fedu. Emocji nie powinno brakować jednak też w tym tygodniu. We wtorek poznamy bowiem dane dotyczące amerykańskiej inflacji. – Będą one ostatnim punktem na mapie drogowej Fedu przed przyszłotygodniowym posiedzeniem. Jeśli po raz kolejny dynamika cen zaskoczy po wyższej stronie, podniosą się obawy dotyczące zbyt wysokiej inflacji – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Jak jednak podkreśla, dla przedstawicieli Fedu kluczowa będzie kwestia struktury wzrostu cen. – W przypadku gdyby inflacja była napędzana przez zmienne takie jak hotelarstwo czy gastronomia, Fed mógłby cały czas zakładać jej tylko tymczasowy charakter. Niektórzy uważają, że ograniczenie tempa skupu aktywów powinno zacząć się wcześniej niż później. Podkreślają, że polityka monetarna może stymulować tylko popyt, a obecne problemy mają podażowy charakter, na co Fed ma ograniczony wpływ – wyjaśnia Sadoch. Rynek i dolar znowu wracają więc do tematu taperingu. – Sierpniowe dane z rynku pracy były dość słabe, a ostatni tydzień przyniósł nasilenie obaw co do spowolnienia wzrostu gospodarczego w II półroczu na fali rozwoju wariantu Delta. Niemniej sami członkowie Fedu zdają się już ostrożniejsi w wypowiedziach i coraz częściej zgadzają się z tym, że tapering powinien zostać ogłoszony jeszcze w IV kwartale, choć dopowiadają swoje warunki, co podbija chociażby znaczenie danych Departamentu Pracy za wrzesień, które poznamy na początku października – zwraca uwagę Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. PRt
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Czerwiec okazał się udanym miesiącem dla byków na rynku miedzi. Cena surowca na giełdzie w Chicago zyskała bowiem ok. 9 proc., a w poniedziałek znów znalazła się ona powyżej poziomu 5 USD za funt. Na giełdzie w Londynie wzrost ten wyniósł ok. 5 proc., przez co notowania zbliżyły się do okrągłego poziomu 10 tys. USD za tonę.
Amerykańska waluta, po chwilowym umocnieniu z końca ubiegłego tygodnia, wróciła do dalszej deprecjacji. W tym tygodniu oczy inwestorów będą zwrócone przede wszystkim na Rezerwę Federalną. Jej retoryka może przesądzić o dalszym ruchu zielonego.
Notowania srebra w ostatnich tygodniach wyraźnie ruszyły na północ. Zdaniem analityków może być to jednak dopiero początek mocniejszych wzrostów na tym rynku. Srebro ma bowiem co nadrabiać, chociażby w stosunku do złota.
O około 3,5 proc. rosły w poniedziałkowe przedpołudnie ceny platyny. Tym samym potwierdzona została ostatnia siła kupujących na tym rynku. Tylko bowiem w ciągu tygodnia cena platyny wzrosła o około 13 proc., a w ciągu miesiąca o 20 proc. Efekt? W poniedziałek kurs przebił 1200 USD za uncję, osiągając poziom najwyższy od czterech lat.
O ile rano faktycznie można było zobaczyć reakcję złotego na wybory prezydenckie, tak w drugiej części dnia sytuacja została opanowana. Eksperci wskazują jednak, że wątek prezydencki wcale nie musi zostać całkowicie zepchnięty na bok.
Bazowe scenariusze analityków zakładają kontynuację słabości amerykańskiego dolara i rosnącego w siłę złotego i to mimo że kurs pary USD/PLN jest obecnie w okolicach najniższego poziomu od około czterech lat.