Miliardy z podatków

Płacenie podatków to smutna konieczność i szara rzeczywistość. Można jednak i z tej czynności zrobić show. A przynajmniej próbować zrobić.

Publikacja: 23.11.2021 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Ostatnio o podatkach w mediach sporo. Nie tylko w związku ze zmianami, jak ma wprowadzić w systemie podatkowym Polski Ład. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zaatakował działające w Polsce spółki zagranicznych korporacji, że te nie płaca podatku dochodowego. I wskazał po imieniu tych – zdaniem ZPP – najgorszych, czyli płacących najniższy w porównaniu z przychodami CIT. Media show zauważyły, ale sprawnie przeszły nad nim do porządku.

Podatki to nie tylko polski problem. Mierzą się z nimi na całym świecie. Rok po śmierci Lee Kun-hee, prezesa Samsung Group, z podatkiem od spadku przyszło zmierzyć się jego rodzinie. Nim do tego doszło, więzienie opuścił Lee Jae-yong, syn Lee Kun-hee i de facto jego następca w fotelu szefa koreańskiego koncernu. Lee Jae-yong w więzieniu znalazł się za korupcję. Skazano go na 30 miesięcy. Wyszedł w sierpniu po odbyciu ponad połowy kary.

Aby zapłacić rekordowo wysoki podatek od spadku – 12 bln wonów, czyli ok. 10,2 mld dolarów – spadkobiercy zdecydowali się sprzedać m.in. część odziedziczonych akcji. Według pilnie obserwujących cały proces przejmowania majątku azjatyckich mediów, które z kolei cytują raporty giełdowe i dokumenty koreańskich instytucji podatkowych, Hong Ra-hee, wdowa po Lee Kun-hee, oraz dwie jego córki podpisały umowy z bankiem Kookmin Bank, który jest częścią KB Financial Group.

Wdowa, która odziedziczyła m.in. 2,3 proc. akcji Samsung Electronic i została jego największym indywidualnym akcjonariuszem, sprzeda 0,33 proc. akcji konglomeratu wartych ok. 1 mld dolarów. Córki Lee Kun-hee zdecydowały się sprzedawać m.in. pakiety akcji Samsung SDS (1,95 proc.) i Samsung Life Insurance (1,73 proc.).

Lee Jae-yong, który nie jest stroną umowy z bankiem, podatek ma zapłacić z własnych zasobów gotówki, a także środków uzyskanych z dywidend oraz wpływów ze sprzedaży nieruchomości. Będzie nadal kontrolował bezpośrednio 1,63 proc. akcji Samsung Electronic, a pośrednio – poprzez Samsung Life Insurance – kolejne 10,44 proc. Dzięki temu, że nie będzie pozbywał się akcji głównej spółki grupy i spółek córek, rodzina zachowa kontrolę nad konglomeratem.

Rekordowo wysoki podatek to z jednej strony pochodna wartości majątku pozostawionego przez Lee Kun-hee (26 bln wonów), na który poza udziałami w spółkach składały się nieruchomości i kolekcja 23 tys. dzieł sztuki, a z drugiej efekt wysokiej – 50-proc. – stawki podatku spadkowego w Korei. Spadkobiercy na zapłatę podatku mają pięć lat. Pierwsza rata ma wpłynąć do kwietnia przyszłego roku.

Prawdziwy show podatkowy zaprezentował Elon Musk. Miliarder i najbogatszy człowiek świata lubi być w centrum zainteresowania mediów. Lubi do tego wykorzystywać Twittera. Spytał więc w tym serwisie społecznościowym, czy ma sprzedać 10 proc. posiadanych akcji Tesli, i uruchomił na Twitterze głosowanie. Wzięło w nim udział nieco ponad 5,5 proc. obserwujących konto Muska, czyli ponad 3,5 mln osób. Większość – aż 58 proc. uczestniczących w plebiscycie – uznała, że Musk ma sprzedać owe 10 proc. posiadanych akcji, których wartość rynkowa wynosiła ok. 21 mld dolarów. Musk po zakończeniu głosowania oświadczył, że był gotów na każdy werdykt.

Na pierwszy rzut oka cała operacja wyglądała na kolejny ekscentryczny pomysł miliardera. Ale według mediów prawdziwym powodem sprzedaży są podatki. Musk ma do lata przyszłego roku czas na zrealizowanie przyznanej mu w 2012 r. opcji na 22,86 mln akcji Tesli. Może je kupić po 6,24 dolara za sztukę. Gdy miliarder skończył plebiscyt, akcje najbardziej znanego na świecie producenta samochodów elektrycznych kosztowały na giełdzie w Nowym Jorku nieco ponad 1222 dolary. Różnica między wartością rynkową a ceną objęcia generuje konieczność zapłacenia podatku. W grę wchodzi kilka różnych podatków, które w sumie – jak wyliczyło CNBC – dają stopę opodatkowania na poziomie 54,1 proc. Inaczej mówiąc, realizując opcję, Musk musi zapłacić nawet ponad 15 mld dolarów danin.

W tej historii same podatki to nie wszystko. By finansować inne swoje projekty – np. SpaceX – Musk pożycza pieniądze w bankach pod zastaw posiadanych akcji. Gotówka ze sprzedaży części akcji pozwoli mu zmniejszyć zadłużenie. Teoretycznie może też posłuży wsparciu programu walki z głodem. Musk powiedział, że gotów jest wesprzeć ten program, o ile Światowy Program Żywności (WFP) będzie w stanie opisać „dokładnie, jak te 6 mld dolarów rozwiąże problem głodu na świecie".

Opcja z 2012 r. to niejedyna, jaką ma Musk. W marcu 2018 r. dostał kolejną. Na 101,3 mln akcji. Jej wykonanie uwarunkowane jest realizacją 12 tzw. kamieni milowych. Za każdy zrealizowany uwalniana jest część opcji. I pojawia się

konieczność zapłacenia podatku.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek