Podział jest ryzykowną grą

Nie ma bowiem żadnej pewności, że technologiczny „staruszek" utrzyma te przychody w przyszłości.

Publikacja: 02.11.2020 05:00

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Arvind Krishna, nowy szef IBM, chce podzielić firmę. Dał sobie na to 12–14 miesięcy. Przykłady z przeszłości mówią, że to, co atrakcyjnie wygląda na papierze czy w Powerpoincie, nie zawsze sprawdza się w realnym świecie.

Istniejący niemal od 110 lat IBM ostatnią dekadę może spisać na straty. Odnotował w tym czasie 29 kwartałów spadku przychodów rok do roku. I niemal zawsze było o krok albo dwa za konkurencją. Wydzielenie ze struktur działu usług zarządzanych ma mu pozwolić skupić się na chmurze hybrydowej, sztucznej inteligencji, informatyce kwantowej i mainframe'ach i pomóc w powrocie do wzrostu.

Dział Managed Infrastructure Services, który ma zostać kosztem 2,5 mld dol. wydzielony w osobną spółkę, ma ok. 19 mld dolarów rocznych przychodów i zatrudnia ok. 90 tys. osób. Nowa firma ma skoncentrować się na wartym ok. 500 mld dol. rocznie rynku świadczeniu usług infrastrukturalnych, w tym hostingowych i sieciowych, zarządzaniu usługami, modernizacji infrastruktury oraz migracji i zarządzaniu środowiskami wielochmurowymi.

W strukturach IBM pozostałoby ok. 2 mld dolarów przychodów od klientów, których obsługiwałaby nowa, jeszcze nienazwana spółka. I to jest pierwsze zagrożenie dla potencjalnych korzyści z podziału. Nie ma bowiem żadnej pewności, że technologiczny „staruszek" utrzyma te przychody w przyszłości.

Takich potencjalnych zagrożeń jest więcej, a kolejne zapewne ujawnią się podczas przygotowywania spin-off. Na korzyść decyzji prezesa Krishna przemawia m.in. to, że IBM w przeszłości wydzielał ze swej struktury aktywa i je sprzedawał.

W 1991 r. firma inwestycyjna Clayton & Dubilier za 2 mld dolarów kupiła od IBM dział drukarek, maszyn do pisania i klawiatur i utworzyła na jej bazie Lexmark. W 2003 r. za 2 mld dol. sprzedano Hitachi istniejący od 46 lat dział produkujący twarde dyski. Trzy lata później IBM, który był pionierem komputerów osobistych, sprzedał ten biznes chińskiemu Lenovo za 1,25 mld dol., co uznano za sprytny ruch, bo rynek PC wszedł w fazę olbrzymiej konkurencji i generowanie na nim marż, które byłby interesujące dla inwestorów, było bardzo trudne. Pięć lat temu IBM sprzedał za ok. 1,5 mld dolarów firmie GlobalFoundries [spółka powstała z wydzielenie w 2008 r. ze struktur Advanced Micro Devices (AMD) działu zajmującego się produkcją półprzewodników] swój biznes w branży chipów. I znów analitycy uznali to za dobry ruch, bo Wielki Niebieski nie był w stanie osiągnąć w tym segmencie efektu skali, a dział przynosił straty.

Trzeba jednak zauważyć, że każda z tych operacji była sprzedażą zorganizowanej części przedsiębiorstwa, a nie podziałem firmy. Spin-off IBM robi po raz pierwszy. Ubiegłoroczne analizy 246 tego typu operacji, które przeprowadziła firma Boyar Research, pokazują, że wynik większości z nich był rozczarowujący. Nowe spółki radziły sobie dobrze tylko w pierwszym roku. Po pięciu latach kurs giełdowy akcji tylko wybranych zachowywał się lepiej niż indeks S&P 500. Z kolei notowania spółki macierzystej zazwyczaj zachowywały się gorzej niż rynek.

Jednym z bardziej znanych spin-offów było wydzielenie w 1996 r. z telekomunikacyjnego giganta AT&T firmy produkującej sprzęt telekomunikacyjny nazwanej Lucent Technologies. Po czterech latach Lucent wydzielił ze swej struktury w spółkę Avaya dział zajmujący się produkcją sprzętu dla przedsiębiorstw. W 2005 r. AT&T zostało przejęte przez SBC Communications, które zmieniło nazwę na AT&T. Lucent w 2006 r. połączył się z francuskim producentem sprzętu telekomunikacyjnego Alcatelem. Działająca pod nazwą Alcatel-Lucent spółka w 2014 r. wydzieliła ze swych struktur Alcatel-Lucent Enterprise, który zajmował się usługami dla firm i szybko trafił w chińskie ręce. Zajmujący się produkcją sprzętu dla operatorów Alcatel-Lucent w 2016 r. został wchłonięty przez Nokię. Avaya też miała burzliwe losy. W 2007 r. jej akcje zostały wykupione przez fundusze private equity i spółkę wycofano z giełdy. Jako prywatna firma przeprowadziła liczne przejęcia, by w 2017 r. otrzeć się o bankructwo. Gdy zakończyła restrukturyzację długu, jej zarząd mówił o „otwarciu nowego rozdziału w historii", a akcje wróciły na giełdę. Zyski z nich są wyraźnie niższe niż z indeksu S&P 500.

Podział Hewletta-Packarda z 2015 r. także trudno uznać za spektakularny sukces. Wydzielona w samodzielna firmę – Hewlett Packard Enterprise – część zajmująca się produkcją serwerów i usługami dla korporacji systematycznie traci przychody. HP Inc., który produkuje komputery i drukarki, na giełdzie radzi sobie lepiej niż HPE, w czym w ostatnich miesiącach pomógł spowodowany pandemią popyt na laptopy i drukarki.

W przypadku przeprowadzonego w 2014 r. spin-offu eBaya, w wyniku którego w samodzielną firmę z serwisu aukcyjnego wydzielony został obsługujący płatności PayPal, sytuacja jest odwrotna niż w HP. PayPal na giełdzie radzi sobie bardzo dobrze, notowania zaś akcji eBaya wyraźnie w górę poszły dopiero za sprawą Covid-19, który napędził e-handel.

Losy spin-offu IBM są w rękach ekipy Arvinda Krishna.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów