Wielkie liczby robią wielkie wrażenie

Europejskie plany Intela są o tyle ciekawe, że – jak twierdzą osoby z półprzewodnikowej branży – poza Francją i Niemcami wśród rozważanych lokalizacji są Belgia, Holandia i Polska

Publikacja: 14.09.2021 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

770 mld zł to bardzo dużo. Ale 240 bln wonów to jeszcze więcej. Można jeszcze napisać o 3,5 bln dolarów i wtedy obie poprzednie liczby robią się nie takie duże.

Przy tych liczbach 44 mld zł, czyli kwota, na jaką szacowana jest przez Federację Przedsiębiorców Polskich luka w finansowaniu ochrony zdrowia 2027 r., nie jest już wielka. To niespełna 6 proc. funduszy, jakie potencjalnie mogą trafić do Polski z Unii Europejskiej na odbudowę gospodarki. I mniej więcej taki sam procent planowanych na najbliższe trzy lata inwestycji koreańskiego Samsunga. Jest to również praktycznie niezauważalna część z 3,5 bln dolarów, które w przygotowanym przez demokratów i zatwierdzonym przez Senat pakiecie wydatków budżetowych Stany Zjednoczone miałyby przeznaczyć na rozszerzenie darmowej opieki zdrowotnej, walkę ze zmianami klimatu i zagwarantowanie powszechnego dostępu do przedszkoli.

Czytaj także: Polska walczy o największą inwestycję w historii

Z drugiej strony wartość wyliczonej przez FPP luki to równowartość aż 22 lat rocznej pomocy publicznej dla TVP i Polskiego Radia albo 18-krotność szacowanych kosztów odbudowy Pałacu Saskiego w Warszawie.

W najbardziej zaawansowanych technologicznie inwestycjach 44 mld zł to mniej więcej tyle, ile kosztować ma supernowoczesna fabryka półprzewodników budowana przez tajwańskie TSMC w Arizonie w USA. Ma ruszyć w 2024 r. Będą w niej zainstalowane maszyny litograficzne wykorzystujące technologię EUV (Extreme Ultraviolet Lithography) kosztujące 150 mln dolarów każda.

Takie maszyny za dwa lata trafią do czołowych światowych producentów półprzewodników – TSMC, Samsunga i Intela – z ASML, holenderskiej spółki, której przychody za 2020 r. wyniosły 14 mld euro (w tym roku według prognoz zarządu będą o 35 proc. wyższe), a kapitalizacja sięga blisko 300 mld euro. Maszyny nie będą zbyt duże. Mają mieć gabaryty sporej wielkości busa. Składać się będą z 100 tys. części i 2 km okablowania. Do przewiezienia każdej potrzeba 40 kontenerów, 3 samolotów cardo i 20 ciężarówek.

Amerykańska fabryka TSMS ma być tańsza niż ta, którą w USA buduje Samsung. Koreańczycy planują wartość tej inwestycji na 17 mld dolarów. Różnica wynika przede wszystkim z zakładanych mocy produkcyjnych.

Oceniając skalę planowanych przez obu producentów inwestycji, warto zwrócić uwagę, że ich związane z półprzewodnikami plany inwestycyjne na ten rok warte są łącznie ok. 75 mld dolarów, zaś cała branża – według szacunków firmy badawczej Semico Resarech – wyda w 2021 r. 127 mld dolarów.

Wracając do planów inwestycyjnych Samsunga na kolejne trzy lata, warto zwrócić uwagę, że są one o 30 proc. wyższe niż inwestycje koreańskiej firmy ogłoszone i realizowane w latach 2019–2021. 75 proc. z planowanych 240 bln wonów (równowartość 206 mld dolarów) ma zostać zainwestowane w Korei. Największe sumy przeznaczone są na inwestycje oraz prace badawczo-rozwojowe w produkcję półprzewodników oraz w branży biotechnologicznej. Jak duże, na razie nie ujawniono. Wiadomo natomiast, że Samsung ma w kasie ok. 200 mld wonów w gotówce i jej ekwiwalencie.

Samsung nie jest jedynym w półprzewodnikowej branży, który ogłosił wielkie inwestycje związane z rozbudową mocy produkcyjnych i nakładami na badania i rozwój. TSMC w kwietniu zapowiedział, że w ciągu trzech lat wyda na nie 100 mld dolarów. Z kolei Intel ogłosił, że tylko w Europie chce do 2030 r. zainwestować 80 mld euro (95 mld dolarów) i przed końcem tego roku ogłosi lokalizacje dwóch planowanych fabryk. Kolejne 20 mld dolarów Intel zamierza wydać na budowę dwóch nowych fabryk w Arizonie. Będzie to największa w historii prywatna inwestycja w tym stanie, a rozpoczęcie produkcji w nowych fabrykach planowane jest na 2024 r.

Europejskie plany Intela są o tyle ciekawe, że – jak twierdzą osoby z półprzewodnikowej branży – poza Francją i Niemcami wśród rozważanych lokalizacji są też Belgia i Holandia, a także Polska. Elementem tego europejskiego konkursu piękności w staraniach o amerykańską półprzewodnikową inwestycję była wrześniowa wizyta Pata Gelsingera, szefa Intela w Gdańsku, gdzie znajduje się największe w Europie centrum badawczo-rozwojowe amerykańskiego koncernu i jego spotkanie z premierem Morawieckim. Może więc się okazać – choć prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wydaje się nikłe – że część z całkiem dużego europejskiego budżetu inwestycyjnego Intela wyląduje w Polsce. Byłaby to zapewne jedna z największych zagranicznych inwestycji bezpośrednich w greenfield w naszym kraju.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych