Rok ubiegły nie był taki zły

Zmniejszyła się liczba ludności w wieku produkcyjnym, czego nie rekompensowała większa aktywność zawodowa osób młodych.

Publikacja: 22.03.2019 05:00

Tadeusz Chrościcki ekonomista

Tadeusz Chrościcki ekonomista

Foto: Archiwum

W 2018 r. realne tempo wzrostu polskiej gospodarki wyniosło 5,1 proc., wobec 4,8 proc. w 2017 r. Pozytywnie na tę dynamikę oddziaływały spożycie i popyt inwestycyjny, a kontynuacja trendów wzrostowych miała miejsce w przemyśle, budownictwie, handlu wewnętrznym i zagranicznym oraz w transporcie. Spadek natomiast wystąpił w rolnictwie.

Tempo wzrostu gospodarczego Polski było znacznie większe niż ogółu krajów Unii Europejskiej, gdzie osiągnęło 2,1 proc., przy czym wyższą dynamikę niż u nas notowano jedynie w Irlandii (6,4 proc.).

Spożycie w sektorze gospodarstw domowych zwiększyło się o 4,5 proc., czemu sprzyjała korzystna sytuacja na rynku pracy, a mianowicie spadek bezrobocia, wysoki wzrost wynagrodzeń oraz dobre nastroje konsumentów. Istotną rolę odgrywał również niski poziom stóp procentowych, niezmienianych od marca 2015 r., co obniżało koszt finansowania kredytem wydatków konsumpcyjnych. Czynniki te będą miały znaczenie także w 2019 r.

Jednocześnie, głównie dzięki funduszom unijnym, uwidoczniły się symptomy ożywienia inwestycji publicznych. Korzystne zmiany nastąpiły także w kształtowaniu nakładów na środki trwałe przedsiębiorstw. Wzrost tych nakładów przyspieszył z 3,9 proc. w 2017 r. do 7,3 proc. w 2018 r. Stopa inwestycji (relacja nakładów brutto na środki trwałe do PKB) osiągnęła 18,1 proc., co było wynikiem lepszym niż w dwóch poprzednich latach. Na dalsze przyspieszenie aktywności inwestycyjnej podmiotów gospodarczych oddziaływać będzie wysokie wykorzystanie zdolności produkcyjnych, relatywnie niski koszt i dostępność kredytów bankowych oraz zdolność do samofinansowania znaczącej części działalności prorozwojowej. Dynamikę nakładów inwestycyjnych w gospodarce narodowej zwiększą wydatki gospodarstw domowych na inwestycje mieszkaniowe, finansowane głównie z własnych środków.

Nie oznacza to, że dla polskiej gospodarki nie ma żadnych zagrożeń. Najpoważniejsze i najbardziej realne jest pogorszenie światowej koniunktury. Z tego powodu możemy się rozwijać nieco wolniej niż w 2018 r., a jeżeli to spowolnienie w poważnym stopniu dotknie Europę, należy się liczyć z osłabieniem wyników polskiego eksportu. Ponadto narastająca presja kosztów może nieco wyhamować inwestycje – zwłaszcza strukturalne.

W 2018 r. produkcja przemysłowa była większa niż przed rokiem o 5,8 proc. (w 2017 r. notowano wzrost o 6,2 proc.), w tym artykułów spożywczych (stanowiących 16 proc. całej produkcji przemysłu) o 3,9 proc., natomiast budowlano-montażowa zwiększyła się o około 14 proc., podczas gdy w poprzednim roku wzrost jej wyniósł 10, 9 proc. Ożywieniu w budownictwie sprzyjało m.in. rosnące wykorzystanie środków unijnych z perspektywy finansowej lat 2014–2020.

Po dwóch latach wzrostu odnotowano spadek produkcji rolniczej (o 4,1 proc.). Wyraźnie niższa (o 12,4 proc.) była produkcja roślinna; utrzymał się natomiast wzrost (o 3,6 proc.) produkcji zwierzęcej. Przy obniżonej podaży podstawowych produktów roślinnych ich ceny w skupie były wyższe niż w 2017 r. Wzrosły również ceny skupu produktów pochodzenia zwierzęcego, z wyjątkiem żywca wieprzowego i mleka.

Rynkowe uwarunkowania produkcji rolniczej były w 2018 r. niekorzystne dla producentów. Wpłynął na to spadek o 3,5 proc. cen produktów rolnych sprzedawanych przez gospodarstwa indywidualne, przy jednoczesnym wzroście o 3,3 proc. przeciętnych cen towarów i usług zakupywanych na cele bieżącej produkcji rolniczej i cele inwestycyjne. W rezultacie wskaźnik relacji cen („nożyce cen") wyniósł 93,4, wobec 110,0 w 2017 r.

Szósty rok z rzędu wzrastało zatrudnienie, które w porównaniu z 2017 r., w sektorze przedsiębiorstw w jednostkach powyżej dziewięciu pracujących, było o 3,5 proc. większe. Decydował o tym rosnący popyt na pracowników oraz wzrost realnych wynagrodzeń o 5,4 proc. Był on większy niż w poprzednich latach. Przekładało się to na dalszy spadek rejestrowanego bezrobocia, którego stopa w końcu grudnia zmalała do 5,8 proc., wobec 6,6 proc. przed rokiem. Niepokojąca była jednak obniżająca się podaż pracy. Zmniejszała się bowiem liczba ludności w wieku produkcyjnym, czego nie rekompensowała większa aktywność zawodowa osób młodych. Coraz liczniejsze były sygnały o rosnących trudnościach w znalezieniu pracowników na skutek niedopasowania kwalifikacji do potrzeb pracodawców. Aktualnie ponad 40 proc. firm informuje o wolnych stanowiskach pracy. Pozytywnie natomiast na podaż pracy wpływa i wpływać będzie zwiększająca się liczba imigrantów, głównie obywateli Ukrainy, negatywnie zaś – obniżenie wieku emerytalnego, co ograniczy skalę wzrostu współczynnika aktywności zawodowej najstarszej grupy wiekowej (60/65 lat+).

Ograniczająco na wzrost konsumpcji oddziaływało utrzymywanie zamrożenia wynagrodzeń w sferze budżetowej, dalsza stagnacja realnych świadczeń społecznych (przez dłuższy czas siła nabywcza przeciętnej emerytury i renty pracowniczej nie przekraczała poziomu poprzedniego roku o ponad 2 proc.), a prowzrostowo – mniejsza niż w poprzednich latach dynamika cen konsumpcyjnych, które były tylko o 1,6 proc. wyższe niż rok wcześniej, przy czym żywność zdrożała o 2,7 proc., będąc, podobnie jak w 2017 r., głównym źródłem presji inflacyjnej. Miało to miejsce w warunkach niekorzystnie kształtujących się dla konsumentów cen (w skupie i na targowiskach) większości podstawowych produktów rolnych, które oprócz żywca wieprzowego i mleka były droższe niż przed rokiem.

Wysoka pozostała skłonność do zakupów, na co wskazywały dane dotyczące sprzedaży detalicznej, która była o ponad 6 proc. większa niż w 2017 r. Pozytywnie na dynamikę sprzedaży wpływał stabilny wzrost kredytów konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych, które w ubiegłym roku realnie zwiększyły się o około 8 proc.

Pomimo korzystnej koniunktury w kraju i otoczeniu Polski, drugi kolejny rok dynamika eksportu pozostała mniejsza niż importu. Eksport, wyrażony w euro, zwiększył się o 7 proc., a import o 9,7 proc. Ujemne saldo obrotów handlowych wyniosło 5,1 mld euro, podczas gdy w 2017 r. osiągnięto saldo dodatnie w wysokości 0,5 mld euro. Zwiększyły się obroty ze wszystkimi grupami krajów, w największym stopniu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej.

Eksport produktów rolno-spożywczych wzrósł o 5,5 proc., a import o 2,6 proc. Dodatnie saldo wyniosło 10,1 mld euro, co wskazuje, że wymiana innymi towarami w dalszym ciągu przynosiła deficyt. W skali roku osiągnął on 15,2 mld euro. Eksport produktów rolno-spożywczych hamowały nadal restrykcje administracyjno-prawne, a mianowicie wprowadzone w 2014 r. rosyjskie embargo na import towarów rolno-spożywczych z niektórych krajów, w tym z Polski i ograniczenia w eksporcie w związku z występowaniem u nas afrykańskiego pomoru świń (ASF). Wpływ tych restrykcji na wyniki handlu był jednak znacznie mniejszy niż wcześniej oceniano. Polscy eksporterzy z powodzeniem znajdowali nowe rynki zbytu.

Dobre dane z gospodarki sprzyjały nieznacznym w ciągu roku wahaniom kursu złotego, który w 2018 r. zyskał na wartości do euro 1,1 proc., ale do dolara stracił 4,3 proc.

Stabilna była sytuacja finansów państwa. W 2018 r. dochody budżetowe zwiększyły się o 8,5 proc., a deficyt wyniósł 10,4 mld zł i był najniższy od 1998 r.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek