Ta nowa regulacja to ESAP – European Single Access Point. Przewiduje ona powstanie unijnej platformy, za pomocą której możliwy będzie dostęp do raportów publikowanych przez spółki.
Pozornie może się wydawać, że chodzi o kolejną bazę danych. Ja jednak patrzę na to dużo szerzej i głębiej – według mnie ESAP zwiastuje zmiany nie tylko w kontekście dostępu do informacji, ale przede wszystkim zmianę modelu podejmowania decyzji inwestycyjnych. Co więcej, widzę to jako początek procesu, który może doprowadzić do demonopolizacji rynków kapitałowych, a nawet może mieć doniosłe skutki w innych obszarach funkcjonowania przedsiębiorstw.
Na początek jednak wypada wyjaśnić, czym jest ESAP. Idea jest tak prosta, że aż dziw bierze, że nie została zrealizowana wcześniej. Otóż spółki giełdowe zobowiązane są do publikacji raportów okresowych, ale bazy danych w poszczególnych krajach nie są ze sobą połączone. A zatem dla zagranicznego inwestora indywidualnego, który nie dysponuje dostępem do serwisów giełdowych, znalezienie raportu okresowego polskiej spółki giełdowej jest zadaniem bardzo trudnym.
ESAP zapewni połączenie tych krajowych systemów. Już niedługo każdy inwestor będzie mógł wejść do tego systemu i z pełnym zaufaniem analizować raporty dowolnej spółki notowanej na terytorium UE. Powstanie platformy przewidziane jest do końca 2024 r., a osiągnięcie pełnej funkcjonalności do końca 2025 r. Warto dodać, że większość publikowanych tam danych będzie dostępna w języku XBRL, a więc będzie czytelna dla maszyn. Wystarczy zatem zasilić algorytmy danymi i inwestowanie może się stać dużo prostsze, a jednocześnie dużo bezpieczniejsze niż obecnie. Przy czym zakres danych objętych ESAP będzie stopniowo rozszerzany. Trafią tam również publikowane na podstawie powstającej dyrektywy CSRD informacje dotyczące czynników ESG, które w olbrzymim stopniu determinować będą poziom konkurencyjności spółek, zwłaszcza że też będą w języku XBRL.
Pojawia się pytanie, jaki to może mieć wpływ na polski rynek kapitałowy. Ja zakładam, że jednoznacznie pozytywny. Nareszcie największa słabość polskiego rynku kapitałowego – czyli fakt, że notowane są głównie spółki średnie, małe i bardzo małe – może się stać największym atutem. Te małe spółki nie są dziś obiektami zainteresowania inwestorów instytucjonalnych, a tym bardziej zagranicznych inwestorów indywidualnych. Jednakże możliwość oparcia decyzji inwestycyjnej na wiarygodnych danych z urzędowego systemu UE praktycznie bez kosztów (maszynowa analiza danych w języku XBRL) zmieni ten stan rzeczy. Polskie spółki mogą się okazać interesujące dla nowych grup inwestorów (o ile publikowane przez nie informacje w obszarze ESG będą atrakcyjne dla odbiorców), co dawałoby im olbrzymi potencjał wzrostu.