Należy rozwinąć sieć Instytutów Polskich w Azji

Dla konsumentów azjatyckich przy dokonywaniu wyborów zakupowych bardzo ważna jest znajomość kultury i „marki narodowej” kraju pochodzenia produktów. Rozszerzenie sieci Instytutów Polskich w Azji mogłoby więc stanowić ważny krok w kierunku zwiększenia polskiego potencjału eksportu.

Publikacja: 08.10.2025 06:00

Marceli Hązła, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu

Marceli Hązła, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu

Foto: materiały prasowe

XXI wiek nazywany jest przez licznych analityków „wiekiem Azji”, co związane jest z rosnącą rolą państw azjatyckich w gospodarce światowej. Oczekuje się, że do 2050 r. kraje azjatyckie będą wytwarzać ponad 50 proc. światowego PKB, co oznacza powrót do historycznej sytuacji, która miała miejsce przez większość czasu przed rewolucją przemysłową. Konsekwencją rosnącego PKB jest też wzrost zamożności krajów azjatyckich, a co za tym idzie przesunięcie środka ciężkości globalnej konsumpcji. W 2022 r. azjatyccy konsumenci odpowiadali za 30 proc. globalnych wydatków klasy średniej, ale do połowy stulecia ich udział może wzrosnąć nawet do 57 proc.

Tymczasem w Polsce tematyka azjatycka wciąż pozostaje stosunkowo niszowym zagadnieniem, a polski wysiłek analityczno-naukowy oraz uwaga opinii publicznej skupiają się w zdecydowanej większości na kilku wybranych aspektach, takich jak rywalizacja Stanów Zjednoczonych z Chinami, współpraca Unii Europejskiej z Japonią i Koreą Południową czy napięcia w Cieśninie Tajwańskiej. Zdecydowanie mniej uwagi poświęcane jest natomiast nierównej wymianie handlowej i niskiemu poziomowi wymiany kapitałowej Polski z Azją. W 2023 r. do Azji płynęło 7,1 proc. polskiego eksportu i jedynie 2 proc. polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych, zaś z Azji pochodziło 27,5 proc. polskiego importu i zaledwie 1,4 proc. napływających do Polski BIZ.

Wspomniana nierównowaga handlowa jest do pewnego stopnia nieunikniona – wynika ona bowiem z powszechnego w Azji modelu rozwoju gospodarczego opartego na eksporcie, a także z jednostronnych ułatwień dostępu do rynku unijnego oferowanego przez UE krajom rozwijającym się w ramach klauzuli „wszystko oprócz broni” (everything but arms; EBA). Jednakże, jak widać na przykładzie wojny handlowej wywołanej niedawno przez Stany Zjednoczone, taka nierówność przyczynia się do narastania napięć geopolitycznych. Oprócz tego, nadmierne uzależnienie gospodarek azjatyckich od eksportu jest również czynnikiem ryzyka dla ich dalszego stabilnego rozwoju – chińskie problemy ze stymulacją popytu wewnętrznego stanowią przestrogę dla państw idących w ich ślady.

Propozycja zwiększenia udziału polskiego eksportu wysyłanego w kierunku gospodarek azjatyckich nie powinna być zatem postrzegana jako merkantylistyczna, a raczej jako sprzyjająca pogłębieniu polsko-azjatyckiej współpracy handlowej, a w przyszłości być może i kapitałowej. Choć Zagraniczne Biura Handlowe PAIH od wielu lat prężnie działają w tym kierunku, to warto tu również pamiętać o kulturowej specyfice rynków azjatyckich. Liczne badania wskazują bowiem na zależność, zgodnie z którą rozpoznawalność kultury i „narodowej marki” danego kraju wśród konsumentów z Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej w zauważalny sposób przyczynia się do wzrostu popytu na towary z niego pochodzące, zwiększając jego potencjał do intensyfikacji eksportu.

W Polsce promocją „narodowej marki” zajmują się Instytuty Polskie, podległe Ministerstwu Spraw Zagranicznych, których głównym zadaniem jest „docieranie do możliwie szerokich, zagranicznych środowisk artystycznych, eksperckich i opiniotwórczych w celu budowania dobrych, ścisłych kontaktów z ich przedstawicielami, aby w ten sposób tworzyć pozytywny wizerunek Polski za granicą”. Obecnie na sieć Instytutów Polskich składa się 26 placówek, w większości usytuowanych na terytorium państw członkowskich UE, a jedynie trzy placówki mieszczą się w krajach azjatyckich – w Chinach, Indiach i Japonii.

Reklama
Reklama

Rozważając rynki azjatyckie, których potencjał gospodarczy uzasadniałby otwarcie oddziału Instytutu Polskiego, można odnieść się do mediany ludności i wartości PKB państw, w których istnieją już takie placówki. Od Litwy i Gruzji aż po Indie i Chiny, środkowa wartość dla takiego teoretycznego „rynku odniesienia” wynosi 19 mln dla ludności i 578 mld USD dla PKB. Wydaje się więc, że dość prosta do obrony byłaby rekomendacja otwarcia oddziału Instytutu Polskiego w Korei Południowej (51 mln ludności, 1,67 bln USD PKB) i Indonezji (284 mln ludności, 1,32 bln USD PKB), których rynki oferują ogromne możliwości dla polskich przedsiębiorców. Oprócz tego, w dalszej kolejności warto byłoby również rozważyć Filipiny (109 mln ludności, 404 mld USD PKB), Wietnam (101 mln ludności, 408 mld USD PKB) i Tajlandię (71 mln ludności, 495 mld USD PKB), gdzie w związku z dynamicznym rozwojem gospodarczym prężnie rozwija się klasa średnia.

Międzynarodowa współpraca kulturowa już sama w sobie stanowi dużą wartość, lecz niestety w obecnych, niespokojnych czasach często spychana jest na dalszy plan. Jednakże, rozpoznawalność polskiej „marki narodowej” – ściśle wynikająca z promocji polskiej kultury za granicą – może w zauważalny sposób przyczynić się do wzrostu popytu na polskie towary na rynkach azjatyckich, zwiększając potencjał do intensyfikacji eksportu przez rodzimych przedsiębiorców. Warto zatem pamiętać o tej zależności i rozważyć rozszerzenie sieci Instytutów Polskich w Azji, co może przyczynić się do osiągnięcia celów zarówno kulturalnych, jak i biznesowych.

Felietony
Kinder, Küche, Kirche i giełda
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Felietony
IV kwartał zazwyczaj sprzyja bykom
Felietony
Zarządzanie w warunkach zmienności
Felietony
O możliwej reakcji na projekt nowelizacji ustawy o CIT
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Felietony
Kolejna wolta BlackRocka w świecie zrównoważonych inwestycji
Felietony
Globalne rozwiązania prawne dla zdecentralizowanych organizacji autonomicznych
Reklama
Reklama